Po jakże tragicznym filmie o Sandy w którym nic a nic nie trzymało się kupy zasiadłem do solowego filmu o Planktonie z dosyć niskimi oczekiwaniami. Miło się jednak zaskoczyłem muszę przyznać. Owszem, animacja dalej jest tania i momentami wygląda pokracznie ale jest w tym scenariuszu jakiś urok. Można to zawdzięczać zaangażowaniu oryginalnego aktora Planktona w scenariusz co widać i czuć. Bardzo podobała mi się jego retrospekcja oraz sekwencje animowane w 2D przypominające stare animacje z lat 60. Spongebob pełni normalną rolę w fabułę i faktycznie porusza ją do przodu a nie jest tylko żałosnym przydupasem do żenujących żartów o odchodach jak w filmie o Sandy. Sam konflikt Planktona jest całkiem dobrze przedstawiony a nawiązania do starych odcinków oraz kultowego filmu z 2004 były jak najbardziej na plus. Humor też wydawał się zdecydowanie bardziej zgrabny i dobrze wymarzony. Pochwalić należy również nasz Polski Dubbing w którym każdy z serialu powrócił do swojej roli w tym Dariusz Odija jako Plankton który do dziś świetnie brzmi pomimo lat na karku. Jedyny minus polskiego dublażu to fakt że pan Dariusz nie mógł zaśpiewać piosenek Planktona ale to pewnie jest zasługą jego wieku więc mogę to wybaczyć. W skrócie jest to ogromna poprawa względem zeszłorocznej katastrofy. Mam nadzieję że jakość zostanie utrzymana ponieważ na ten moment to najlepsza rzecz jaka wyszła spod szyldu SpongeBoba od dawna. Zobaczymy jeszcze co zaprezentuje sobą tegoroczny kinowy film od Paramount to się przekonamy czy to tylko wypadek przy pracy czy faktyczne wzięcie krytyki do serca.

Ocena: 7/10