PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=650709}

Po imprezie

Afterparty
541
chce zobaczyć
Po imprezie
powrót do forum filmu Po imprezie

Sam pomysł na ten film, mimo iż nie zajeżdża żadnym nowatorstwem, można by jeszcze uznać
za niegłupi, pod warunkiem, że byłby możliwie wykorzystany i zrealizowany tak jak na slasher z
''teen slash movies'' przystało. Niestety poza nim i dwiema dziewczynami, przykuwającymi rzecz
jasna uwagę tylko i wyłącznie swoją urodą, cała reszta jest cienka, jak tytułowe, trzecie parzenie
herbatki.
Twórcy nadając więcej niż jeden trop, zapewne chcieli pomieszać w myśleniu widza. Tylko, że z
góry wiadomo kto tu za tym wszystkim stoi.
Początek przypomina plotkarski serwis rodem z Polsat Play, gdzie brudy celebrytów płyną
rynsztokiem jak rzeka szeroka. Piszczące małolaty, żyjące zdradami i płytkością swojej słodkiej
gwiazdeczki, wprawiają w odruch obrzydzenia. No, ale tak właśnie wygląda ''egzystencja''
niektórych(?) osób publicznych. Nasz bohater, o którego tu się rozchodzi, to wzór arogancji i
poniekąd prostactwa.
Gdy już wkraczamy wgłąb domu, zniżamy się do poziomu naćpanego klipu, gdzie dominuje
tandetne dicho, prochy, wysokoprocentowe mikstury i półprzytomne towarzystwo. Typowe jak na
prywatkę. Najgorsze jednak ma dopiero nastąpić, czyli cała reszta, która pozostaje milczeniem.
Bo owa reszta, na której miał spoczywać cały fabularny zamysł, jest wieżowcem głupoty, bzdur,
amatorszczyzny związanej z aktorstwem ściągniętym z ulicy, koszmarnym montażem i
chaotycznymi zdjęciami, pozbawionym napięcia, napompowanym kiczowatym disco brzmieniem,
wieżowcem, który szpeci tylko okolicę swoim paskudnym wyglądem.
Wszyscy biegają po wypasionej chacie tam i z powrotem, telefony nie działają z różnych przyczyn,
a niewinna próba nastraszenia bożyszcza kobiet, typa który traktuje każdą następną z nich jak
trofeum bez możliwości pamiętania imion i twarzy, (któż by to w sumie spamiętał?), przez panny,
zamienia się w kuriozum, farsę, która nie wiadomo nawet kiedy wymyka się i bohaterom tego
shitu i twórcy spod kontroli. Jest jeszcze zupełnie przypadkowa ofiara, a może nie do końca tak
znów przypadkowa. Brak słów na to co dociera do oczu i uszu widza.
Beznadziejna zabawa w kotka i myszki, staje się dosyć szybko nudna i absurdalna. Pozbawiona
jest przede wszystkim klimatu grozy, gęstej atmosfery strachu. Równie dobrze mógł być to hicior
wrzucony na youtube przez nudzących się i chcących pozyskać swoim projektem popularność
młokosów.
''Po imprezie'' to twór ohydny, bynajmniej nie dzięki krwawej rzeźni ociekającej po ekranie, bo ona
także jest tu marnych lotów, a dzięki treści i realizacji.
Tak więc dostajemy ''od losu'' horror, nie będący akurat żadnym horrorem, a fuszerkowatym,
tanim, nieciekawym, irytującym thrillerkiem, z beznadzieją w tle, udekorowany sztucznym i
słabiutkim występem aktorów (najgorzej wypadł Lucho Fernández), wpakowany w koszmarną
muzykę, bez napięcia, jednymi słowy obraz, który wielu może się nie spodobać.
Osobiście rzygam takimi filmami i taką formą przekazu.
Gwoździem do trumny są sceny finalne (podpalenia), ciągnące się w nieskończoność przy
martwym utworze.
Dobrze, że chociaż można zawiesić oko na Alicii Sanz i Anie Caldas (zanim potnie twarz).
Czy scenarzysta i reżyser Larraya, chciał pokazać jak skończyć mogą niegrzeczni chłopcy, którzy
traktują kobiety jak rzeczy? Może chciał nas utwierdzić w przekonaniu, aby nie czynić drugiemu
czegoś, co i dla nas miłe nie będzie? Nie, on po prostu nic nam nie chciał udowodnić. On nawet
nie chciał abyśmy dobrze się bawili podczas tej rozrywki.
Ode mnie więc dwója i to naciągana, bo gorszy chłam się w życiu widziało.
Przykre to, bo Hiszpanie stworzyli w Europie chyba najwięcej horrorów, a z nich śmiało można
wybrać przynajmniej kilka przyzwoitych i takich, które ktoś może polecić dalej, miłośnikom tego
gatunku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones