Przez pierwsze 20 min powstrzymywałem wymioty, przez kolejne 20 min prawie spałem bo każda postać pojawiała się na ekranie tylko po to by w przeciągu 3min zostać rozerwaną na strzępy, pokrojoną, czy zabitą w jeszcze inny makabryczny sposób. Niektóre brutalne sceny zupełnie nic nie wnosiły do fabuły a były jedynie pretekstem do pokazania kolejnych okropności (patrz: śmierć pani komisarz)
Jedyny dobry wątek to ten w którym dowiadujemy się jaka jest faktyczna rola Amandy i jej powiązanie z panią doktor. Szkoda że trzeba na niego czekać aż 3/4 filmu. Gdyby twórcy budowali ten wątek wcześniej i bardziej go rozwinęli byłby to nawet niezły film.
Tymczasem wyszedł z tego przeciętny horror (czy może raczej gore), a jak to mówiła Angela w America Beauty - "Nie ma nic gorszego niż przeciętność".
Film polecam jednie fanom serii i to tylko tym którzy widzieli obie poprzednie części, gdyż ta ściśle się z nimi wiąże.
Ja tam w ogóle się nie bałem. Nic, a nic.
Zdenerwowało mnie to, że nie potrzebnie przeciągali. Generalnie film mógł zostać sklejony gdzieś w 45 min.
Śmierć pani komisarz pokazana była po to, żeby widz zauważył, że pułapki Amandy są skonstruowane tak, że nie ma z nich wyjścia (kleszcze nie otworzyły się mimo klucza, a może wcale nie było od tego klucza dziurki? nie wiem).
Bardzo kiepska część, koszmarne, wręcz groteskowe dialogi.
tego dowiedzielismy się już obserwując śmierć pana przykutego łańcuchami. nawet gdyby się oswobodził to i tak nie uciekłby z pokoju - to chyba nawet pani komisarz nas (widzów) o tym poinformowała ;)
Ale to był tylko jeden przypadek, brakowało kolejnej śmierci żeby przyjąć to za regułę.