Bo po takim zamieszaniu i zmianie faktów z książki to będzie pokręcenie z poplątaniem. wątki
których nie będzie się dało kontynuować w późniejszych częściach to tylko między innymi Marian
pracująca w bibliotece jako strażnik, tunele w bibliotece obdarzonych z mnóstwem tajnych wejść,
brak celtowania, brak reszty rodziny Leny (w tym również Boo), brak zachowań Macona jako
inkuba(np. wychodzi na światło dzienne), Link niewtajemniczony w świat magii, pogmatwane
wyjaśnienie zakończenia i "śmierci" Macona a na koniec sam Ethan który pod koniec I części
WYJEŻDŻA już z miasta do collage'u ? gdzie sens gdzie logika?
choć na filmie byłam w kinie i podobał mi się zanim przeczytałam serię i szybko nadrobiłam straty.
I film już przestaje mieć sens.... przynajmniej jako adaptacja. jakie braki jeszcze zauważyliście?
Według mnie ten film jest porażką w porównaniu z książką, tak jak mówiłaś poplątali wszystko i nie trzymali się faktów. Największym błędem jest brak połowy postaci co dowodzi temu, że producenci nie mieli ani 1 tomu ani jego kontynuacji w ręce. Przecież w książce nie było żadnego kasowania pamięci, a Lena naznaczyła się dopiero w 2 części, mają jeszcze rok liceum przed sobą, Amma była przecież o połowę starsza i niższa i gardziła światem obdarzonych i nie chciała mieć z nim nic wspólnego, więc nie zostałaby strażniczką, Marian i siostry są naprawdę ważne, ponieważ ciotka Prue pokazała Ethanowi i Liv tunele i miała ich mapy, które sama stworzyła, a Marian opowiedziała im o wszystkim co wiedziała i im pomogła oraz towarzyszyła w wizjach, też duch Lily Evers był ważny bo im pomagała za pomocą zaszyfrowanych informacji w książkach, Lena nie miała w filmie księżyca na policzku, Ridley wcale nie chciała zabić Ethana tylko jego ojca, a Macona "zabiła" Lena zabierając mu życie i dając je Ethanowi, którego zabiła Sarafine, a ciało Macona zaginęło, ale się później okazało, że mama Ethana zamknęła go w świtliku, który dostała od niego, finał dział się w Greenbrier, które Bóg wie gdzie umieścili bo na pewno nie koło Ravenwood, brakuje Huntinga i Reece, nie pokazali jak i gdzie na prawdę znaleźli Księgę Księżyców, ani ducha Geneviev na nim, też medalion znaleźli razem w Greenbrier, a nie sam Ethan obok pomnika, który przedstawiał w książce generała, oni się nie rozstali w 1 części, byli razem do wakacji, a później do siebie wrócili, wtedy w klasie pękło tylko jedno okno, a oni nie poznali się pierwszego dnia szkoły, wcześniej jeszcze słyszał jak Lena gra na skrzypcach i pobiegł jej szukać i dowiedział się od nauczycielki muzyki, że to nowa uczennica Lena Duchanes, której nazwisko było źle wypowiadane w filmie i w ogóle jeszcze duuuuużo innych rzeczy się nie zgadzało.
Zgadzam się z wami. Ja na początku przeczytałam książkę, a później oglądałam film. Ekranizacja pozostawia wiele do życzenia. Nawet datę urodzin zmienili 21 grudnia( a książce miała 11 lutego) ! Nie wiem jak oni zrobią kolejne części ja sobie tego nie wyobrażam tego.
Myślę, że polegną na następnych, ponieważ poplątali już tyle wątków, że nie będą w stanie naprostować wszystkiego. Poza tym fani się domagają oficjalnych przeprosin dlatego, że zniszczyli tak wspaniałą powieść, moim zdaniem dobrze będzie jeżeli nie nakręcą kolejnej części, bo to pozwoli zaoszczędzić mi nerwy. Myślałam, że nie dam rady obejrzeć do końca filmu, ponieważ wytykałam wszystkie błędy, czyli przez cały film usta mi się nie zamykały. Amerykanie zawsze muszą coś wspaniałego spieprzyć, nie widzę sensu w robieniu adaptacji i remeków, jak już chcą robić to niech się trzymają faktów z książki, a po drugie adaptacje i remeaki nigdy nie dorównają oryginałom (bynajmniej ja takiego nie widziałam).
Zgadzam się z tobą w 100 %. Nawiasem mówiąc też nie mogłam obejrzeć tego do końca, bo wytykałam błędy. Uważam też, że film nigdy nie dorówna książce. Nigdy nie widziałam dobrej adaptacji książki i myślę że nie zobaczę ! Po prostu film nigdy nie odda mam klimatu książki. wiele można by tu wymieniać ( np. przemyślenia osoby, uczucia itd.)
Też jest coś takiego, że w książce każdy sobie wyobraża kwestie inaczej, podobnie, ale inaczej, więc to jest błędem robienie filmu na podstawie książek, ponieważ niszczą wyobraźnie. A każdy może zinterpretować kwestię wyglądu bohaterów inaczej, bo mogą się różnić, ale podporządkujemy się do danego opisu. Właśnie po to on tam jest żeby pomóc nam wczuć się w sytuację, a w filmach się tak nie da, ale to co oni pokazali nie odzwierciedla ani trochę tego co się tam działo i opisy postaci były dość dobrze rozwinięte (od wyglądu po ubiór), więc można się było do tego dostosować. Pewne jest to, że najgorzej chyba dobrali rolę Linka, ponieważ za żadne skarby świata nie uda im się zrobić z niego inkuba, a tak to mnie w ogóle wnerwia dobór obsady, ponieważ ani jedna osoba nie została zachowana w pierwotnym opisie
Wszystko jest kwestią gustu. Mi osobiście, jako fanowi Władcy pierścieni, bardzo podobała się ekranizacja i uważam, że bardzo wiernie oddała świat Tolkiena. Taki przykładów można znaleźć więcej, ale i tak znajdą się osoby, którym się to nie spodoba.
Co prawda jeszcze nie widziałem filmu i nie czytałem książek, ale dlaczego zarzucacie mu niezgodność z pierwowzorem? Dlaczego mieliby się trzymać tego, co jest w książce? Skąd wniosek, że to wierna adaptacja, a nie po prostu osobne dzieło oparte na kanwie książki? Może film jest swobodniejszą wariacją na dany temat? Martwicie się jak połączą wszystko w logiczną całość, a jednocześnie błędnie zakładacie, że będą musieli brnąć dalej w książkę. Nic nie będą musieli, może mają pomysł na coś zupełnie innego...
Sami producenci twierdzą, że to jest adaptacja, a na 100% nią nie jest. Jak się tylko wzorują na książce to niech zmienią swoje nastawienie i nie brną dalej w swojej tezie, że jest to adaptacja
Możesz mi podrzucić jakiś link do wypowiedzi producenta? Nie interesowałem się tym filmem i chciałbym się przekonać, co na ten temat gadali.
Wpisz sobie w internet, tych stron jest naprawdę wiele, ale większość jest po angielsku, więc musisz go znać.
zacznę od tego, że ,,Piękne Istoty'' to moja ulubiona powieść, a ja za romansami fantasy za bardzo nie szaleję :p Ale przekonała mnie do siebie najbardziej historią Genevieve i Ethana oraz zakończeniem. Biedna Genevieve sprzedała własną duszę zły, by odzyskać ukochanego... na dwie minuty! I właśnie ten wątek w filmie pominięto. Straszliwie mnie to wkurzyło. A koniec filmu- łapcie mnie! Co to ma być za afera z zamienianiem ciał czy tam zmianą wyglądu czy cokolwiek to było... Od filmu oczekiwałam, że Serafine, tak jak należy, zabije Ethana i, że Lena przywróci mu życie, a nie jakieś tam dyrdymały.Poza tym odsunięcie Ethana od centrum akcji...masakra. Poplątane to wszystko jak słuchawki w kieszeni. A na Larkinie to ja już się zupełnie zawiodłam. Przecież miał być zły! A tu jakiś taki kurdupel bez własnego zdania. I moce poszczególnych Obdarzonych tez pominęli.I to, że Serafine była kataklistą, a Lena Istotą Naturalną...Wybaczcie, jesli moja wypowiedź nie trzyma się kupy, ale dałam sie ponieść emocjom.
prawda, wyobraź sobie teraz sens \zakończenia całej serii "Istot...", jeśli czytałaś do końca 3 tomu wiesz o co chodzi:) pominięcie śmierci Ethana to błąd nie do poprawy chyba że go uśmiercą gdzieś "po drodze";P
Aż cholery dostaję od tego. Bo tak, czytałam wszystkie części i nie sądze, żeby mogli kontynuować serię, a przynajmniej dobrze kontynuować :(.
Pewnie nie którym się to nie spodoba co napiszę,bo widzę że wielu opisuje negatywnie ten film.Ja osobiście nie czytałem książki,ale film mi się spodobał,i chciałbym obejrzeć następne części :)
ja szczerze też bym chciała, bo to po prostu jakby inna wersja wydarzeń z książki. Skoro podpasował mi tekst Garcii i Stohl to inne dywagacje w tym stylu też będą ok;)
Dokładnie,niektórym osobą podoba się film,a ci którym sie nie podoba to nie muszą go oglądać :) Nic na siłę