Film wspaniały, jak obejrzałam pierwszy raz to musiałam już codziennie go obejrzeć przez jakiś tydzień. Dzisiaj pozostała mi już muzyczka przewodnia, którą włączam sobie w głowie kiedy nudzi mi się w pracy. I wszystko staje się ciekawsze.
Natomiast co mnie dziwi i co prawdopodobnie występuje w wielu amerykańskich filmach ( ja znam już dwa a może i trzy jeśli doliczyć Family guy) to seksualne fiksacje na temat Czarnoksiężnika z krainy Oz. Temat Dorotki jako seksualnego obiektu to jakiś fetysz tamtejszy?