Film Beautiful Creatures na pewno nie jest "słodką szesnastką", to świetna opowieść o miłości, życiowych wyborach, z umiejętnie dobranymi efektami specjalnymi
oraz interesującą, pełną klasy ścieżką dźwiękową, czyli tą melodią bez słów- wiecie o co chodzi? ;) [Już wiem, jaki zespół jest wykonawcą wszystkich utworów, a
przynajmniej większości: Thenewno2- dla zainteresowanych ;) od dawna nie urzekły mnie dźwięki z filmu....] Główny wątek jest coraz bardziej wciągający choć czasem
przewidywalny, a czasem zaskakujący. Nie sądzę, żeby można było się nudzić na tym filmie, jeśli ktoś jest wielbicielem tego typu historii :) dla przykładu fajnego efektu
specjalnego m.in.: oddychająca, wyrzeźbiona w kamieniu kobra, pojawiające się wersy księgi, oko cyklonu w jadalni, czy "z małej chmury duży deszcz" ;)... może nie są
to oryginalne efekty specjalne, ale umiejętnie dobrane do scenografii i naprawdę umiejscowione w odpowiednich sytuacjach, nieprzerysowane. Moim skromnym
zdaniem wszystko ładnie się wplata w całą opowieść a muzyka jest, jak wisienka na torcie, dopełnia całość, a przy tym dzięki niej film trafia w serce. Jedyne co może
irytować, a na bank irytowało mnie, to akcent aktorów :) może trochę rozczarowało mnie zakończenie filmu- nie końcówka, a ostanie powiedzmy ok 20min.. jak cały film
był dobry, tak te ostatnie fragmenty mnie nie powaliły- spodziewałam się szalonego zakończenia, może bardziej barwnego, w stosunku do całości przedstawionego
obrazu. Może gdyby się do końca postarano, to film byłby naprawdę urzekający, kto wie..
Jednak zapraszam do obejrzenia i własnej oceny.