Chciałbym zauwazyć, że przez cały film, udowadniano nam że Amanda nie nadaje się na kontynuowanie roli jigsawa ponieważ nie daje szansy przeżycia, że jej pułapki tak czy siak zabijają (policjantka sięgneła po kluczyk ale i tak zgineła)... Ale poźniej podczas filmu jest odwrotnie, gdy Jeff miał uwalniać po kolei ludzi na których ma się zemścić, mógł ich uwolnić.. Piewszą kobiete mogl uwolnic, bo przeciez w koncu udało mu się siednac po ten kluczyk, tylko zrobil to poprostu za pozno, Sedziego jak wiemy udalo my sie uwolnic a zginol on zupelnie przypadkowo... Nie wiem tylko jak wyjasnic smierc Murzyna, poniewaz nawet jak mial juz kluczyk, to co ? Nie wiedzial gdzie go wlozyc? czy poprostu nie bylo gdzie go wlozyc ? Jakos tego nie zrozumialem.. Oczywiscie wiadomo ze podjol sie tego wyznania za pozno, ale tak czy siak przeciez nie wlozyl nigdzie tego kluczyka, i tu sie pojawia moje pytanie... jak myslicie, czy dalo sie go uratowac i JEff zrobil to za pozno, czy moze tak czy siak murzyn byl skazany na smierc za pomoca "niezozwiazywalnej" zagadki Amandy ? Co o tym myslicie ?
Moze wszystko zaplanowal jeszcze przed tym jak choroba wpakowala go do lozka... Moze oddawna to planowal