Żenada do kwadratu. Cały scenariusz, to nic innego jak rozwinięcie tematu nawróconej Amandy (nawróconej oczywiście na drogę zła). To że Jigsaw miał umrzeć wiadomo było od początku 1 części. W końcu to on sam leżąc w szpitalu stwierdzał że wiele czasu mu już nie pozostało(z tego co pamiętam to sam stwierdzał że ma raka). Inna sprawa to jego akta medyczne, jasno z nich wynika (kto umie czytać ten wie) że miał taki zestaw chorób, że na pewno rozwiercenie czaszki za wiele by tu nie pomogło. Film naciągnięty do oporu, nuda pomieszana z flakami w oleju. Film stricte nakręcony tylko po to by zarobić parę dolarów. Jedyne co było interesujące(intrygujące) to to jaki rodzaj tortur(tak fizycznych jak i psychicznych) przygotował dla swoich wybrańców Jigsaw. Żałosne jest to że wszyscy teraz mają wierzyć że w czasie gdy genialny Jigsaw umierał Amanda przygotowywała wszystkie miejsca kaźni i bólu dla nowych ofiar. No bo chyba sami w to nie wierzycie iż tak schorowany człowiek byłby w stanie skonstruować np. klatkę ze szponami które potem efektownie rozerwały panią dedektyw. Ale cóż, mam przecież jeszcze zakochaną ześwirowaną na maxa Amande. Dziewczynę która przecież jest super inteligentna, wysportowana, odporna na ból. Przecież to ona za każdym razem chwytała i zwoziła swoję ofiary. Oklaski dla Amandy. Scena jej bójki z Eric'em to po prostu masacra. Dziewczyna jest lepsza niż Van Damme. Dostać takie baty po czym się pozbierać jak by nigdy nic to już mistrzostwo. Reasumując, kiepska kontynuacją Mistrzowskiej Piły 1. Kiepski scenariusz, dużo błędów, no i niezłe pomysły jeśli chodzi o nowe sposoby torturowania ofiar. Według mnie, zresztą jak i według wielu krytyków filmowych bardzo cienkie kino. Stanowczo nie polecam, chyba że nie ma już czego oglądać. Pozdro dla wszystkich Jigsaw'owych maniaców.