z cyklu nocne życie, kiedy ja się bawię to wy śpicie albo bring out the gimp, kolejny - po Into The Night landisa, Blue Velvet lyncha i Something Wild demme'a - wytrącony ze zrutyniałej codzienności dnia i własnego samozadowolenia próbuje się jakoś odnaleźć w ciemnawej, pustawej, dzikiej, brzydkiej i brudnawej, jakże odległej od hollywoodyzacji krainie wolności i hamburgera, której reguły postępowania przypominają trochę prawa, które już za chwilkę, za lat kilka panować będą w piwnicy pewnego lombardu u niejakiego maynarda.. z policjantem zedem obowiązkowo na featuringu: well, i guess you're just gonna have to wake him up now, won't you?