PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=121760}

Piraci z Karaibów: Na krańcu świata

Pirates of the Caribbean: At World's End
2007
7,7 398 tys. ocen
7,7 10 1 398194
6,4 58 krytyków
Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
powrót do forum filmu Piraci z Karaibów: Na krańcu świata

Człowiek który go stworzył musiał dostać naprawdę nagłego olśnienia. Ale jest zabójczy i oglądając go miałam niezłą zabawę x] http://youtube.com/watch?v=WIGbAHeBqNM

użytkownik usunięty
antubis0

Pasuje, a jakże! :D

Zakończenie niezłe! Wynikałoby z niego, że pan Rush i pan Depp to w rzeczywistości kapitan Czarnej Perły Barbossa i kapitan szalupy Sparrow, którzy tak długo musieli czekać, żeby sobie znów popiratować... na niby... i tyle lat bez morza, biedactwa :(
Ja pomyślałam sobie dość podobnie i nawet opisałam ostatnią scenę w innym temacie. Refleksje owe pozwolę sobie tutaj wkleić:

Czarna Perła płynie pośród rozszalałego sztormu, a na niej Sparrow i Barbossa pojedynkują się, kto jest kapitanem. Obserwuje ich znudzona załoga, niektórzy przyjmują zakłady. W pewnym momencie statek przywala w górę lodową / skałę / rozbija się o rafy i zaczyna tonąć. Wszyscy w panice rzucają się do szalup - oprócz naszego lubego duetu, który do końca próbuje się nawzajem wykończyć i idzie na dno razem z 'kobietą swego życia'. Cięcie.
Ostatnia scena: luk Davy'ego Jonesa, Hektor i Jack rozglądają się dokoła, nie wiedzą, co jest grane. Pojawia się sam Davy Jones i oznajmia im, że ich kara w zaświatach będzie polegać na przebywaniu we własnym towarzystwie - przez całą wieczność. Do tego żadnego rumu, żadnych jabłek i żadnych bananów (to ostatnie pod adresem małpki, która oczywiście towarzyszy swojemu panu). Na twarzach bohaterów zastyga wyraz czystej grozy. W oddali słychać szyderczy śmiech Davy'ego Jonesa. Koniec.

Teraz myślę, że mogłoby się to zgrać z twoją wersją. Np. po trzystu latach pojawia się znowu Davy Jones, trochę przygląda się z nudów jak Jacqueline zakrada się do Hektora, żeby mu uciąć pióro z kapelusza (nie wiedząc, że Jack-małpka ukradł mu jego własny), po czym woła: "Ok chłopaki, koniec kary, odpokutowaliście swoje, mamy teraz dwudziesty wiek i piratów już nie ma. Tu macie filmik poglądowy, żebyście wiedzieli, co was ominęło przez te lata (odpala video). Stwórzcie sobie nową tożsamość, a ja będę się zbierał. No to nara." No i chłopaki zostają "aktorami"... :-)

W tym naszym "opowiadaniu dla jaj" też zaprowadziłam ich obu do Aqua Vitae, kazałam im się pojedynkować i do niej wpaść, a po wyjściu na powierzchnię zamieniłam ich w czterolatków... nie mogłam się powstrzymać ... oczywiście usposobienie im się nie zmieniło - toczyli pojedynki na patyki :D

A na YouTube wciąż nihil novi... :(

A ci nic, tylko by się pojedynkowali xD
Mogę ci powiedzieć, że w moim opowiadaniu nikomu nie każę wpadać do Wody Życia, ale za to Jack wspomni o tym, że w złości wrzucił do niej Małpkę Jacka x].
Tak sobie wczoraj w kąpieli znów myślałam... (często mi się to ostatnio zdarza). Jeszcze nie zdążyłam obejrzeć całego "Blasku", ale przejrzałam dużymi fragmentami (już wiem za co dostał Oskara, i doprawdy zasłużył). No więc tak sobie siedziałam w cieplutkiej wodzie i myślałam i w pewnej chwili pomyślałam, co by się działo jakby w jednym miejscu spotkali się Hector Barbossa, Jack Sparrow; Dawid z "Blasku", Willy Wonka, Marquise de Sade, Edward Nożycoręki, Francis Welsingham i Ichabod Crane ??????
To mogłoby być ciekawe (złe myśli >])
Wyobrażasz sobie Sparrowa czytającego dzieła Marquisa??
Oj, o czym to ja myślę xD
Właśnie, a czemu ja w mojej historyjce nie zrobiłam z Jacka emerytowanego aktora??? Hmmm....

Faktycznie na YouTube jakaś posucha... nic się nie dzieje... a przynajmniej nie w tym temacie.

użytkownik usunięty
antubis0

Rozmyślania w wannie? Czekaj, czekaj... chyba gdzieś widziałam taką animację z napisem "Do you wanna take a bath with me", ale za Chiny nie mogę sobie przypomnieć, gdzie ją widziałam ani kto w tej wannie siedział... hm... ach ta moja skleroza...

Jak rozumiem ten film, do którego linki ci podałam, jest w porządku. Też sobie ściągnę i obejrzę, jak będę mieć czas.
Coś za dużo tych postaci naraz by się spotkało i trochę zbyt podobnych do siebie :) Nie umiem sobie tego wyobrazić, przynajmniej nie o tej porze. Chyba lepiej nie mieszać postaci z różnych bajek, co za dużo to niezdrowo... a jeśli o klonach mowa, widziałaś "Życie i Śmierć Petera Sellersa"? Tam dopiero pan Rush udowadnia, że może zagrać wszystko.
Właśnie przyszło mi do głowy, że właściwie ta nasza czateria powinna się znajdować na jego forum. Chociaż z drugiej strony fanki Jacusia mają w nas tutaj potężną konkurencję :D
Wyobrażam sobie, że po przeczytaniu dzieł Marquisa jaźń Sparrowa uległaby zwielokrotnieniu wręcz do nieskończoności - no bo jak w jednym umyśle pogodzić dopiero co rozbudzone id (pod wpływem perwersyjnej lektury), ego (zawsze wysokie pod wpływem rumu), superego (dążenie do ideału szlachetnego pirata), kompleksy freudowskie i zwyczajną szajbę? Mielibyśmy więc całą armię skłóconych ze sobą Wróbli... W takim stanie nie dałby rady złapać Jacka-małpki, żeby go wrzucić do Wody Życia. Zresztą normalnie też nie dałby rady tego zrobić, zwierzak przecież daje się złapać tylko swojemu panu ;)

A jednak znalazłam coś na YouTube - właściwie sam początek i motyw iPodów:
http://www.youtube.com/watch?v=jk-cFLMOUiA

Trochę tylko głupawe :)

użytkownik usunięty

I jest jeszcze coś, na co warto popatrzeć:
http://antubis0.deviantart.com/art/kapelusz-88960631

Cudowne... Miałaś pracowite dni, co? :D Podoba mi się cały cykl Barbossa vs Jacqueline i pozostałe z serii POTC też są niczego sobie. Świetna jest kolorystyka na tym ciemnożółtym tle i fajnie ci wychodzi ekspresja mimiczna twarzy. Tylko dlaczego Jackie schodzi na zawał na widok tatusia?

PS Moim faworytem cały czas pozostaje "No to siup!" :-)

I z tego jest niezły ubaw:
http://www.youtube.com/watch?v=gU8cmWhoNoc

A czy to ważne, na jakim forum dyskutujemy?! Ważne żeby pogadać, a fanki Jackusia niech wiedzą, że nie tylko Jacqueline ma przychylnych sobie fanów.
Oj podobał mi się film, podobał xD Dziękuję jeszcze raz. Więc, dziękuję! A Pitera Sellersa nie widziałam :( Jedynie zdjęcia z tego filmu i to xD http://www.makeupsfx.co.uk/gallery/peter_sellers_info/peter_sellers.php Strasznie dużo twarzy w tym filmie miał... ale to tylko świadczy, jak świetnym aktorem jest x]
Zbyt dużo podobnych postaci?? A ja już narysowałam rysunek :(
Mimo wszystko chciałabym zobaczyć reakcję Sparrowa na dzieła Marquisa xD Pewnie od razu poleciał by na Tortugę, żeby odreagować.

Wczoraj oglądałam taki film... i w trakcie jego trwania zaczęłam wymyślać scenę śmierci Hectora do "Starych Karaibów"... tak strasznie smutno mi się zrobiło... chlip, chlip, szloch...

Ekspresja mimiczna twarzy??? Daj spokój, zwykłe gryzmoły "tworzone" z nudów (następne są w drodze). Jak to dlaczego Jack dostaje zawału na widok ojca? Przecież to widać w filmie... kiedy wchodzi Teague, Jack ma taką minę jakby szukał drogi ewakuacyjnej.
Ale dziękuję za tak miłe przyjęcie tych bazgroł. Jak już zauważyłaś, nie potrafię rysować ludzi (nie licz w to portretów ze zdjęć), dlatego dominują zwierzęta, ale to chyba nie przeszkadza?!
Nikt przynajmniej jeszcze nie wyrażał sprzeciwów.
A ja z serii POTC największy sentyment mam do: "Podchodów" xD

P.S. NIENAWIDZĘ tej piosenki! Tej z drugiego klipu... niestety nie mam nic w zamian... może następnym razem.

użytkownik usunięty
antubis0

"Oj podobał mi się film, podobał xD Dziękuję jeszcze raz. Więc, dziękuję!" - zawsze do usług :-)

Żadnej sceny śmierci Hektora!!! Jedną już miał i wystarczy... chyba że byłby to Śmierć i jego koń Pimpuś. Nie wiem, czy czytasz Pratchetta - jeśli nie, to zacznij, od razu przestaniesz chlipać. Właśnie przyszło mi do głowy, że Barbossa jest jedynym bohaterem POTC, do którego Śmierć mógłby powiedzieć: WITAM PONOWNIE :D

Ok, może i gryzmoły, ale fajne, zwłaszcza oczy :)

"kiedy wchodzi Teague, Jack ma taką minę jakby szukał drogi ewakuacyjnej." - to pewnie z powodu Spojrzenia w stylu "Nie-Mogę-Uwierzyć-Że-To-Coś-Wyszło-Z-moich-Lędźwi". Każdy by miał kompleksy.

Też nienawidzę tej piosenki, no ale jaką dobrać do Lizzie? Jest jeszcze "Barbie Girl" ;D

Ale moje opowiadanie właśnie do tego prowadzi. Nie ma przebacz, ale śmierć bohaterów jest końcem mojej historyjki.
Poza tym, Śmierć była Kobietą!!
Oto ona: http://psychedelicmind.deviantart.com/art/Sandman-DEATH-9023195
A taką, uwierz lub nie, namalowałam sobie na koszulce x]: http://www.arschkrebs.de/sandman/death.png

Nie czytam Pratchetta... czytam za to Calvina i Hobbesa oraz Sandmana (uwielbiam go). A tak a propo śmierci. Widziałam gdzieś na Deviancie pierwszą stronę fankomiksu gdzie Hector spotyka Śmierć z Sandmana.

Teague faktycznie musiał być zawiedziony swoim potomkiem. Na pewno spodziewał się czegoś innego, i zapewne z tego powodu, zaszył się gdzieś na końcu świata, w Zatoce Rozbitków x]

A Lizzie w ogóle nie powinno się oglądać, ot co.

użytkownik usunięty
antubis0

Nie nie nie nie nie nie. Śmierć to facet:
http://img169.imageshack.us/img169/3050/discworlddeathsh1.jpg

A tak wygląda starożytny obrzęd jego przywołania:

Przywódcy ośmiu obrządków należeli do grupy tradycjonalistów, co do maga. Dlatego przyrządy zgromadzone wokół oktogramu wyglądały zdecydowanie okultystycznie, bez żadnych udziwnień. Ze wszystkich stron leżały baranie rogi, czaszki, stały barokowe konstrukcje z metalu i grube świece. A przecież młodsi magowie odkryli, że Rytuału AshkEnte można dopełnić, używając tylko trzech małych kawałków drewna i czterech centymetrów sześciennych mysiej krwi.
Przygotowania wymagały zwykle kilku godzin, ale połączona moc najstarszych magów pozwoliła znacznie skrócić ten czas. Po zaledwie czterdziestu minutach Galder zaintonował ostatnie słowa zaklęcia. Zawisły przed nim na moment, nim się rozwiały.
Powietrze w środku oktogramu zamigotało, zawirowało i nagle stanęła tam iwysoka mroczna postać. Czarny płaszcz z kapturem zakrywał ją prawie całą - prawdopodobnie tym lepiej. W dłoni ściskała kosę i trudno było nie zauważyć, że to, co powinno być palcami, jest tylko białymi kośćmi.
Druga koścista dłoń trzymała małe kostki sera i ananasa na patyczku.
- CO JEST? - zapytał Śmierć głosem tak ciepłym i barwnym jak góra lodowa. - BYŁEM NA BALU - dodał z lekkim wyrzutem.
- O Istoto Ziemi i Ciemności, nakazujemy ci porzucić... - zaczął Galder stanowczym, rozkazującym tonem. Śmierć kiwnął głową.
- TAK, TAK. ZNAM TO WSZYSTKO - powiedział. - PO CO MNIE WEZWALIŚCIE?
- Podobno możesz zajrzeć w przeszłość i przyszłość - wyjaśnił Galder odrobinę ponury, ponieważ lubił wygłaszać tę wspaniałą mowę o przyzywaniu i nakazywaniu. Ludzie uważali, że dobrze w niej wypada.
- TO SZCZERA PRAWDA.
- W takim razie możesz nam wytłumaczyć, co takiego zdarzyło się dzisiaj rano? - spytał Galder. Wyprostował się i dodał głośno: - Nakazuję ci w imię Azimrotha, T'chikela i...
- DOBRA, DOBRA. ROZUMIEM, O CO CI CHODZI - przerwał Śmierć. - A CZEGO KONKRETNIE CHCIELIBYŚCIE SIĘ DOWIEDZIEĆ? SPORO RZECZY ZASZŁO DZISIAJ RANO. LUDZIE RODZILI SIĘ I UMIERALI, WSZYSTKIE DRZEWA TROCHĘ UROSŁY, FALE NA MORZU TWORZYŁY CIEKAWE WZORY..

(tutaj magowie wyjaśniają, o co im chodzi, a Śmierć udziela wyjaśnienia. Zaczyna się obrzęd odwoływania straszliwej zjawy)

- MOGĘ JUŻ IŚĆ?
Galder z roztargnieniem skinął głową. Myślał z żalem o rytuale odpędzenia, zaczynającym się od słów „Zniknij, ohydny cieniu" i mającym kilka nieźle brzmiących wersów, które pilnie ćwiczył. Ale jakoś nie potrafił wzbudzić w sobie entuzjazmu.
- A tak - powiedział. - Tak, oczywiście. Dziękuję ci. - Po czym, jako że nie należy robić sobie wrogów pośród istot nocy, dodał uprzejmie: - Mam nadzieję, że to udany bal.
Śmierć nie odpowiedział. Patrzył na Spolda (kolo, który mu trochę podpadł)w sposób, w jaki pies spogląda na kości... Chociaż w tym przypadku było raczej odwrotnie.
- Powiedziałem: mam nadzieję, że to udany bal - powtórzył głośniej Galder.
- W TEJ CHWILI OWSZEM- odparł spokojnie Śmierć. - OBAWIAM SIĘ, ŻE O PÓŁNOCY NASTRÓJ SZYBKO SIĘ POGORSZY
- Dlaczego?
- SPODZIEWAJĄ SIĘ, ŻE WTEDY ZDEJMĘ MASKĘ. Zniknął, pozostawiając tylko wykałaczkę i krótką papierową serpentynę.

Daruj, że przydługie, ale nie mogłam się powstrzymać przed zapoznaniem drogiej Koleżanki z próbką Pracza :)

Śmierć pojawia się też w "Dobrym Omenie", który Pratchett napisał razem z Gaimanem. Lady Death też całkiem nieźle Neilowi wyszła, podobnie jak jej młodszy braciszek i cała rodzinka :-) "Sandmana" czytałam namiętnie chyba do końca tomu "Zabawa w ciebie", dalsze części wydały mi się już mocno przekombinowane. Tom o Śmierci jest ok. Zwróciłaś uwagę, że w pierwszej historyjce Death zdobywa taki sam kapelusz, jak dżentelmen poniżej?
http://www.hecfi.on.ca/uploads/AC%20hat%20blue%20bkgdWEB.JPG

Jest też komiks, który Gaiman popełnił przy współpracy z Cooperem, z tymże w roli dyrektora dość upiornego teatrzyku - "Upiorne kuszenie", czytałaś może?
I tak temat kapeluszy sprowadził mnie z powrotem do kapitana B. :-) Jego spotkanie ze Śmiercią Pratchetta to byłoby coś... Śmierć wreszcie spotkałby kogoś, kto wie, jak to jest być szkieletem :) Chociaż oczywiście opowiadaniem o spotkaniu ze śmiercią żeńską też nie pogardzę... ale to nie to samo, preferuję pana Śmierć :-)

Do twojego linku z koszulką mam error 403 :(

"A Lizzie w ogóle nie powinno się oglądać, ot co." - w pierwszej części była potrzebna, w dwóch pozostałych - pełna zgoda. Zbędna, wkurzająca sraka.

użytkownik usunięty

edit: "OSTATNIE kuszenie" :)

...................................................................

A ja uparcie pozostanę przy Gaimanowskim wizerunku Śmierci kobiety. Ona była taka sympatyczna, taka kochana, że aż uściskać się ją chciało x] Gdybym taką śmierć faktycznie po śmierci spotkała, to aż chętnie bym z nią poszła. xD
Czytałam wszystkie części Sandmana i kilka innych komiksów Gaimana, a "Śmierć" dostałam os siostry w prezencie na święta. "Ostatnie kuszenie" też czytałam. Świetny! A mistrz ceremonii... mmmmmm...
O Barbossie spotykającym się ze Śmiercią, czy to męską czy to żeńską, raczej nie myślę by pisać, choć mam opowiadanko o chłopaku, który spotyka po kolei wszystkich Nieskończonych (wszystkich braci i siostry Śmierci, no może prócz Zniszczenia).

W pierwszej części może i faktycznie w czymś tam była potrzebna. Cieszy mnie w tym filmie, że nie zrobili z niej takiej pyskatej i buńczucznej do granic niemożliwych dziewczynę. O podobnych czytałam na niejednym blogu, przez co mój osobisty poziom estetyczny spadał niemal do podłogi....
Czy ludzie naprawdę nie mogą wymyślić czegoś oryginalnego??
Ja nie wiem, jak na razie to znalazłam chyba tylko jeden blog o tak naprawdę, naprawdę, naprawdę oryginalnej historii, można wręcz powiedzieć że niemalże rewolucyjnej szczególnie dla postaci Barbossy, choć wszystko może się jeszcze odmienić. Dlatego też uważnie śledzę rozwój wydarzeń.

A właśnie.. a ty? Piszesz coś? Rysujesz? Tworzysz? Fotografujesz??

użytkownik usunięty
antubis0

"Ona była taka sympatyczna, taka kochana, że aż uściskać się ją chciało x]" - Śmierć też jest sympatyczny, cały czas się uśmiecha... choć to może dlatego, że nic nie może na to poradzić :-) Uścisnąć też go można, choć wrażenie tego uścisku będzie zgoła inne... Śmierć Gaimana rozumie ludzką naturę (skoro sama co jakiś czas wciela się w człowieka), Śmierć Pratchetta cały czas PRÓBUJE ją zrozumieć (próba wcielenia też miała miejsce), co prowadzi go do bardzo interesujących - i prawdziwych - wniosków. Między innymi jest jedną z najpopularniejszych postaci Dysku.

"Cieszy mnie w tym filmie, że nie zrobili z niej takiej pyskatej i buńczucznej do granic niemożliwych dziewczynę." - nie za bardzo czaję składnię tego zdania :) Od siebie mogę powiedzieć, że zrobienie z rozpieszczonej córeczki tatusia "królowej piratów", wygłaszającej pseudo-mowy zagrzewające do walki to był chyba największy babol tych filmów... te sceny są tak cholernie sztuczne, za każdym razem je przewijam. Kilkunastu chłopa zaprawionych w walce słucha skrzeczenia rozhisteryzowanej anorektyczki? Yeah, right...

"A właśnie.. a ty? Piszesz coś? Rysujesz? Tworzysz? Fotografujesz??" - ha ha, ja chyba za bardzo lubię czytać, żeby samej pisać :-) Choć od czasu do czasu coś tam skrobnę, sama dla siebie. I zawsze wychodzi mi jakiś absurd albo czarny humor. Ludzie mówią, że nie traktuję życia poważnie, i to chyba prawda. To pewnie przez Pratchetta... a co tam, Barbossa też lubił się śmiać - BTW kolo ma niesamowicie zaraźliwy śmiech, jak go słyszę, zaraz sama parskam jak głupia :-) Co do rysowania, to zawsze miałam do tego dwie lewe ręce. Na plastyce w szkole nie potrafiłam narysować jednej kreski, która by nie wyglądała ja g.... Stąd mój głęboki podziw dla ludzi, którzy potrafią, w tym dla mojej Rozmówczyni (wykonuje głęboki ukłon). Zapodałabyś ten rysunek z tego spotkania wielu postaci (Jackuś czytający de Sade'a itp.)?

Do twej koszulki dalej mam error 403 :(

PS Speaking of Gaiman... nie chcę się chwalić, ale MAM JEGO AUTOGRAFY NA DWÓCH KSIĄŻKACH. Ha! A co tam. A zżółknij z zazdrości ;)

Myślę dokładnie to samo co ty o przemowach i przemianie Elizabeth w filmie....
Ja nie rozumiem tych wszystkich fanów i pseudopisarzy (ja tez jestem takim, ale nie tworzę podobnych farmazonów), którzy tworzą postacie dziewczyn z dobrych domów, które nie mażą o niczym innym tylko życiu pirata. Aż mnie biała gorączka bierze!!
Biorąc to na zdrowy rozum... jaka dziewczyna z XVIII wieku mająca wszystko, kasę, prezencję, kasę, służbę, wszystko co najlepsze, kasę, jaka dziewczyna porzuci to wszystko dla mokrego pokładu który prawdopodobnie musiałaby szorować i zgrai kilkunastu, niedomytych, śmierdzących, napalonych facetów?! Gdyby mi ktoś zaproponował coś podobnego, mając świadomość, że będę jedyną kobietą na pokładzie, wolałabym płynąć w pław.
Nie rozumiem tego... Kiedyś sama na złość wszystkim napiszę opowiadanie o w którym dziewczyna kocha gorsety, bo te uwydatniają jej wdzięki, która zaskakującym zrządzeniem losu NIE trafi PRZYPADKIEM akurat na Perłę i w ramiona Sparrowa, i tym bardziej nie zobaczy w nim dobrej partii na męża, kochanka, dobry romans czy tylko sex! Po moim trupie!!

Masz całkowitą rację co do jego śmiechu. Faktycznie jak on zaczyna się śmiać to mi też od razu twarz się wykrzywia. Automatycznie rozkwita wielki uśmiech x]
A rysunek zapodam na mojej galeryjce, za jakiś czas, na razie jest tylko szkic, trzeba to jeszcze pokolorować a troszkę w tej chwili mi się nie chce.

http://bp3.blogger.com/_zlC7o4fi3VI/Rx4NWtUdzpI/AAAAAAAAAA4/yAwBq-yR71M/s1600-h/ Sandman+21-11.jpg
tą Śmierć namalowałam sobie ta czarnym T-shircie, na plecach konkretnie.
http://christophervalin.files.wordpress.com/2008/05/sandman.jpg
A tego Morfeusza na beżowej torbie, kiedy pilnowałam dzieciaki. Te poszły spać a mi się troszkę nudziło, to wzięłam czarny długopis i... no samo tak wyszło xD

Żółknę, zielenieje i czerwienieję z zazdrość >/

Widziałaś to??: http://www.youtube.com/watch?v=q6-GM7YoeKY (nie wiem co o tym myśleć...)
A to?: http://www.youtube.com/watch?v=-DBVr8QyO54
Z jakim hukiem się zwalił xD I chyba spadł na psa. I kolejny wielki kapelusz...
Potańczmy x]: http://www.youtube.com/watch?v=s8Ne1_ttXRQ&feature=related
Lubie też te zdjęcia kręcone przez fanów. Widać w nich jak fajnie spontaniczny jest ten facet: http://www.youtube.com/watch?v=cBvvN8Ewwiw&feature=related

użytkownik usunięty
antubis0

Dave and dad? Szto eto i czym to się je? Domyślam się, że jakaś satyra australijska o hodowcach owiec, ale nie słyszałam o tym nigdy. Dobre to :-) Taniec niczego sobie, tylko szkoda, że się chłopina speszył na widok młodego. Trudno uwierzyć, że spec od czarnych charakterów może tak przekonująco zagrać kochanego niedojdę :D Ten facet to kameleon... Chętnie bym się zapoznała bliżej z tym filmem/serialem (?) To taki australijski Monty Python czy jak?
Filmik kręcony przez fana ok, tylko po tekście "Hi Claudio" kolo nie mógł utrzymać kamery z emocji i wszystko mu się rozmazało... poor guy.
W tym pierwszym filmiku mamy Deppusia jak żywego. Tu też mam parodię Sparrowa, ale starą niestety:
http://www.youtube.com/watch?v=zpnO0tUwqYA

Wizerunki Śmierci i Morfiego - bezbłędne. BTW, bawisz się z dzieciakami w piratów? Bo w Śmierć to chyba raczej nie :-)

"Żółknę, zielenieje i czerwienieję z zazdrość >/ " - HA! I bardzo dobrze :P

"Ja nie rozumiem tych wszystkich fanów i pseudopisarzy (ja tez jestem takim, ale nie tworzę podobnych farmazonów), którzy tworzą postacie dziewczyn z dobrych domów, które nie mażą o niczym innym tylko życiu pirata. Aż mnie biała gorączka bierze!! " - bo fani i pseudopisarze (a raczej pseudopisarki) koncentrują się tylko na tym romantycznym wizerunku pirata, który nic tylko przeżywa przygodę za przygodą i nie mają bladego pojęcia, jak naprawdę wyglądało życie na statku żaglowym. A prawda była taka, że takie życie to bezustanny, nie kończący się zapierdol, od rana do nocy i od nocy do rana. Dla kobiety zwyczajnie nie byłoby tam miejsca - wcale nie ze względu na brak jakiegoś równouprawnienia, ale dlatego, że kręcenie kabestanem, szycie i stawianie żagli, włażenie na reje, tyranie przy pompie i szotach itp. to zwyczajnie praca ponad kobiece siły. Do tego dochodzi jeszcze mycie tylko w słonej wodzie, a od tego się nie pięknieje. Barbossa ma twarz prawie całkiem przeżartą przez morską sól, podobnie jak jego załoga. Jakim cudem uniknął tego Jackuś - nie wiem. Kobieta na statku może zostać tylko dziwką - jeśli ma szczęście, to tylko dziwką kapitana, dopóki się mu nie znudzi. Każda by chyba wolała płynąć wpław, chyba że byłaby niespełna rozumu.

"Kiedyś sama na złość wszystkim napiszę opowiadanie o w którym dziewczyna kocha gorsety, bo te uwydatniają jej wdzięki, która zaskakującym zrządzeniem losu NIE trafi PRZYPADKIEM akurat na Perłę i w ramiona Sparrowa, i tym bardziej nie zobaczy w nim dobrej partii na męża, kochanka, dobry romans czy tylko sex! Po moim trupie!!" - YEAH! Trzymam cię za słowo :-)

"Dad and Dave"... nie mam pojęcia co to jest, nigdy nie widziałam :) Jakiś serialik australijski, taki krajowy tylko ichniem, stary, by Geoffrey jeszcze taki gładki i ani jednego siwego włoska x] Ja swoją drogą, też chętnie zapoznałabym się z tym nieco bliżej.
Spec od czarnych charakterów?? No nie przesadzajmy... Barbossa nie był przecież zły ;] Marquis też, a ten bohater z "Blasku" to już w ogóle.

Ręka temu fanowy zadrżała z wrażenia jakie wywarł na nim uśmiech Rusha. Obezwładnił go, jego nieprzeciętny urok. No ja bym chyba na kolana padła jakby na mnie spojrzał (no dobra, tylko kolana by się pode mną ugięły), a tym bardziej jakby podszedł i dał mu autograf, imienny autograf xD

Nie, nie bawię się z nimi ani w piratów ani w Śmierć. To ja najchętniej by je uśmierciła.

Masz Świętą rację. No ja dokładnie tak samo myślę! Ale czy to nie można, pisząc trochę POMYŚLEĆ?!! (zwraca się do pseudopisarzy). To dlatego moim głównym bohaterem jest chłopak. O dziwo nawet nie lubię żeńskich bohaterów.
A moi znajomi dziwią się, że czytam te internetowe farmazony... "Po co to czytasz, skoro tylko się denerwujesz?!" Pytają... no właśnie, dlaczego??

Kiedyś coś takiego napiszę, Zobaczysz!! I moja pseudobohaterka, chcąc uciec ze statku, zastrzeli Sparrowa, buahahahaha.....

A ten klip z mascarą widziałam xD haha. Był chyba jeszcze jeden taki, z maszynką do golenia, ale czymś takim x]

użytkownik usunięty
antubis0

"Barbossa nie był przecież zły ;] Marquis też, a ten bohater z "Blasku" to już w ogóle. " - hej, grzeczni chłopcy to z nich nie byli ;] A co do bohatera "Blasku"... tu jest scena, którą lubię nazywać "Wejście Smoka":
http://www.youtube.com/watch?v=aUDVn813oEU

Frajerska kamizelka na frajerskiej koszuli we frajerską kratkę, baloniaste spodnie na ściągaczu, rozplątane sznurówki, okulary ze szkłami a la denka od butelek, bezradne kroczki... David to chyba najbardziej kochana niedojda i bidula, jaką widziałam na ekranie (mimo, że zaraz potem wymiata na tym pianinie). Gdybym była tą panią, natychmiast bym go przytuliła :) Chodziło mi o to, że facet potrafi zagrać dosłownie każdą postać i każda z tych postaci będzie zupełnie inna. Większość aktorów, nawet tych dobrych, ma jakąś tam swoją manierę grania, jakiś charakterystyczny styl, gestykulację, mimikę, a postacie Rusha są zupełnie niepodobne do siebie, chociaż gra je ta sama osoba. Stanowi według mnie jeden z najlepszych przykładów aktora idealnego.

No, kiedy Gaiman podpisywał mi książkę, też byłam zupełnie oszołomiona, z drżącymi kolany.... a ty byś te kolana ugięła tylko po to, żeby Geoffrey się zaniepokoił i cię przytrzymał, może nawet zabrał się do reanimacji, może nawet do sztucznego oddychania... mnie nie oszukasz, przejrzałam cię :P

"To ja najchętniej by je uśmierciła" - taaa... maleństwa potrafią dać w kość, rozumiem cię. Nie daj się gnojkom! (solidaryzuje się)

A czytać te dyrdymały o żeńskich "piratkach" (to słowo strasznie chu**wo brzmi w polskim, no nie?) można chyba tylko po to, żeby wiedzieć, jak NIE należy pisać.

Tu jeszcze jeden klip z "Dad and Dave" i wzruszająca scena zaręczyn :D
http://www.youtube.com/watch?v=5ElzLtJPJFw

Twoje bohaterka in spe niech jeszcze chodzi cały czas w gorsecie i eleganckiej sukience, niech ma ładnie upięte włosy i niech jeszcze nosi parasolkę od słońca, żeby nie wyglądać jak przypieczony na solarium wypłosz z sianem na łbie... zastrzeli Sparrowa?! Naprawdę?! To czy w takim razie mogłaby mieć na imię Brooke? Pliiiiiisss... :-)

O kurcze, ale fajne xD Tej sceny nie widziałam. Świetna!
Na cukierkach się oświadczył... sweeeat.... też bym tak chciała.

Ja też z chęcią przygarnęłabym do piersi tą "kochaną niedojdę", Davida x]
Tak tak, masz rację, Rush to wspaniały i przezdolny aktor. Od Kochanej niedojdy, przez maniaka seksualnego, do pirata.
Fakt, że tamci panowie grzeczni nie byli, no ale źli nie byli.

A wcześniej było coś o zbyt gładkiej twarzy Jacquielin... Barbossa faktycznie wyglądał jak wilk morski, a Jack z taką gładką buzią... i wyszło szydło z worka. To wskazuje tylko, że miał w życiu niewiele wspólnego z morzem. Chyba, że żeglował po jeziorach.

Wiesz, co Faktycznie, przejrzałaś mnie xD. Ale ty nie skorzystałabyś z takiej okazji?? No powiedz. Gdyby chciałby mi zrobić reanimację, to chwyciłabym go i już nigdy nie puściła. Byłabym jak syjamska siostra bliźniak.
Bogowie, co za fanatyzm przeze mnie przemawia... to niezdrowe...

Dziękuję, że solidaryzujesz się ze mną. Nienawidzę dzieci... <(

"A czytać te dyrdymały o żeńskich "piratkach" (to słowo strasznie chu**wo brzmi w polskim, no nie?) można chyba tylko po to, żeby wiedzieć, jak NIE należy pisać." no chyba, że jest się masochistką, a deptanie swojego wyczucia estetyki i stylu sprawia perwersyjna przyjemność (udaje, że nie mówi o sobie).

Zobaczy się z tym imieniem...

Ciekawe, że przeglądając YouTube nigdy jakoś nie znalazłam wiarygodnego sobowtóra Barbossy... Sparrowów tyle wylazło na światło dzienne, że aż strach, a Barbossy żadnego. To znaczy jakiś tam by się znalazł, ale nie taki jakiego ja chciałabym na ten przykład zobaczyć... bo to w większości, takie byle jakie, domowe podróbki, bez opracowania kostiumu i charakteryzacji. A ludzi którzy poszyli sobie stroje Jacka w najdrobniejszych szczegółach jest jak od...
A na przedzie tych podróbek, stoi chyba Sithcamaro. Ale temu facetowi trzeba przyznać, że naprawdę napracował się nad kostiumami które uszył, bo wyglądają najbardziej realistycznie od reszty Sparrowów...

antubis0

P.S. Think Pink!! xD http://community.livejournal.com/geoffrey_rush/267095.html#cutid1

użytkownik usunięty
antubis0

Po tym właśnie można poznać, że ktoś jest cool... nawet jak założy obciachową różową koszulę, to dalej będzie cool. A koszula przesłodka :-) Ale boziu... co za ksywy: apple4b (kurczę, co to za szyfr, nigdy nie zgadnę ;), rushysgirl, misswalsingham... no sekta normalnie! To się nazywa obsesja co się zowie, piękne... Co do mnie: ja bym go puściła dopiero, jak bym dostała nakaz sądowy... a nawet wtedy nie jestem pewna :-)
Nie znałam wcześniej tego Sithcamaro, kolo jest dobry. Chyba łatwiej parodiować Jacusia, on jest jakby stworzony (a) do parodiowania, a w 3 części nawet się zwielokrotnił i stał się parodiami samego siebie. Jeśli chodzi o Barbossę, to podobają mi się ci goście z Francji, których wcześniej zapodałam. To mój ich ulubiony klip:
http://www.youtube.com/watch?v=uqbT4_MKoEo

Założę się, że w tych durnych pseudoopowiadaniach klony Lizzie błyskawicznie opanowują, podobnie jak ona, sztukę walki na szable i wręcz... to jest dopiero durnota. Plastikowa lalunia, która realnie nie dałaby rady najsłabszemu majtkowi, wymachuje mieczem, wali po mordach i jest w tym oczywiście perfekcyjna, Czarna Mamba się kryje... bezsens i głupizna.

Taaa, Jacqueline po jeziorach jeno, pod troskliwym okiem tatusia... ale za to Śniardwy i Wigry ma w małym palcu, co nie? A poważnie, to nie mogli z Wróbla zrobić klasycznego pirata, no bo do kogo by wtedy piszczały nastoletnie fanki? Tylko Orli by im musiał zostać.

PS I'm going to Think Pink!

Tak, chyba tylko ci francuzi tak doskonale opanowali ruchy i w szczególności sztukę walki, bo te ich pojedynki naprawdę ładnie wyglądają. I przynajmniej nie są tak sztywni jak inne niedojdy.
A ta dziewczyna ze strony której wzięłam "Think Pink", ona jest bardzo dobrym źródłem informacji o Rushu. Każda nowa nowika, klip, artykuł, ostatnio wstawiła nawet zdjęcie, podpisanego przez Rusha zdjęcia, które przysłał jej w kopercie. Pipka jedna, ja tez bym tak chciała >/
A Sithcamaro jest godny podziwiania, nawet przez kogoś kto gardzi
Jackiem.

"Co do mnie: ja bym go puściła dopiero, jak bym dostała nakaz sądowy..." Zakaz zbliżania się na odległość 100 metrów xD.
Podstępne fotki zza krzaka, prześladowanie, nękanie żony.... porwanie psa (jeśli takowego posiada), hehehe....

A co do tego "klony Lizzie błyskawicznie opanowują, podobnie jak ona, sztukę walki na szable i wręcz" też tego nienawidzę.... choć osobiście znałam kobiecinę która zajebiście władała mieczem, nawet chłopaki się jej bali, ale ona to miała za sobą lata praktyki... ja tez się trochę uczyłam (skromnie x]).

Z Deppa nie mogli zrobić prawdziwego pirata, bo producenci wiedzieli, że to głównie jego twarz zarabia. Poza tym, Barbossa jako ten "zły", wedle popularnego wizerunku, musiał być bardziej odpychający od godnego zaufania, gładkolicego Jackusia. Niestety istnieje w dzisiejszym społeczeństwie przekonanie (mylne), głoszące że im ładniejsza buzia, tym człowiek jest uczciwszy, lepszy, godniejszy zaufania. Dlatego naszego niedocenionego Hectorka uzbroili w niezidentyfikowane blizny na twarzy, brązowe zęby, które jakby wybieliły się nieco w trzeciej części...
Zawsze żałowałam, że w filmie nie dali Jackowi nieco poważniejszego wyglądu (poważniejszego jak na pirata).
W jednym opowiadaniu przeczytałam o dziewczynie 17-latce (chyba, bo dawno to czytałam), z Jacqueline. O mało nie padłam...
W komentarzu spytałam autorkę co pociąga jej małoletnią bohaterkę w ramiona 40-latka (bo akcja działa się zaraz po Klatwie Perły), a ona mi odpowiedziała, że Jack przecież nie wygląda na 40, i ma pewnie trochę ponad 20. Jak nie parsknęłam na ten monitor...
Oczywiście, że wygląda trochę ponad 20, bo przecież aktor taki jak Depp, nie może sobie pozwolić na starzenie się, na zmarszczki i inne hece towarzyszące mijającym latkom.
Przecież gdyby Jack pod koniec Klątwy Czarnej Perły miał faktycznie powiedzmy... 25 lat, to przecież musiałby zawrzeć układ z Davym Jonesem w wieku 13 LAT!!! Na miłość Boską! To samo przez się przemawia.
Już widzę 13-latka pływającego jako kapitan na handlowcu należącym do Kopanii Wschodnio-Indyjskiej. Już widzę 13-latka, który dowodzi załogą piratów, w tym Barbossą. Jeśli faktycznie tak było ,to nie dziwie im się że wyrzucili Jacquelin na bezludną wyspę...
Według mnie (ale to tylko moja teoria), Barbossę i Jacka różni NAjwyżej 10 lat różnicy i obaj mają tyle lat ile w rzeczywistości, czyli Hector 57 a Jack 45 (mimo iż na tyle nie wygląda).
A według moich wyobrażeń, w chwili rozpoczęcia Klątwy.. syn Hectora ma 31 lat xP

użytkownik usunięty
antubis0

"Podstępne fotki zza krzaka, prześladowanie, nękanie żony.... porwanie psa (jeśli takowego posiada), hehehe...." - anonimowe listy: "Już nigdy nie zobaczysz Fikusia, jeśli nie będziesz mój..." Hahaha, nie no, aż tak to mi nie odbija :) Nigdy bym go nie prześladowała ani tym bardziej nie nękała żony. Podobała mi się w "Quills", ładna i miła kobitka, buźkę ma bardzo sympatyczną. Fajnie razem wyglądają i pasują do siebie. Swoją drogą jaką nudną biografię ma Geoffrey - od kilkunastu lat ta sama żona, dzieciaki, zero romansów... nie dość że cholernie seksowny facet i świetny aktor, to jeszcze porządny mąż. Ech... (wzdycha z zazdrością). Zafascynowana jestem raczej granymi przez niego postaciami, a nie nim samym... chociaż w sumie to on przecież jest nimi wszystkimi, więc po części i nim samym... skomplikowane to :(

"A Sithcamaro jest godny podziwiania, nawet przez kogoś kto gardzi
Jackiem" - ja tam nie gardzę Jackusiem, lubię go nawet, taka poczciwina... po prostu po dłuższym czasie patrzenia na jego zeschizowane miny tudzież gesty mam ochotę go trzasnąć... albo zastrzelić... albo porzucić na bezludnej wyspie i patrzeć jak zdycha xD

"Niestety istnieje w dzisiejszym społeczeństwie przekonanie (mylne), głoszące że im ładniejsza buzia, tym człowiek jest uczciwszy, lepszy, godniejszy zaufania" - no właśnie, bullshit. Mężczyzna nie musi być piękny, wystarczy żeby miał w sobie COŚ :-) Z tym przekonaniem będę zawsze w mniejszości, bo zachwycać się Jackusiem za cholerę nie potrafię, moim zdaniem ma w sobie tyle sexapilu co lalka Ken. Barbs faktycznie nie cieszy się taką popularnością, ale ma jednak grono fanek, takich, które znają się na rzeczy (vide Think Pink :), na jakims forum spotkałam się też z określeniem "sexy beast" :) Blizny mi nie przeszkadzają (ta pod okiem jest chyba najbardziej hard & cool), a co do tych wybielonych zębów, to może Colgate sponsorował trzecią część :D

Z tą 17-tką to nic nowego, wystarczy poczytać tutejsze forum, porady typu "jak uwieść Jacka" itp. Niezła polewa jest z tego :-)

Z tą 10-letnią różnicą wieku to ja też zawsze tak uważałam, bo tak po prostu jest 57 - 45 albo z niewielkim poślizgiem 50 - 40, coś koło tego.

"Już widzę 13-latka, który dowodzi załogą piratów, w tym Barbossą." - jeśli o tym mowa, to moje pierwsze wrażenie po obejrzeniu "Klątwy..." było takie: jak, na bogów, Barbossa mógł być podwładnym Sparrowa? Nie wyobrażam sobie, żeby taki pajac mógł kiedykolwiek wydać mu jakikolwiek rozkaz, przecież Barbossa spaliłby go wzrokiem! "Pierwszy, podejdźcie no tu, to wam podam kurs..." - no nieeee, litości! Dlatego wydaje mi się prawdopodobna twoja koncepcja robienia za niańkę Jackusia. Jackuś był przyzwyczajony do Barbossy, ufał mu i pewnie polecił mu skompletować załogę. Sam nie umiałby zwerbować żadnego marynarza, bo żaden nie brał go na serio i nie chciałby nawet gadać z pajacem, więc wyręczył się Barbossą, z którym się liczono. To wyjaśnia, dlaczego na Isle la Muerta potraktowali ex-kapitana jak lepkie ścierwo. Absolutnie nikt za nim nie tęsknił, bo absolutnie nikt nie uważał go nigdy za swojego kapitana. Założę się, że kiedy Barbossa wyciągnął od niego lokalizację skarbu, do buntu nie upłynęło nawet pół godziny. W ogóle Jackuś potrzebuje cały czas kogoś bardziej doświadczonego, przy którym czułby się pewnie - miejsce Barbossy u jego boku zajął Gibbs, który również werbował mu załogę.

"A według moich wyobrażeń, w chwili rozpoczęcia Klątwy.. syn Hectora ma 31 lat xP" - czyli Francis jednak żyje? Fajnie :-) Tak z ciekawości: tata wie o jego istnieniu?

Tu jeszcze jedna parodia, może nic nadzwyczajnego, ale dziewczynka ma niezłą zabawę i plusa u mnie za kostium:
http://www.youtube.com/watch?v=4C2t3GQiI8I

Wzdycha w duecie... takiego porządnego i zdolnego partnera to też bym chciała x]

"Mężczyzna nie musi być piękny, wystarczy żeby miał w sobie COŚ :-)" masz absolutną rację! No niestety... chyba nigdy jeszcze nie spotkałam się w filmie z negatywnym bohaterem przystojniejszym od głównego herosa. No może nie licząc filmów z Seanem Beanem... on zawsze gra tych złych i jak na razie nie mam zamiaru zaprzeczać i wątpić w jego talent oraz urodę.
On i Rush to jedyni których podziwiam ze względu na prezencję fizyczną jak i talent xD (Think Pink).
Faktycznie grono fanek Rusha, choć skromne, to jednak zagorzałe i jakże elitarne wręcz. Nikomu chyba nie przeszkadzają blizny, a ta pod okiem szczególnie. Przez to że zaczyna się niemal pod dolną powieką, wygląda jak łza. xD A to tylko uroku dodaje, jak nic.

Mimo tego wszystkiego co teraz piszę o Jacku, jednak co jakiś czas staram się myśleć o nim jak o kompetentnym i normalnym człowieku, który faktycznie wie co robi i nie jedzie przez życie tylko na niewiarygodnym szczęściu które bierze nie wiedzieć skąd.
Niestety nigdy nie wyszło z tym moich prób, nic namacalnego, tudzież żadna miniaturka, czy opowiadanie....

"czyli Francis jednak żyje?" Ano żyje, żyje... To że napisałam że go powiesili to nie znaczy że uśmierciłam go na dobre. Na pewno kiedyś jeszcze się zjawi (chyba). Poza tym tak pisząc o przeszłości naszych milusińskich, musiałam gdzieś po drodze wsadzić narodziny Franeczka x]
Taką małą chronologię sobie zrobiłam, i wyszło mi że Hector spłodził go w wieku 22 lat xD I oczywiście, że WIE że jest ojcem, przecież nie wychowywał cudzego dziecka, prawda??

Wieelki kapelusz, albo ona ma taka małą głowę. Ale faktycznie zabawiła się, i dobrze! Ha! Kolejna fanka Barbossy, mogłabym jej rękę uścisnąć.

Nie wiem czy widziałaś... ale ja ubawiłam się na tym setnie xD: http://www.dailymotion.com/video/x5qw55_geoffrey-rush-spicks-specks-part-1_short films
Jak wpiszesz w "szukaj" cały tytuł tyle że z 2 to znajdziesz drugą część xD.

A jeszcze co do filmów... W jednym z filmów widziałam tylko fragment, Rush (jego postać) jest chyba tym złym i w pewnym momencie jest taka scena jak fotografuje sobie Polaroydem tyłek. Nie wiesz może co to za film??

antubis0

Już wiem co to za film xD hehehe... http://www.youtube.com/watch?v=bfx9JwwfAKk

użytkownik usunięty
antubis0

Oba filmy są świetne, chociaż tego show nie obejrzałam do końca, jestem skonana a filmik przerywa :) Ale widziałam te biedne, smutne klauny! Z harmonijkami! Z czerwonymi noskami! Oklapniętymi! Jak po kolei odkładały harmonijki i zanosiły się łzami, miałam ochotę je przytulić i pocieszyć (zwłaszcza jednego). Ktokolwiek to nakręcił, pomysł miał świetny. No a z wspomnień z młodości zawsze jest polewa. Różowa koszula rocks!
Ten drugi film jest chyba dość mocno popier****ny, ale muszę go zdobyć, nie tylko ze względu na Rusha, ale na braci Coen, których bardzo cenię. To, co zrobili w "No country for old men" to arcymistrzostwo świata, i za "Big Lebowskiego" - najgenialniejsza komedia, jaką widziałam. Mam alergię na Clooney'a (sprawdziłam, że gra w tym filmie), ale Rush może mi to zrekompensuje. Nie zazdroszczę jego bohaterowi, dostać takimi szpikulcami prosto w dupę... a tak sobie beztrosko jechał... cóż, shit happens :)

Sean Bean gra tych złych? Znam go tylko z "Władcy pierścieni", z "Planu lotu" z Jodie Foster i z "Silent Hill" i we wszystkich tych filmach grał porządnych gości, o ile dobrze pamiętam. Ja teraz będę się starać zdobyć filmografię Benicio del Toro. Widziałam go tylko w "The Snatch" i właściwie niewiele tam grał, ale za to JAK grał - rewelacja i cud-miód :)

Jacuś kompetentny i normalny?? Nie rozśmieszaj mnie. Gość jest albo zachlany, albo naćpany, albo jedno i drugie. Ma kompetencje żula spod latarni... zresztą może jakieś tam ma, ale na pewno nie takie, by dowodzić ludźmi. Już ten pluszak, którego miała ta laska, bardziej by się nadawał, bo trzeźwy przynajmniej ;)

Ja ram lubię tylko Beana i Rusha...
Faktycznie nie zawsze gra tych złych, ale w dwóch filmach na trzy jest tym złym, a w 90% filmów w których grał, ginął. Konał już chyba na prawie wszystkie sposoby. Jeszcze go nie utopili.
Ja widziałam filmy:
1.Caravaggio - Był dobry, ale zginął (poderżnięte gardło)
2.Sprawy Inspektora Morse'a - zły
3.Burzliwy poniedziałek - zły
4.Pole - dobry ale ginie (spada z klifu)
5.Czarny książę - Dobry
6.Czas patriotów - Zły i ginie (najpierw przebity kotwicą a potem kończy w wybuchu.
7.Wszystkie części Sharpe'a - dobry ale często bywa ranny
8.Scarlett - Oj zły i ginie (zarżnięty nożem)
9.Goldeneye - zły i ginie (spada z dużej wysokości i przygniata go stos złomu)
10.Anna Karenina - dobry... ale nie pamiętam jak się kończy...
11.Ronin - zły
12.Rajd na tyły wroga - dobry
13.Chłopcy z Essex (którego nianawidzę) - zły i ginie (strzał w głowę)
14.Extremely Dangerous
15.Władca Pierścieni - dobry ale ginie
16.Nikomu ani słowa - zły i ginie (zakopany żywcem)
17.Equilibrium - dobry i ginie (strzał w pierś)
18.Henryk VIII - Dobry ale ginie (powieszony nad bramą Yorku [ponoć konał 3 dni])
19.Skarb Narodów - zły i trafia do więzienia
20.Opowieści z życia lwów widziałam jak kręcili i jak Sean dubinguje swojego lwa. Sam film, z polskim dubingiem niestety bez głosów oryginalnych.
21.Troja -dobry
22.Plan lotu - dobry
23.Wyspa - zły i ginie (powieszony)
24. Autostopowicz - zdecydowanie złyyyy, ginie (strzał w głowę).

Wracając do pierwotnego tematu...
Jest w scenie trzeciej części; gdy Czarna Perła odpływa od okrętu Kompanii, po układzie z Fengiem; taki moment, kiedy Hector walczy z prawą ręką Becketta (tym brzydkim). Podczas tej walki Ten brzydki w pewnym momencie atakuje Barbossę w nogi a on upada na ster (chyba), a ten brzydki wyskakuje za burtę. Wydaje mi się, że to wygląda jakby Hector został ranny...
Przyjrzyj się jak będziesz następnym razem oglądać.

użytkownik usunięty
antubis0

"Autostopowicz"? To jakiś remake tego z Rutgerem Hauerem? Wiem tylko,że nakręcili jakąś drugą część, może to to? Ktoś mi "Equilibrium" jeszcze polecał, więc może obejrzę niebawem.

Ten brzydki to chyba Mercer się wabił :) Walki nie pamiętam ze szczegółami, mam tylko wrażenie, że właśnie wtedy Barbossa kopnął jakiegoś delikwenta w jaja, bo chyba parsknęłam przy tym. Ranny raczej nie został, bo byłoby to widać - krwawienie, osłabienie etc. Tak naprawdę porządnie ranny to tylko William został, kiedy mu wycięli serducho xD

No przecież nie pokazaliby rany Barbossy, bo kogo by takie zadrapanie obchodziło. Film i tak są z siebie był za długi, a mieliby jeszcze kręcić scenę w której Hector opatruje sobie ranę?? Wolne żarty...
W tej części było tyle absurdalnych scen, że mimo Rusha, nie chce mi się oglądać go kolejny raz.
Najbardziej denerwuje mnie scena, w której Jack "wystrzeliwuje się" ze statku Becketta, a Perłę. Tak bardzo irytuje mnie ta scena, że przecież aż miniaturkę na ten temat napisałam.
Przecież to szarpnięcie wyrwałoby mu rękę ze stawu, a on nie dość że wylądował bez szwanku to jeszcze na szczycie rufy... Szkoda że nie rozbił głową tej lampy o którą się opierał, to byłoby bardziej realistyczne.
Albo wyobraź sobie...
Od chwili gdy piraci zauważają jego wyczyn, a momentem gdy wbiegają na mostek, troszkę czasu mija. Więc, wyobraź sobie. Jacuś leci.. leci... (oczywiście Perła cały czas się porusza), więc leci i powiedzmy udaje mu się wylądować na mostku.
Ląduje więc, z obolałym ramieniem od szarpnięcia liny, ze zwichniętą kostką od twardego lądowania (upadek z 10 metrów jest śmiertelny), mimo to jemu się udaje i tylko zwichnął kostkę, bez łamania kości (ile to było metrów? Na pewno wiele). Więc ląduje, z trudem się podnosi i nagle świat mu w głowie doskonały pomysł efektownego wejścia, i desperacko zaczyna wspinać się niczym żywy Człowiek-Pająk, na te rzeźby (nie wiem jak to się nazywa).
Już widzę nieokreślone twarze załogi, nie wiedzącej co myśleć o tym co widzą. Mianowicie Jacka desperacko uwieszonego którejś z rybek, by tylko efektownie wspiąć się na szczyt.
Powinnam napisać drugą miniaturkę, albo narysować komiks x]
Postękałam, postękałam... wylałam żółć na podłogę, to teraz spadam.

użytkownik usunięty
antubis0

Hej Antubis0, check on that:
http://www.youtube.com/watch?v=YaOTT1AuHso

Nie ma to jak zdrowy, porządny wygłup z samego siebie :D

Z tą raną to wydaje mi się, że cięcie poszło w buty, zresztą ten film ma tyle dziur i nielogiczności, że jedna więcej nie zrobi różnicy.Jacuś ma w końcu Wróbel na nazwisko, więc pewnie mu skrzydła urosły i zwyczajnie przeleciał nad tą rufą - BTW była to pierwsza rzecz, jaką udało mu się przelecieć od dłuższego czasu ;) Człowiek -Pająk? Człowiek-Pająk może Jacusiowi cholewki czyścić, kobieto. Narobiłaś mi apetytu na tę miniaturkę, zaraz przeczytam :) Mnie osobiście najbardziej wkurzały idiotyczne rozmowy Jacusia ze swoimi klonami (nadmiar), scena przemiany Tii Dalmy w Kalipso - Wielką Wściekłą Dziwkę (bezsens), deklamacja Sao-Fenga dla Lizzie (rzyg) oraz pseudo-przemowy tejże Lizzie w duchu "zagrzewka" do walki (twardy rzyg).
A wyobraź sobie tak: Jacuś leci, leci, a tu maszt. Zrobiony z dębu. Z twardego dębu. Trza byłoby nowe koronki sobie wstawić :)

użytkownik usunięty

Przeczytane, skomentowane :-)

Mam jeszcze jedną wątpliwość, dotyczy kajuty kapitańskiej... więc jest to osobna kajuta kapitana z jedną koją, wiadomo... zadaję więc sobie pytanie - kiedy odpływali z luku Jonesa, to kto w niej sypiał, Sparrow czy Barbossa? W końcu obaj uważali się za kapitanów i żaden by nie odpuścił kajuty. Więc jak, spali jakoś na przemian, czy tłoczyli się na jednej koi? Jeśli to drugie, to mam pomysł na dialog:
- Przesuń to swoje dupsko, Sparrow.
- Sam przesuń swoje wielkie dupsko. I nie ściągaj ze mnie kołdry.
- Ja ściągam?! Sam się okryłeś prawie całą. I zabieraj, do stu piorunów, te śmierdzące giry z moich kolan.
- Dobra, zabiorę, ale oddawaj poduszkę.
- Co? To moja poduszka!
- Moja!
- Moja!
- Moja!
- itd... wyrywają sobie poduszkę, poszewka się rozrywa i pierze im się rozsypuje po całej podłodze...

Może i głupie to, ale zawsze się nad tym zastanawiałam. Masz jakąś koncepcję?

Ach.. AFI xD
Z AFI jest dużo takich filmików xD Z Monachium też zrobili parodię, albo ten instruktarz z samolotu...
Poza tym wydaje mi się, że tylko on zawsze prowadzi tą imprezę. No ale cóż, wszak to najlepszy australijski aktor.

Bzdurna i wkurzająca jest też ta walka na maszcie (morko i ślisko a grawitacja zrobiła sobie wolne) i te akrobacje na linach których wielopokoleniowe rodziny cyrkowe by się nie powstydziły.
Jacuś leci a tu maszt?? Hehehehe... chciałabym to zobaczyć xD

No tak... efekt był najważniejszy.

A co do dzielenia się kajutą... to też nieustannie się nad tym zastanawiam. jak oni dzielili się tą kajutą?! Z tym sypianiem w jednym łóżku to szczerze wątpię (chyba że weźmiemy pod uwagę związki homoseksualne).
Może dzielili się dniem i nocą. Jak jeden z nich spał w dzień to drugi w nocy, żeby na siebie nie wpadać, ale wtedy byłoby to niesprawiedliwe dla tego który kapitanowałby w nocy, bo wtedy raczej mniej się dzieje.
A może mieli jakiś inny sprytny podział... trzeba by nad tym dogłębniej pomyśleć... albo w ogóle nie sypiali, żeby cały czas mieć się nawzajem na oku. Ewentualnie jeden z nich mógł przysnąć na krześle (choć to trochę niewygodne).
Na jednym z rysunków, które kiedyś widziałam w internecie, Jack spał na skrzyniach pod oknem. Nie wiem czy pamiętasz jak wyglądała ta kajuta, ale pod oknami stał rząd takich dużych skrzyń. To właśnie na nich spał Jack, uzbrojony oczywiście w koce i miękkie poduszki.

Mnie jeszcze jedna kwestia zastanawia.
Mianowicie, jak Barbossa odczuwał głód, zmęczenie, zimno, ból po tych dziesięciu latach wegetacji. Przecież po tak długim czasie trzeba chyba na nowo do wszystkiego się przyzwyczajać.
Zawsze sobie wyobrażałam, z jak wielką rozkoszą Hector kładł się spać do łóżka w swojej kajucie w ich pierwszych dniach wycieczki do Luku Jonesa. Jak po dziesięciu latach bezsenności, celebruje każdą rozkoszną minutę błogiego snu x]

http://guardian-garm.deviantart.com/art/Pirates-in-Drag-38914210
http://www.youtube.com/watch?v=mbsW13bOVJE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=9TbfvBfZYII&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=HGprjUjczKs
I jeszcze wiele więcej x]

użytkownik usunięty
antubis0

W tym rysunku to za bardzo nie wiem, o co chodzi, choć niby dziewczyna tłumaczy :)
ierwszy filmik - :D :D :D W tej Australii wszyscy są tacy na luzie? U nas na takiej imprezie jak zwykle wyszedłby Kammel z Torbicką i zrobiliby z tego sztuczną pompę i kwas. I żadnego przyjemnego lotu by nie było. I Ledger jeszcze wtedy żył...
Z tym Wielkim Bratem też dobre xD Nominował Nicole (Kidman?)za to, że jest niedobra dla Bany, który jest bardzo miłym facetem, ani przystojnym ani zabawnym, ale miłym - ha ha ha, biedny Eric Bana :) Niedobra Nicole...
Co do ostatniego filmiku, to pod jego wpływem od razu zaczęłam ściągać "Mistery men" :)

Tajemnicza sprawa z ta kajutą. Sypiać jakoś musieli, może siedzieli naprzeciwko siebie przy stole, wymieniali sarkastyczne uwagi na swój temat i czekali, aż ten drugi zaśnie i w końcu zasypiali razem? Albo kimali na przemian co kilka godzin w dzień i w nocy... mam tylko nadzieję, że nie w tej samej pościeli ;)

Mnie się zawsze wydawało, że te pierwsze dni po zmartwychwstaniu w domku Tii musiały być dla naszego kapitana niesamowite, wszystko musiał przeżywać z większą intensywnością: smak jedzenia, wina, powiew wiatru, a co do ciepła kobiecego ciała, to Tia naprawdę mogła mieć z niego pożytek, i to kilkanaście razy na dobę ;) Z tym snem to nie wiem. Czytałam raz zajebiste opowiadanie Karela Capka (nie pamiętam tytułu) o tym, jak Marta opowiada sąsiadce o swoim wskrzeszonym bracie Łazarzu i o tym, jak boi się on zasnąć, bo przypomina mu to, jak był martwy. W ogóle uważam, że bohaterowie za szybko jakoś przechodzą nad tym do porządku dziennego: człowiek wstaje z martwych i nikt się nie dziwi, nikt go o nic nie pyta, np. czy coś pamięta z krainy zmarłych ani nic. Qrczę, w końcu taka rzecz zdarza się raz na 2000 lat! Wiem, że to raczej ciężko kapujące mózgownice, ale mimo wszystko...

Znalazłam jeszcze coś, co mnie zabiło. Twórcy musieli zostać natchnieni przez pelikana:
http://www.youtube.com/watch?v=eSGqnk2-uBw

Chyba faktycznie Australijczycy mają już taką naturę. Tylko pozazdrościć.
A "Mistery Men" Nie widziałam.

No co do tej nieszczęsnej kajuty, to tylko zostaje nam chyba tylko się domyślać, no chyba że wpadłby ktoś jeszcze i dał swoją teorię.
Gdyby Barbossa nadal był przeklęty, to nie byłoby problemu. Ale problem niestety jest i wciąż drąży.
A może nie wymieniali przy stole sarkastycznych uwag tylko grali w karty? W tej teorii o której wcześniej wspominałam, a którą zostałam zarażona, tej o wspólnej młodości Jacka i Hectora, jest taki wątek w którym Jack wygrywa od Barbossy w kości ten duży pierścień ze smokiem x]
A może inni członkowie załogi szukali im ciekawych zajęć by odwrócić uwagę od ciągłej rywalizacji? Rozbierany poker?? (http://crispy-gypsy.deviantart.com/art/PotC-Strip-Poker-57680682) Rosyjska ruletka??

Też zawsze wyobrażałam sobie, jakie to musiały być dla niego intensywne doznania, nawet ten zwykły podmuch wiatru na twarzy, już nawet pomijając ciepło kobiecego ciała (kilka razy próbowałam o tym napisać, ale jakoś nigdy nie wyszło). Ciekawe jak to jest nie czuć kompletnie nic, nawet wody na skórze....
Nie wydaje mi się (a przynajmniej nigdy tak nie myślałam), by sen był dla Barbossy czymś nieprzyjemnym, kojarzącym się ze śmiercią. Śmierć jest (wedle ogólnych sądów) zimna, nieprzyjemna, poza tym on został w tą śmierć wepchnięty gwałtownie, a do snu układa się dobrowolnie, w ciepłym posłaniu i dla przyjemności xD
I tak, zdecydowanie wszyscy przeszli z tym zbyt szybko do porządku dziennego. Gdybym ja stanęła przed niedawnym nieboszczykiem, zasypałabym, go tysiącami pytań. Można przypuszczać, że czas na takie rozmowy mieli w drodze do Singapuru, w końcu to długa droga, ale mimo wszystko czuję niedosyt. Poza tym, szkoda, że choć troszkę nie zainteresowano się jego przeszłością.
Oprócz tych kilku nielicznych informacji, że był Lordem Morza Kaspijskiego, lubił kawior i pochodził prawdopodobnie z Portugalii, to praktycznie nic o nim nie wiadomo :(
Można się tylko domyślać.
Ja osobiście chciałabym wiedzieć kiedy w stosunku do akcji z pierwszego filmu, zdobył władzę na Długim Jeziorze, i czy ta teoria że handlował kawiorem to prawda.

Jakaś inna dręcząca nas kwestia??

Zaje... ten klip xD Świetny x] I godnie skręcony, nie ma co. Naprawdę dobrze im wyszedł xD

Nie mam nowego klipu, ale też coś xD :http://karmada.deviantart.com/art/Beating-a-dead-horse-56360785
I dwie wersje tej samej sceny. Osobiście wolę tą drugą xD : http://ninanai.deviantart.com/art/PoTC-3-Scene-1-36730379
http://greenfairy87.deviantart.com/art/You-re-Kraken-Me-Up-64665067

I jeszcze mała obsesja Kapitana B xD
http://alicia-chan.deviantart.com/art/PotC-More-than-apples-57319173
http://alicia-chan.deviantart.com/art/PotC-The-Obsession-57236091

Ah, to też jest fajne: http://guardian-garm.deviantart.com/art/Message-From-God-38915320

użytkownik usunięty
antubis0

Hej, a może wstawili do kajuty piętrowe łóżko?! Ciekawe, który spał na "gałęzi" :D
Jackie mogła wygrać w kości, w końcu w kości nawet Will potrafi grać :)
Rozbierany poker, dobre... w przypadku swojej przegranej Barbossa oddałby swój kapelusz na samym końcu, jak mniemam. Jack pewnie oddawałby po kolei swoje koraliki z dredów... do obrazka z pokerem mam "file not found" :(

"kilka razy próbowałam o tym napisać, ale jakoś nigdy nie wyszło" - Och. hehehe ;) Bo dobre opowiadanie erotyczne to trudne zadanie. Musi być podniecające, ale nie wulgarne - żaden pornol ani żaden harlequin. Próbuj, wierzę w ciebie (trzyma kciuki, co przy pisaniu na klawiaturze jest wyjątkowo trudne).

A widzisz, o tym kawiorze to nie wiedziałam (nic nowego w moim przypadku). On sam raczej nie pochodził z Portugalii, to raczej jego rodzina przybyła stamtąd do Anglii może ze dwa pokolenia wstecz... może jakaś babcia jeszcze do niego wołała po portugalsku: "Hektorku, ty urwisie!". Podobno Johnny Depp przyczynił się do wymyślenia tego nazwiska. Jeśli tak, to się Jasiowi udało, samo słowo "Barbossa" brzmi zajebiście. A jeszcze lepiej w połączeniu z osobą :)

dead horse - not found

http://ninanai.deviantart.com/art/PoTC-3-Scene-1-36730379 - wyświetla mi formularz rejestracji

"We missed you, buddy" słodkie, mam taki sam pogląd jak autor rysunku.
"Message from god" znam, nawet miałam kiedyś na pulpicie, szczególnie podoba mi się komentarz usera Abydell xD
I czemu, do stu tysięcy małpek kapucynek, nie uczyli mnie gramatyki z takiego podręcznika?! Ja chcę taką samą! Albo taką: "A jak antonówka, L jak lobo, C jak cortland, J jak jonagold, M jak mekintosz (albo jak małpka :-)" itd. Zaraz bym literki opanowała.

"Jakaś inna dręcząca nas kwestia??" - Hmm, dokąd popłynie nasz kapitan z dziurą w mapie?

Już widzę to piętrowe łóżko... już bardziej dwie koje. Ej, tam!! Powiedzmy sobie wprost. Barbossa sypiał w kajucie a Jack w hamaku, integrując się z załogą xD
Oczywiście że oddałby kapelusz na końcu, przecież to najcenniejsza rzecz jaką posiada x] Poza tym dość dużo zasłania.
http://crispy-gypsy.deviantart.com/art/PotC-Strip-Poker-576 80682

Nie chodziło mi o opowiadanie erotyczne, ale o opowiadanie o pierwszych chwilach Barbossy po powrocie do życia. Opis jego odczuć, wrażeń... tego typu.
A kilka scenek erotycznych się w życiu napisało, a i owszem, ale nie były to jakieś wielkie, ambitne dzieła x]

Dlaczego nie mógłby pochodzić z Portugalii?? Przecież nic nie stoi na przeszkodzie temu pomysłowi. Tylko nie Anglia!! Wszyscy tylko z Anglii by pochodzili, jakby nie było w tym świecie innych krajów! Anglia podbiła w tamtym czasie połowę świata, więc nie przypisujmy im naszych ulubionych bohaterów.

dead horse: http://karmada.deviantart.com/art/Beating-a-dead-horse-5636 0785

No właśnie dokąd popłynął z dziurawą mapą??

Zawiódł mnie szczerze mówiąc finał trzeciej części...
Szykowała się taka rozpierducha, tyle okrętów wypłynęło na morze, przypłynęli piraci ze wszystkich stron świata i nawet nie dali im się wykazać. Można wręcz powiedzieć, że tracili czas i siły na dopłynięcie do Zatoki Rozbitków, by jedynie popatrzeć jak Perła sobie poczyna.
Szkoda, że nie zrobili z tego prawdziwej, morskiej bitwy, tylko wydziwiony pojedynek w wirze...
Szkoda...

antubis0

Co się dzieje z tymi linkami?!!!
http://crispy-gypsy.deviantart.com/art/PotC-Strip-Poker-57680682
http://karmada.deviantart.com/art/Beating-a-dead-horse-56360785

użytkownik usunięty
antubis0

Linki już działają. Raghetti jest dobry, kapelusz wycyganił. I fajny kop :)

"Nie chodziło mi o opowiadanie erotyczne, ale o opowiadanie o pierwszych chwilach Barbossy po powrocie do życia." - a już sobie narobiłam apetytu...

Z tą Portugalią to jest tak: brzmienie nazwiska wskazuje na portugalskie (albo włoskie) korzenie, ale że kapitan mówi z silnym akcentem Zachodniej Anglii, więc już chyba w Anglii się urodził, a na pewno wychował. Ja tam na akcentach poszczególnych regionów się nie znam, wiem, bo piszą tu:
http://pirates.wikia.com/wiki/Hector_Barbossa

Tak, ta bitwa była bez sensu. Właściwie w ogóle się nie rozegrała. No dobra, statek Becketta został zatopiony, ale za nim stała cała wielka flota Kampanii, i co? Do tego stopnia się wystraszyli, że od razu dali dyla? Nawet nie było z czego wiwatować, bo niby piraci wygrali, ale walkowerem. Wiele hałasu o nic.

Z tą mapą to nie wiem, co wymyślił. I co powiedział załodze - po takiej wtopie. Może do Singapuru po kopię? Sao Feng wspominał, że mapa pochodzi ze świątyni jego wuja, więc może popłynął tego wuja szukać. Że też ta Jackie zawsze musi włazić w drogę. Ale nie, żebym jej nie lubiła mimo wszystko (klepie Jackie po główce).

Jeszcze jedna scena mnie zawsze powala... jak Barbossa mówi, że trzeba przemówić do Kalipso jak do ukochanej, a potem rozdziera się na cały głos. Kiedy to po raz pierwszy zobaczyłam, pomyślałam: "No to już wiemy, dlaczego Hektor jest singlem". :D Tutaj ktoś miał podobne odczucie:
http://anti-fluffy.deviantart.com/art/Spoken-As-a-Lover-76752766

"a już sobie narobiłam apetytu..." - głodnemu chleb na myśli ;]

Ale ja nie chce żeby on był Anglikiem (chlipie). To niesprawiedliwe.

Oj trak, w tej scenie był namiętny lak... ech... może nigdy nie miał ręki do kobiet. O dziwo mam coraz więcej pomysłów na opowiadanie o tym jak poznał Teresę, szkoda tylko że napływ pomysłów nie idzie w parze z chęciami do spisania tego na papier...

Widziałaś?? http://cannonbawl.deviantart.com/art/Arrr-95709773
Arrrhg!!!
No cóż, jak we wspominanej scenie dałaś przykład, facet miał głos i korzystał z niego. Poza tym, bardzo fajny głos xD

użytkownik usunięty
antubis0

"głodnemu chleb na myśli ;] " - zachowam wyniosłe milczenie (milczy wyniośle :)

Nie chlip. Wtedy Anglia miała najlepszą flotę, więc i najlepszych żeglarzy. Nie zdziwiłabym się, gdyby służył wcześniej w Royal Navy. To, że został piratem, świadczy, że darzył Anglii jakimś szczególnym sentymentem. Zresztą żaglarz to zawsze przede wszystkim obywatel świata.

"może nigdy nie miał ręki do kobiet." - no wiesz co?! Też pomysł. Wtedy wszyscy na niego patrzyli i zwyczajnie zjadła go trema ^_^

Arrrrrrrrrrrrrrrgh! Dobrze, że Pintel się wtedy wciął. I tak, uwielbiam jego głos (wzdycha z rozmarzeniem).

Ty lepiej męża wybieraj - użytkowniczka Marli założyła temat adresowany do dziewczyn (czyli do nas), kogo byśmy na męża wybrały. Wzięłam udział, jakoś dobry mam dzisiaj humor. Arrrrrrrgh!

użytkownik usunięty

edit: "NIE darzył Anglii"...

..................................

A może po prostu nie darzył szczególnym sentymentem swojego kapitana i uczciwego życia?
Nadam mimo to, nie godzę się na tą nieszczęsną Anglię... może kiedyś przywyknę, ale jeszcze nie teraz. Jedyny Anglik w jego wykonaniu który mi się podobał, to ten pan: http://www.youtube.com/watch?v=VIzBEYrUkRc

http://community.livejournal.com/geoffrey_rush/ spójrz tylko na tą koszulkę xD

Oj tak... ten głos... (wzdycha w duecie)

Już wybrałam męża... mężów....

użytkownik usunięty
antubis0

W zakochanym Szekspirze miał "podkreślający sylwetkę" kostium z bufiastymi rękawami i nogawkami oraz "twarzowy" cebrzyk jako nakrycie głowy - ledwiem go ujrzała, od razum się zaśmiała xD Nie ma co, uwielbiam gościa.

Koszulka ekstra, szkoda, że nie różowa, ale mimo to ekstra.

Założycielka tematu matrymonialnego chyba liczyła, że więcej lasek wybierze Jacusia. Ciężki wybór z tymi mężami... po co w ogóle wybierać koniecznie męża? Ja ta wybieram romans. Nie powiem z kim. Wij się z niepewności :D

Sorry za te durne teksty, mam dzisiaj jakąś głupawkę...

Awww... Rush w szekspirze jest zabójczy xD A strój faktycznie, ma kosmiczny. http://www.youtube.com/watch?v=fSbtVJwW6fM

Bardzo możliwe że tego się właśnie spodziewała, ale ja szczerze mówiąc też dokładnie tak myślałam. Wszak wszyscy kochamy Sparrowa...
A niem ów, nie mów... właśnie na co komu mąż?!
Nie przepraszaj, wręcz przeciwnie, cieszmy się z dobrych humorów, bo nie warto tracić czas na zgrzytanie zębami xD

Ciekawe jak Dalma przetransportowała ciało Hectora do swojej chacjendy?? http://umetnica.deviantart.com/art/It-s-Cold-At-World-s-End-39047116

antubis0

Pirackie znaki zodiaku xD http://mmystery.deviantart.com/art/Horoscope-Mate-PotC-FA-59612444
Jaki jest twój? Mój skorpion!

użytkownik usunięty
antubis0

Grrrrrr! Że też musiał(a) namalować różki tym dwu prostytutom! Mój to ta blondyna :( No ale facet z rogami to faktycznie... ehm. Barbs ma genialny ogon :D

Tia wygląda pięknie na tym obrazie, kryta surdutem - słodkie.

Tu jeszcze a propos logiki w filmie:
http://xvideociraptorx.deviantart.com/art/PotC-Oops-56000057

Spotkanie z Billem Buciorem po latach:
http://da-phase-meister.deviantart.com/art/Barbossa-and-Bill-XD-40796295

Fota ze starych dobrych czasów:
http://skellagirl.deviantart.com/art/Drinking-Buddies-76129616

A z najnowszych dzieł by antubis0, podoba mi się nowy zakurwisty tatuaż Jacqueline z tęczą i jednorożco-pegazem pony :)

No tak... Bill się popisał xD
Kumple do picia? Stare, dobre czasy...

Dziękuję, dziękuję (kłania się w pas). Wcale nie zastanawiałam się długo co mu tam namalować, konik ponik przecież tak bardzo do niego pasuje.
Narysowałam dwie wersje fenomenalnego skoku Jacka z Endevour na Perłę, ale siora mi aparat zabrała :( Nie posiadając skanera, używałam aparatu w zamian a teraz nie mam i go. Muszę odzyskać i to jak najszybciej...

Skorzystałam dziś z tego że rano na HBO leciały piraty i dostrzegłam coś czego wcześniej nie widziałam. Mianowicie w scenie w której Jack układa się z Beckettem, a Berbossa z Fengiem (na pewno pamiętasz tą scenę), otóż zauważyłam w tej scenie iż Hector negocjując z Sao ma na rękach i nogach kajdany. Wcześniej jakoś twego nie dostrzegłam...

antubis0

P.S. Zobacz tylko jaki on tu chudy... http://www.dailymotion.com/_Manyax_/video/x6joc1_geoffrey-rush-in-hoodwink_short films
Co prawda facet nigdy nie grzeszył jakąś wielką muskulaturą, no ale w tym filmie wyglądał jak anorektyk, jakby wiatr mógł go zdmuchnąć...

A to całkiem przyzwoite: http://www.youtube.com/watch?v=gW0GO49cpd8&feature=related

użytkownik usunięty
antubis0

"Zdrowa fascynacja" w pełnym rozkwicie :D

Muskulaturą nie grzeszył nigdy... A widziałaś jego klatę w "Midday Crisis"? Pudzian się kryje xD

Obejrzałam przed chwilą "Mistery men"... co za gniot! Historia o perypetiach bandy nieudaczników, którzy mocą wzajemnego wsparcia i więzów przyjaźni dążą do sukcesu... ble. Bohaterowie - nudni, scenariusz - głupawy, humor - denny. Rush gra czubka, który sieje chaos w mieście, coś jak Joker w "Batmanie", i muszę ci powiedzieć, że jest... FENOMENALNY! GENIALNY! REWELACYJNY! BOSKI! Mmmmmmmmmmmmmniammmmmmmmmmmmi! Tyle że scen z jego udziałem jest jak na lekarstwo, a reszta filmu jest, jak wspominałam, denna i do przewinięcia. Scena spotkania Capitan Amazing vs Casanova Frankenstein (czyli Rushie z niemieckim akcentem :) Jest jeszcze taki mały dupek z lornetką w krzokach, ale on się nie liczy:

http://www.youtube.com/watch?v=Q9UYGI2uNW0

użytkownik usunięty

Teraz dopiero obejrzałam ten filmik do końca, bo wczoraj strasznie przerywał. Widziałam "one minute" ;)
Odpaliłam wczoraj swe własne piraty, i faktycznie był w kajdanach, podobnie jak Will i jego lepsza(?) połówka. Ale jak potem walczą, to tych kajdan już nie ma. Pewnie Sao Feng zdążył niepostrzeżenie pościągać :)

"Midday Crisis" faktycznie pokazał muskulaturę, no ale już takiej budowy facet jest, ale w tym Hoodwing?... no jakoś tak, ta marynarka wyglądała jakoś tak wielko na nim i to potęgowało efekt tej chudości xD I te ulizane włoski.
"Midday Crisis" zostaje jednak w czołówce moich ulubionych dzieł z Rushem xD

"Mistery Man" chyba kiedyś widziałam... chyba...
Och, kolejna czarująco zła postać x] Fajne obrączki miał na palcach, a na głowie widziałam kucyka??

No Sao Feng jako nowy współpracownik Becketta, mógł posiadać zapasowy komplet kluczy do kajdan więźniów x]
A co sądzisz o tej scenie rozmowy przy truchle krakena??

użytkownik usunięty
antubis0

Widziałaś na głowie kucyka :)

"No Sao Feng jako nowy współpracownik Becketta, mógł posiadać zapasowy komplet kluczy do kajdan więźniów x] " - oczywiście. Pozostaje to w pełnej zgodności z logiką filmu.

Rozmowa przy ś.p. Krakenie... otóż zdechły Kraken uzmysłowił bohaterom przemijalność wszelkich rzeczy - nawet Krakena, który symbolizował potęgę Latającego Holendra. Szczególnie Jacka skłoniło to do myślenia. Romantyczny "ostatni pirat" czy kolo, który został sam w świecie, do którego nie pasuje. Barbossa przekonuje go, ze raczej to ostatnie. Pogłębia to przygnębienie kapitana statku o nazwie Samotna Szalupa. Traci na chwilę ekscentryczny/idiotyczny (niepotrzebne skreślić) styl bycia i przez chwilę jawi się nam jako zwykły, wrażliwy człowiek, który nie chce stracić marzeń. Rozmowa utopisty z realistą. I przy okazji powiew starych dobrych czasów, kiedy to obaj byli dobrymi przyjaciółmi - a przynajmniej dobrymi kumplami do picia i długich rozmów do rana:)

A ty? Masz jakąś wizję odnośnie tej rozmowy? Może inspiracja do napisania opowiadania?

Ano widziałam kucyka, takiego na czubku głowy, związany gumką.

Logika filmu niestety jest często, bardzo poplątana.

Nie, nie mam zamiaru o tym pisać, wyszłoby nie wiem co... ble. Napewno dosadnie opisałabym zapaszek rozkładającego się krakena, a poza tym, nic.
Ostatnio prześladuje mnie wizja Hectora relaksującego się w dużej, cynowej wannie i stojącego nad nim Jacka z pistoletem w ręku... (milczy skromnie).
Nie wiem skąd to wyszło...

Jack miał w trzech częściach chyba tylko dwie sceny w których z Jacka wychodzi "zwykły" człowiek. Tą, i chyba na plaży w pierwszej części...