Pusty i pretensjonalny bełkot. Film o niczym. Tego nie da się bronić nawet poprzez tragedię głównego bohatera, bo to wszystko zostało źle pokazane. Teologia i ekologia, gadka i szmatka. Nic tu nie brzmi odpowiednio, za to jest masa facepalmów (scena lotu) i tragiczny finał.
Z takim materiałem Hawke i Seyfried nic nie mogli zrobić. Wiem, że Schrader to wielki twórca, ale tym razem się skompromitował.
Jeśli ktoś uważa ten film za dobry to proszę o argumenty.
Jeśli nie potrafisz docenić sztuki filmowej i w filmie nie widzisz, tylko słyszysz, to może i taki ten film by był. Danie temu filmowi 1/10 to jednak większa "gadka i szmatka" niż cokolwiek w tym filmie. Jeśli nie potrafisz docenić choćby roli Hawke'a, lub zdjęć i reżyserii, to przykro mi. Jeśli temat filmu jest dla ciebie faktycznie "o niczym" to przykro mi jeszcze bardziej. Polecam ruszyć głową, poszukać subtelności, nauczyć się jak działa film - nie tylko ten, ale jakikolwiek.
no z tymi zdjęciami, to trochę przesada ;p reżyseria też miejscami kulawa, najwięcej zarzutów mam do montażu, ale mimo to scenariusz i aktorstwo na duży plus :) film jest dobry, nie wybitny, ale dobry, porusza jednak problematykę dla wielu osób niestrawną i myślę, że stąd się bierze niepopularność tego tytułu