Moim zadaniem film sam w sobie jest całkiem dobry, ale w stosunku do książki wypada źle. Wiem, że nie musi być dokładnie taki sam jak książka, ale jednak zbyt dużo jest rozbierzności, a przez to starcił klimat, który mają w sobie "Piękne Istoty". Film oceniam na 7/10.
Też tak myślę. Drażniło mnie ciągłe wyłapywanie różnic, aż w końcu akcja poszła w całkiem inną stronę. Miałam nadzieję, że film będzie bardziej przypominać swój pierwowzór. Do tego pominęli Marian, którą uważam za całkiem ciekawą postać.
Dokładnie, osobiście bardzo lubię Marian. To przecież taka ważna postać, tyle mówi o mamie Ethana. Ammy też jakby nie było, że tak powiem za mało surowa, cały jej wizerunek stworzony w książce zniknął, a tak bardzo lubiłam jak groziła jednooką groźbą. To taka pozytywna postać, a w filmie jest nijaka. Szkoda, że film tak bardzo odbiegał od oryginału.