Jest taka scena, w której Krystyna Konarska i Irena Karel stoją obok siebie i w tym momencie staje się oczywiste, że Karel przyćmiewa urodą NAWET Konarską i choć tu praktycznie tylko przemknęła parę razy przed kamerą, to lśni wśród innych dziewczyn niczym perła na talerzu grysiku i odtąd będzie widywana w filmach bardzo często. A sam film nie powala, ot taki sobie