Świetny film, czerpiący z kina noir wszystko co najlepsze. Mamy tutaj gęsty klimat, wzorowe aktorstwo, inteligentnie wplecioną tematykę społeczną oraz sporo symboli. Całośc przypomina mi przypowieśc, doprawioną co prawda szczyptą banałów, ale jako całośc stanowiącą ucztę dla widza.
Co jest więc nie tak?
Nie podoba mi się że Kurosawa umieszczając w swym dziele tyle sugestii, musiał każdą po kolei wytłumaczyc. Tak jakby bał się że widzowie niczego nie zrozumieją. Bagno jest metaforą choroby, zarówno tej trawiącej Matsunagę, jak i niesprawiedliwości społecznej która panuje w ubogich dzielnicach. Proste porównanie. Nie wiem po co więc doktor Sanada i tak wyjaśnia je na końcu filmu podczas dwóch rozmów. Jest więcej tego typu scen. Zamiast zasugerowac nam dlaczego lekarz tak bardzo lubi swojego pacjenta, on sam informuje że był podobny w młodości. Scena w limuzynie mogła scharakteryzowac relacje między starymi przyjaciółmi, ale kilka minut wcześniej bohater jasno określił na czym one polegają. Tu nie zbyt wiele miejsca na myślenie, bo prędzej czy później wszystko zostanie "podane na tacy" w dialogach. Ta prostota nieco mnie denerwowała. Przez to każdą postac można było przejrzeć na wylot zanim cokolwiek zrobiła.
Mimo to, pozycja obowiązkowa, nie tylko dla fanów reżysera.