PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32430}

Pocahontas II - Podróż do Nowego Świata

Pocahontas II: Journey to a New World
1998
5,6 28 tys. ocen
5,6 10 1 28252
3,0 5 krytyków
Pocahontas II - Podróż do Nowego Świata
powrót do forum filmu Pocahontas II - Podróż do Nowego Świata

...jest piękna, ale rzadko trwa wiecznie. Romans Pocahontas i Johna Smitha był wspaniały, ale łączące ich uczucie wypaliło się gdzieś po drodze. Smith jest wiecznym podróżnikiem, bez domu, ciągle w drodze. I nie wydaje się, żeby go chciał czy potrzebował. Kocha podróże i poza nimi nie ma żadnych konkretnych planów na przyszłość. A Pocahontas? Ona uwielbia przygody i marzy o nich, ale nie chce opuszczać swojego ludu, rodziny. Kocha kulturę i środowisko, w którym się wychowała, nie jest w stanie porzucić tego, by podróżować ze Smithem. Oboje się zmienili.

Sequel nie umywa się do pierwszej części (jak większość), ale wciąż ma swoje dobre strony. Nie widzę sensu zaniżania średniej, ponieważ zasługuje na dobre 6. Niech wszyscy bulwersujący się pamiętają, że, bądź co bądź, to tylko film dla dzieci. :)

użytkownik usunięty
MrsRider

Coś w tym jest. Pocahontas 2 dałam 5/10. Może Smith lubiał podróżować, ale na pewno nie zostawiłby pocahontas.

użytkownik usunięty

już zmieniłam zdanie co do oceny tego czegoś, bo filmem tego się nie da nazwać

ocenił(a) film na 1
MrsRider

A ja dałam szczerą jedyneczkę, ponieważ ta animacja w moim mniemaniu jest faktycznie tym nieporozumieniem. Fakt, jest to bajka dla dzieci, ale przedstawia historię, pewną fabułę, która jest mostem łączącym ją z każdym innym gatunkiem. Niszcząc miłość zobrazowaną w części pierwszej, zniszczyli tę fabułę, a jednocześnie fundament na którym ona się opierała.
Co do samej osoby Pocahontas i Johna, to nieco inaczej to odebrałam. Pocahontas - przywiązana do natury, swojej ziemi, lecz jednocześnie ciekawa świata, i zdolna do podróżowania pod warunkiem powrotu do ojczyzny. Smith - podróżnik, rzeczywiście bez stałego miejsca w świecie, również ciekawy świata, a tę ciekawość zaspokajał na ziemiach Pocahontas. Patrząc przez taki pryzmat, oboje fantastycznie się uzupełniali.
Powiem Wam, że ja w ogóle nie uznaję istnienia tej części... dla mnie John powrócił do Pocahontas, i żyli długo, intensywnie i szczęśliwie...

Cleaa

podoba mi sie Twój pogląd Cleaa zostanmy przy wersji że Pocahontas była z Jonhem Smithsem i że tego chłamu (Pocahontas II nie było, [przepraszam za wyrażenie])

ocenił(a) film na 1
Cleaa

Pogląd świetny :D Pocahontas II powinna zostać wymazana z historii. Mogliby dorobić jakąś krótką scenkę "Rok później" - Pocahontas siedzi sobie na skale, dostrzega statek, schodzi, patrzy, a tam John Smith macha do niej. Ona się uśmiecha, on mówi "Już zawsze będę z tobą..."

Cleaa

Tak ja tez myslalem po obejrzeniu filmu. :) druga czesc taka zepsuta... W pierwszej byla ta wielka milosc do Johna Smitha a w drugiej wszystko zgaslo :(

ocenił(a) film na 1
Cleaa

Tak, jak zrobią II prawdziwą część (czyt. KINOWĄ porządną produkcję) to uznamy.

MrsRider

Zgadzam się z Cleaa !
Rozumiem, że taka sytuacja może się zdarzyć w życiu. Czasem miłość się wypala, ale przecież Pocahontas to bajka!
Ja sama nie mogłam dojść do siebie po obejrzeniu tej części, runęło wszystko za co kochałam Pocahontas w pierwszej części,
Takich rzeczy się nie robi, bo jak widać zostaje po tym tylko niesmak :(

MrsRider

Bajka dla dzieci? To chyba idzie na korzyść tych bulwersujących się... Bo Disney tym filmem chciał zrobić "dzieciom" z mózgu kaszę gryczaną!

Jakieś dziecko ogląda Pocahontas i porywa go historia miłość Indianki i Angielskiego podróżnika. Później sięga po drugą część i dowiaduję się że z tym podróżnikiem "coś jest nie tak" bo Smith zachowywał się jak cham (a przynajmniej tak słyszałem). Poznajemy John'a Rotfl (błąd celowy, nie ja to wymyśliłem, lecz nie wiem kto ;P) w którym Pocahontas się zakochuję, a Smith idzie w zapomnienie. Reakcja młodych? http://4.bp.blogspot.com/-RX8EZDqYBsk/Tp8qL_inffI/AAAAAAAAAwg/OayTQbMk0ec/s400/a le-o-co-chodzi

Bajki powinny być proste, zrozumiałe i pouczające. Ktoś kto był pozytywną postacią w części pierwszej, nie może zmienić się w chama w sequelu!

andrzej_goscicki

Tak słyszałeś. Z tego wnioskuję, że nie oglądałeś drugiej części "Pocahontas", więc nie powinieneś opowiadać się za albo przeciw. Jestem tolerancyjna - miałbyś inne zdanie niż ja, okej, ale czegoś takiego nie lubię.
Nie oglądałam "Titanika" na ten przykład (banalny, ale aluzja chyba zrozumiała), a opinie są podzielone - jedni uważają go za arcydzieło, drudzy za komercyjny gniot. I jak tu się do tego ustosunkować?... O, przeczytałam gdzieś, że Jack leciał tylko na pieniądze Rose - więc czemu nie, pewnie tak było, zacznę rozgłaszać, że dlatego film mi się nie podobał, bo nie było w nim prawdziwej miłości. :/ Tak właśnie odbieram twoją wypowiedź.
Z tego, co pamiętam (ale ludzka pamięć jest zawodna), Pocahontas przez pierwsze kilka minut filmu przeżywała śmierć Smitha, a kiedy pojawił się Rolf, jakoś o nim zapomniała. Spotkali się dopiero w Londynie, gdzie Smith zapytał, czy popłynie z nim dokądś tam, na co ona odmówiła, decydując się wrócić z Rolfem do ojczyzny. Także nie wiem, w którym momencie był dla ciebie chamem - może mamy inne pojęcie chama...
W każdym razie, sequel, jak to sequel, nie jest najwyższych lotów, ale mnie podoba się, że jest chociaż jedna Disneyowska historia, która nie kończy się stuprocentowym happy endem - jak w życiu, jak w temacie, który założyłam wyżej.
Dziękuję. :]

MrsRider

Pochopny wniosek.

Ja tego filmu nie oceniłem. Tak jak nie oceniłem "Justin Bieber: Never say Never" ani "Zmierzchu". Nie oglądałem, nie oceniam. Jednak zmiana ukochanego Pocahontas, po tym co było w jedynce, jest niedopuszczalna. Od zawsze uważam ludzi, którzy nie lubią pełnego happy endu, za lekko zdemoralizowanych. Ludzie wystarczająco komplikują życie, by w filmach było ono w pełni odzwierciedlone. Dodatkowo, tak jak pisałem, filmy animowane są kierowane głównie do dzieci, a dziecko dowie się o ciężkim życiu i bez oglądania go na ekranach.

Być może faktycznie zbyt pochopnie nazwałem John'a chamem, ale znając mnie samego, najprawdopodobniej za takiego bym go wziął. Nawet jeżeli chamem nie był.

I jeszcze odnośnie "jak w życiu" - Guzik prawda. Jedynym powodem dla którego życie nie kończy się happy end'em, jest fakt, że ludzie w kółko to powtarzają. W kółko mówimy "życie jest brutalne", "życie jest do d**y", "życie to nie bajka". To ja mam dla takich smutasów informację: ŻYCIE JEST PIĘKNE! Wyjrzyjcie czasem przez okno, popatrzcie dokoła! Cały świat jest wasz! Czego jeszcze chcecie!?

andrzej_goscicki

"Bo Disney tym filmem chciał zrobić "dzieciom" z mózgu kaszę gryczaną!" - co to jest, jeśli nie subiektywna opinia? Nie jest jasno napisane, że to co innego, więc chociażby to mogłam wziąć za twoją ocenę tego filmu. Także mój wniosek do końca pochopny nie był, miałam chyba prawo tak pomyśleć...? :]

Resztę twojej wypowiedzi przemilczę, bo wykracza już poza treść filmu. :)

MrsRider

To nie była opinia, tylko stwierdzenie fabularnej zbrodni.

Być może w tym filmie jest dokładnie wytłumaczone dlaczego "ich uczucie wypaliło się gdzieś po drodze" jednak chcąc nie chcąc, są to sprawy bardziej skomplikowane i zbyt szerokie, dla dziecięcych mózgów. Nie można robić czegoś takiego! Dziecko nigdy tego nie pojmie! Tak jak napisałem: filmy animowane powinny być PROSTE. Bardziej skomplikowana treść, ta dla dorosłych, powinna być ukryta gdzieś w głębi filmu, tak by trzeba się było nad tym zastanowić, by ją odkryć.

Co do reszty twojej wypowiedzi: dobrze że przemilczysz. Bo ta dyskusja do niczego by nie doprowadziła. Już ja się na tym znam.

andrzej_goscicki

W porządku, ja do tego filmu podeszłam, jak podeszłam, bo kiedy do kin weszła "Pocahontas", jeszcze nie było mnie na świecie, a sequel obejrzałam dopiero w bodajże szóstej klasie. I nie jestem fanką tego filmu, nie jego drugiej części przynajmniej, próbowałam tylko znaleźć jakieś jasne punkty (już pomijając to, że jest oparty na prawdziwej historii), bo takie na pewno ma, choć, jak już mówiłam, nie jest arcydziełem, a wszyscy - dobra, większość - zdają się wieszać na nim psy wyłącznie z powodu, że "John Smith był fajny". :/

MrsRider

Ja do tych wszystkich należę.

I nie pisz proszę cię że jest oparty na historii. Nie licząc imion bohaterów, to on nie ma z faktami nic wspólnego. Bo historia Pocahontas, to taka fajna sprawa: Każdy o niej słyszał, ale nikt jej nie zna.

PS: Ja się ciekawię co by było, gdyby w "Zaplątani 2" małżeństwo Roszpunki i Julka się rozpadło, a księżniczka znalazłaby sobie nowego... Ciekaw jestem, jaka by była twoja reakcja :). Nic nie sugeruję, czysta ciekawość ;).

andrzej_goscicki

Jest oparty w takim samym stopniu, w jakim "Zaplątani" o prawdziwą "Roszpunkę", także nie bulwersuj się tak. :)
I bajka to bajka, mogłaby mi się nie podobać, ale żeby to stwierdzić, musiałabym ją najpierw obejrzeć, prawda?
Swoją drogą, odnoszę wrażenie, że usiłujesz mnie sprowokować. W każdym razie powiedziałam, co miałam do powiedzenia - i akurat ja, jako że obejrzałam ten film, miałam na czym oprzeć swoją opinię - także pozwól, że zakończę naszą dyskusję.

MrsRider

Nie pozwolę ;). Żarcik taki...

Nie usiłuję cię sprowokować, napisałem że niczego nie sugeruję.

I ponownie: nie jest oparta w takim samym stopniu. Mamy Roszpunkę, porwaną księżniczkę, która ma długie włosy i za ich pomocą "książę" wchodzi do wieży. To już jakieś podobieństwo. Pocahontas W NICZYM nie przypomina historii. I to nie był bulwers, nie mogę bulwersować się na kogoś, kto po prostu czegoś nie wie. To nie była obelga. Jak chcesz to opowiedz mi co wiesz o Pocahontas, a ja sprostuję błędy ;).

andrzej_goscicki

Chyba jednak opinia, skoro ani nie oglądałeś filmu, ani nie wszyscy się z tobą zgadzają - nie jest to faktem.

MrsRider

Hmmm... Jak na razie spotkałem tylko jedną osobę która się ze mną nie zgadza... Ciebie...

Jednak to wcale nie czyni tego opinią. Jeżeli powiesz że podczas spadania jabłka ze stołu, nie zadziałało prawo grawitacji, to będzie to opinia, czy głupota?

Poprzedni akapit TO NIE BYŁA OBELGA! Piszę to tylko dlatego, że sam bym takową dostrzegł.

Faktem jest że ta bajka dla dzieci jest za trudna! I niech nikt mi nie mówi że nie! Bo to jest wspomniana "głupota". Jakiejś osobie może spodobać się pokazanie "cięższego życia" i "nie-do-końca happy end'u" ale niech mi nie gada, że jest to odpowiednie dla małych dzieci, które nie wszystko rozumieją i nie potrafią się nad tym zastanawiać tak, jak dorosły. Żadna opinia, same fakty.

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

Andrzej, nie oglądaj. Zniszczysz swoje dzieciństwo :P

P.S. film o Bieberze warto obejrzeć. Dzieciak jest niesamowicie uzdolniony. Gdyby nie śpiewał takich piosenek i nie poszedł w tym kierunku nie zyskałby zapewne sławy. Mnie się akurat podoba jak gra akustycznie, a poza tym uważam, że słodkie z niego dziecko :-) cukierkowej urody mu odmówić nie mogę.

Bris

Ja tego filmu nie będę oglądał. Już dawno to postanowiłem ;).

Nie wszystkim się jego cukierkowa uroda podoba. Mnie na przykład od kawałka "Baybe, baybe!" rozbolała głowa ;).

Raczej nie będę oglądał tego filmu, gdyż niezbyt interesują mnie filmy biograficzne osób, które jeszcze żyją! Mnie tu zajeżdża narcyzmem, a i wiem że prawdy z tego filmu nie wyciągnę, bo wiadomo że Justin nie pokazał swoich złych cech na filmie.

Nie to że jestem do niego uprzedzony. Nie znam go, więc nic do niego nie mam. Ale proszę... Robić biografię za życia? I jeszcze w niej zagrać?

ocenił(a) film na 1
andrzej_goscicki

Ojj, trochę pokazał złych cech. Nawet się na niego mama żaliła...;) A po co biografia? Dla KASY. :))

To raczej film dokumentalny o dzieciaku, któremu udało się odnieść sukces.

Mnie się podobają jego covery, w wersji akustycznej. Ładnie śpiewa...a raczej śpiewał kilka mies. temu kiedy go ostatnio słyszałam.

ocenił(a) film na 7
MrsRider

Nie rozumiem, jak można definitywnie przekreślać II część. Oglądałam ją zaraz po premierze w '98 (miałam 6 lat) i fakt, było mi smutno, że nie została ze Smith'em, ale to tylko nadawało bajce realizmu. Ile z nas do końca życia jest ze swoją pierwszą miłością? Smith jest samotnikiem i indywidualistą, jego związek z Pocahontas nie mógłby przetrwać. Oczywiście, wiem to z perspektywy czasu, w wieku 6 lat nie miałam takich przemyśleń ;) Pocahontas i John rozstali się w przyjaźni i każde wybrało takie życie, jakie mu odpowiada.

Odnośnie argumentu ''andrzeja'', że takie rozstanie jest zbyt brutalne dla dzieci i robi im zamęt w glowie, powiem tylko - błagam Cię, w tym filmie postrzelili kilku ludzi, jednego śmiertelnie, chcieli rozwalić Smith'owi głowę maczugą, piosenka ''Dzicy są'' nie jest spokojną kołysanką.... Skoro dzieci wytrzymały takie coś, to rozstanie głównych bohaterów tym bardziej.

W II było kilka pięknych piosenek i wzruszających momentów. Oceniłam na 8, bo mam do niej sentyment.

Azzurro

Dziękuję! :D

użytkownik usunięty
Azzurro

piosenka Pocahontas "Dokąd odejść stąd" to mi się podobała, ale koniec był żałosny.

Azzurro

Realizm w bajce nie jest potrzebny. Potrzebny jest morał (czy inne pouczenie) i happy end. Jeżeli ktoś chcę by w bajce zachowały się prawa fizyki (albo psychiki i socjologii, co kto woli), to niech idzie robić w innym gatunku.

I jakoś nie odczułem po pierwszej Pocahontas, by John Smith był samotnikiem i indywidualistą... Ale zawsze mogło mi coś umknąć. Pójdę to skonsultować z innymi ;).

"Dzicy są"? a słuchałeś "Lulilili laj" z Król Lew II, lub "Przyjdzie Czas" z Król Lew? Przecież te piosenki są niemal dziecinne! Nie przesadzaj... W Królu Lwie Mufasa zginął! Wybacz, ale taki rodzaj "brutalności" w filmach, to co innego. Nagła śmierć, z ręki negatywnego, bądź głupiego bohatera, to nie niespełniona miłość!

Azzurro

Okej może nie są te piosenki "niemal dziecinne". Użyłem złego określenia. Jednak są specjalnie zrobione tak, by były dla dzieci. Nie śpiewają tutaj: "Szatan!" albo "Krew i flaki!".

Co to w ogóle za argument jest? Że niby te piosenki są jakieś brutalne? Nie. Są to piosenki, które mają rozbudzić negatywne emocje. Wśród dzieci: coś na granicy strachu i niepokoju (ja osobiście tańczyłem i śpiewałem razem ze Skazą, gdy ciągnął nutę "Przyjdzie czaaaaaas!"). To piosenki budujące napięcie, mają pokazać że "źle się dzieję", lub "źle się stanie". Zobrazować złą stronę filmu. Zło, które trzeba pokonać.

Walka dobra ze złem nie jest brutalna (w tym sensie, o którym rozmawiamy). Natomiast niespełniona miłość, to zjawisko które nie jest złe, lecz brutalne i niezwykle bolesne. Zbyt niezrozumiałe dla dzieci.

Dziecku łatwo jest zrozumieć czystą nienawiść typu "Zabijemy cię!". Łatwo jest mu też powiedzieć temu "NIE!". Ale czy dziecko będzie wiedziało, co robić widząc rozstanie dwóch pozytywnych bohaterów? Po czyjej stronie stanąć? Kogo winić?

"Wróg musi mieć twarz!" jak to mówi mi mój braciszek, starając się nauczyć mnie wychowywania dziecka ;).

MrsRider

No tak tylko, czy dziecko w wieku lat 8 (powiedzmy) zastanawia sie nad tym czy tan związek ma sens? Jaki jest życiowy cel J. Smitha, a jaki Pocahontas? Raczej nie. Ja będąc dzieckiem obejrzałam I część i byłam zachwycona, a gdy obejrzałam część II było mi strasznie przykro że wielka miłość J.S i Pocahontas tak sie skończyła. Dlatego wydaje mi sie że źle zrobili kręcąc II część albo jak ją już nakręcili to chociaż zakończenie powinno być inne. :)

ocenił(a) film na 1
MrsRider

Bardzo kiepska telewizyjna produkcja (bez polotu, beznadziejna grafika, do tego niszcząca dzieciństwo).

Ja jestem wściekła, że ze Smitha zrobili w 2 części takiego(za przeproszeniem) dupka. Wykreowali inną postać, a tym samym zmienili całkowicie sens oryginału.
Ze wspaniałego, przystojnego, żądnego przygód bohatera zrobili duże dziecko... To już nie jest mężczyzna, do którego mogą wzdychać dziewczynki...;-]
Pocahontas się zmieniła, to nie ta indiańska księżniczka z 1 części. Uwsteczniła się. Zamieniła się w infantylną gęś. Niesamowicie irytującą widza.
Gdzież podziała się ta bystra, patrząca sercem kobieta z Nowego Świata?


Miłość Pocahontas i tego Nowego? Nie. Nie kupuję tego. Nie przekonuje mnie. Nie potrafi mnie to wzruszyć. To już nie to samo, co uczucie to Smitha. Poruszające, prawdziwe...

Zakochała się w kolejnym napotkanym białasie, który okazał jej trochę sympatii, taaa, to w sumie realistyczne... Ale ta bajka nie ma być realistyczna.

Zabrakło magii. Zabrakło tutaj magii, klimatu, humoru...


Azurro, byłaś naprawdę bardzo rozwinietym dzieckiem. Dziecko nie potrzebuje realizmu tylko magii.

Jejku, jestem tak sfrustrowana tą częścią, że mam problem z przelaniem myśli na klawiaturę. Grrr.

ocenił(a) film na 1
MrsRider

Ku*a jego m*ć!!!! Szlak mnie trafia jak czytam te Wasze komentarze i kłotnie! Jestem przekonana że 90% oglądającym nie spodobał się ten film, kolejne 5% to ludzie którzy mówią że im się podobał tylko po to żeby zwrócić na siebie uwagę a kolejne 5% to ludzie nienormalni. Także ja zaliczam się do tych 90% i reszta niech sobie myśli co chce ale my ci 90% jesteśmy normalni, zdrowo myslimy, mamy sumienie i wiemy co jest dobre a co nie. Reszta niech najlepiej zamilknie forever bo nas i tak jest wiecej i my 90% ktorzy widzieli Pocahontas II tak naprawde uznajemy że tej części nie było. A tu coś dla tych którzy uważają że Pocahontas II jest "świetna"; http://www.youtube.com/watch?v=7-2cn6Ez0IE i niech teraz spróbują powiedzieć że 1 i 2 częśc są kontunuacją to mnie szlak trafi!!!!! 1 i 2 części sa to 2 odrebne filmy ktorych porownywanie zostawiam bezmozgowcom. Pocahontas 1 to najlepsza i najpiekniejsza bajka z reszta jak wszystkie bajki Disneya. 2 czesc zniszczyla mi dziecinstwo i postawilam sobie wtedy pytanie czy czasem nie zrobiono Pocahontas pranie mozgu?

MrsRider

Dla mnie to jest właśnie miły akcent w tych wszystkich mdłych happy endach u Disneya. Kto tu mówi o nieszczęśliwym zakończeniu? Po prostu Pocahontas i John zmienili się, to tyle. Nie mogliby być ze sobą dłużej. Dlatego zgadzam się z autorką.

Mam wręcz wrażenie, że takie rozegranie historii lekko ratuje średnio udany film. Nadaje mu realizmu, sprawia, że zapada on na dłużej w pamięci, daje do zrozumienia, że nie zawsze wszystko układa się wg baśniowych reguł, co nie oznacza, że jest od razu tragiczne. Jedynej zbrodni, jakiej się tu dopatruję, jest zwyczajna zmiana klimatu - jak sequel, to sequel, a nie wariacje na temat. Z pierwszej, magicznej i bajkowej części zrobiono również ładnie wydaną, ale opowieść o prawdziwym życiu. Nie mam zarzutów co do samej idei, ale szkoda, że podpięto ją pod Pocahontas, postać w stajni Disneya już przecież legendarną.