Patryk Vega mnie zaskoczył. Pozytywnie. Nareszcie coś innego - jakaś fabuła, a nie gagi sytuacyjne, które dążą do tego, by stać się zwięzłą fabułą. Nieograne w jego produkcjach twarze. Naprawdę miło patrzyło się na świat bez Dygant, Warnke, Bołądź i Stramowskiego. Największe zaskoczenie, dla mnie, stanowiła Daria Widawska. Kożuchowska z kolei siliła się na bezczelność i stoicyzm - co mnie strasznie drażniło. No i ten jej ściszony głos - w większości momentów musiałam zwiększać głosność, żeby uslyszeć, co mówi.
6/10