Fabularnie jest tylko słabo - wszystko to już było i to znacznie lepiej zrealizowane (wspomnę choćby tylko takie tytuły jak Snowpiercer z 2013 r. czy Kolejne Piętro z 2008 r.), nawet jeśli nie we wszystkich detalach. Film jest więc wtórny, nużący i przegadany (nieustanne i bezproduktywne ględzenie tego starszego jegomościa w pewnym momencie zaczyna być już wyjątkowo irytujące). Sam początek zdaje się jeszcze zapowiadać coś w stylu takiego Cube'a, który pomimo swego minimalizmu (a może właśnie dlatego) był znakomity i niesamowicie klimatyczny, a przy tym zmuszał do myślenia.
Tutaj reżyser, jak widać (zamiast pomysłu i klimatu) postawił na - obok dość nachalnej propagandy lewicowej, multi kulti i instrumentalnego cytowania fragmentów Ewangelii (że też chojrak nie wykorzystał czegoś z Koranu) - epatowanie widzów swoimi chorymi upodobaniami takimi jak pokazane ze wszystkimi szczegółami sceny: kanibalizmu, skrajnie drastycznej przemocy, ludzkich i zwierzęcych wnętrzności, przecinania ludzkiego ciała, defekacji w każdej formie, wymiotowania itp. Główny bohater głównie wrzeszczy, pluje i bryzga krwią. Jeśli ktoś lubi się karmić takimi treściami, to faktycznie film dla niego. Ja w takowych nie gustuję i dlatego bardzo żałuję, że to obejrzałem (zwiedzionym pozytywnymi opiniami innych osób do końca liczyłem, że fabularnie film jednak czymś mnie zaskoczy, co wynagrodzi mi te wszystkie ekscesy reżysera i tylko dlatego obejrzałem go do końca - jak widać był to błąd). I żeby było jasne, nie mam problemu ze scenami krwi, przemocy itd. w filmach, pod warunkiem wszakże, że pojawiają się w jakichś rozsądnych proporcjach (chyba, że mówimy o horrorach, ale to coś zostało zakwalifikowane jako thriller s-f), a nie przez 70-80% czasu projekcji i to w wyjątkowo odpychającej formie.