jestem za-ła-ma-na. Ta bajka to porażka. Zdecydowanie najgorsza z Disneya. Przecież w bajkach Disneya chodzi o przewidywalne, szczęsliwe zakończenie. W pierwszej części była magia, coś niezwykłego, a w tej nie było nic, kompletnie nic... Nie wiem o co tu chodzi w ogóle, jestem w szoku. Mój głos to 1/10, ponieważ ta produkcja to NIEPOROZUMIENIE! Jak można było zniszczyć tak piękną historię miłości z pierwszej części. No i ten nieszczęsny dubbing to totalne dno! Jak oni mogli nie zaangażować Foremniak, Morawskiego, Celińskiej czy nawet Górniak do partii wokalnych. Wkurzyłam się jak dzieciak, ale Pocahontas to moja ukochana bajka od zawsze, od kiedy poszłam na nią pierwszy raz do kina jako brzdąc i po prostu jestem w ciężkim szoku! Chyba będę udawać, że dwójka nie powstała, bo ja uznaję tylko pierwszą część i w mojej głowie Pocahontas została z Johnem Smithem:) To taki optymistyczny akcent na koniec mojej dość obszernej wypowiedzi negującej to kiczowate coś;d
w mojej wersji też została ze wspaniałym blond-włosym ideałem, który poświęcał dla niej życie... Ta bajka to KATASTROFA Biedny Walt Disney pewnie przekręca się się w grobie po czymś takim... Gorszy od "Pocahontas II" jest tylko "Dzwonnik z NotreDame II"...
Ja na szczęście po obejrzeniu Pocahontas II Dzwonnika II omijam szerokim łukiem, negując jego istnienie;)
Mam mieszane uczucia... Z jednej strony Rolf był fajny i było nie było ale ta historia była taka... no cóż - życie. Smith był wyidealizowany, zrozumieli to, nie zostali razem... Z pewnością jest to coś... prawdziwego. No i tu leży pies pogrzebany, bo ja nie chcę oglądać Disney'a o życiu i o tym, że cud mężczyźni jak John Smith to tylko złudzenie, tylko do cholery, że się tak wyrażę, bajkę chcę! Marzenia, ideały, sny! No i niestety "dwójki" maja to do siebie, że generalnie fabuła w nich leży. Są takie ...rozbite. Nie ma punktu zaczepienia, jednej historii, tylko kilka motywików. I te kolorki.. Yh... Tak samo w Mulan II, takie... przeżarte =.=' Całe szczęście, że nie widziałam też dwójki mojej ulubionej Pięknej i Bestii no i że kultowa Śnieżka oraz Śpiąca Królewna się ich nie doczekały...
Ja po obejrzeniu tej części miałam totalną traumę i niechęć do disneya, te bajki były moim całym dzieciństwem, a Pocahopntas jedną z ulubionych, Dlatego obiecałam sobie, że nigdy, przenigdy nie będę oglądała sequeli.
A ten, razem z Dzwonnikiem II", to największa żenada jaką wypuścili.
Wczoraj moja siostrzenica chciała obejrzeć drugą część Pocahontas i bezczelnie ją okłamałam, że część druga nie istnieje. No cóż, to było dla dobra tego dziecka :)
Szkoda tylko, że mi nikt nie zasłonił oczu :/ Ok dwóch godzin temu, tak o 21.30 skończyłam oglądać pierwszą Pocahontas i wciąż chce mi się płakać (i momentami łzy mi lecą). Powody:
1. Zakończenie - patrzę na nie, widzę ich niespełnienią miłość;
2. Wszystko krzyczy we mnie "Wyzdrowiał i do niej wrócił! I żyli długo i szczęśliwie!!!" I tak się uspokajam, ale w mojej głowie jest KOSZMAR - widmo drugiej części i widok wyszczerzonego rolfa.
Dobra, musiałam to z siebie wyrzucić :D. Ale dla mnie i tak John wrócił do Pocahontas i żyli długo i szczęśliwie. A rolfa nie było :DD
Wezmę z Ciebie przykład, gdyby za kilka lat mojemu chrześniakowi przyszła ochota na obejrzenie tego cholerstwa...