Po obejrzeniu "Pocahontas II: Podróż do Nowego Świata" popłakałam się. Ale w sumie,
płakałam też po części pierwszej. Jednak, jest pewna różnica:
Po "Pocahontas" płakałam ze wzruszenia. Poruszona losami czerwonoskórej,
kochającej naturę Indianki i brytyskiego kolonisty. Natomiast po seqeulu płakałam z
goryczy i smutki. Przez uśmiercenie tak pięknej historii przez parcie na pieniądze. Bo to
jest prawda - miłość po wsze czasy zostaje zniszczona. I co z tego, że byłam z Roflem?
To nie jest historia, to jest bajka. Nie ma tu już magii. Zostaje tylko pytanie, jak oni mogli.
Bo prawdę mówiąc, Rolfe działa na nerwy, a do tego jest zaprzeczeniem
disneyowskiego ciacha. Czy można go sobie wyobrazić chodzącego po drzewach, jak
Smith?
Współczuje wszystkim, którzy oglądali tę "bajkę" w dzieciństwie. Chociaż... Czy to jest
bajka? Ten twór zasługuje na kategorię wiekową 12+, jako, że zabija wszystkie wartości
stworzone w dziecku przez pierwszą część.
Na pocieszenie: ludzie, nie martwcie się. Zapomnijcie o tym. Wymażcie to z pamięci.
Pamiętajcie o pięknej historii Johna Smitha i Pocahontas. Dla mnie, on wrócił do niej i
żyli długo i szczęśliwie.
Jeśli wciąż jest komuś smutno, radzę popatrzeć tu:
http://img198.imageshack.us/img198/4653/pocahontasijohn.png
I zapomnieć o tym, że ktoś próbował to zniszczyć.
Właśnie jak przeczytałam jak sie kończy druga część, to doszłam do wniosku ze nie chce jej ogladać...
Mogła być tylko jedna.. a nie jakieś badziewstwo wymyslili.. Kocham pierwszą "Pocahontas" ;)
Hmmm... Ja też czytałam, ale mimo to obejrzałam. I cóż... Depresja.
Jeśli kochasz "Pocahontas", nie chcesz oglądać jej kontynuacji :D dla mnie John do niej wrócił i żyli długo i szczęśliwie. A rolfe został zjedzony przez rekiny :D (dobra, żartuję)
Jak na mój gust obie części bardzo łamią schemat Disneyowski. W pierwszej nie ma happy endu - kochankowie są rozdzieleni, a w drugiej ona nie jest z tym z którym być miała. Cieszy fakt, że nie jest cukierkowo... Ale to przecież bajka! I Smith był zabójczo boski więc jak mogli zrobić z niego zdzieciniałego egoistę??? Nie... Nie podoba mi się :(
Happy end trzeba było sobie dorobić, w głowie. Niestety, ktoś tego nie zrozumiał i zniszczył tę bajkę.
najlepiej ten pseudo sequel wybić z głowy. Ja co prawda tę część patrzyłam pierwszą, nie oglądając pierwszej, ale później zauważyłam, ze zniszczyli piękną bajkę. A ten reżyser wątpi w wyobraźnię dzieci. Przecież tak jak mówiłeą/aś każdy sam mógł wymyślić sobie koniec, a on musiał zrobić to "coś" aby zarobić.
Mogli zrobić, że on do Niej wraca i , że znowu jakies problemy itp. Wolałabym jakąś inna wyłuzdaną historie byleby była ze Smithem.. Wiem, ze opierali się na faktach, ale 1 częśc też się ich nie trzyma. Pochaontas chyba zapomniała, że gdyby nie uratował jej ojca to nadal byliby razem, bo on nie byłby ranny i nie musiałby wracać do Anglii, ale cóż.. Reżyser wolał zniszczyc te piekną bajkę.
Ah, to ty Sandy stworzyłaś ten temat! Dopiero teraz to zauważyłem, a kiedy jeszcze nie korzystałem z tego konta, to wszedłem tutaj i dzięki tobie postanowiłem tej części nie oglądać. ^^ Najprawdopodobniej oszczędziłaś mi depresji na kilka dni. Dzięki ;).
Nie ma za co ;)
Ta część jest naprawdę pomylona, powiem tyle: Pocahontas opuszcza rodzinną Amerykę i jedzie do Anglii (!) John Smith udaje własną śmierć, aby uciec przed Ratcliffe'em (!!), i zostaje pokazany jako DUPEK (!!!), Pocahontas znajduje nowego kochanka (!!!!) - wkurzającego Johna (!!!!!) Rolfe'a i w ostatecznym wyborze pomiędzy nim a Smithem wybiera tego pedantycznego, wkurzającego, dworskiego, lalusiowatego Rolfe'a (!!!!!!). Sam oceń, jaka to jest porażka, dla mnie Pocahontas na zawsze była ze Smithem, który do niej powrócił ^^
No tak czytałem już o tym. Wiem że taka (mniej więcej) była prawda historyczna, ale tak jak napisałaś na samej górze: to bajka. Dzieci po tym wszystkim musiały czuć się nieźle zdezorientowane, przecież one nie rozumieją tego tak jak my (chociaż nie wiem co tu do zrozumienia, skoro Smith się tak diametralnie zmienia).
Jak byłem mały to ten film (jedynkę) z daleka omijałem (byłem pięcioletnim chłopcem, bardziej lubiłem Spider-mana niż jakąś Indiankę :P). Czasem natrafiłem na jakieś fragmenty. Kiedy wyszła dwójka, to nawet nie miałem pojęcia że Pocahontas kręci z jakimś innym. Dopiero kilka miesięcy temu na to wpadłem ^^. Pamiętam taką scenę że na jakimś balu, w białej sukni Pocahontas spotyka swojego "ukochanego" i myślałem że to Smith.
Eee tam... Zamiast oglądać część drugą, będę w nieskończoność słuchał "Kolorowy Wiatr" :).
Zgadzam się z wami wszystkimi. Ta część to nieporozumienie! A ten dubbing:/ jak usłyszałam Smitha to mi ręce opadły.
Jacek Rozenek, jeden z moich ulubionych voice-aktorów (i live-aktorów). Akurat on mnie zaciekawił w tym filmie, ale wiem czym skutkuję zmiana aktora, więc z góry przyznam ci rację ;).
Również uważam pana Jacka za jednego z najlepszych aktorów dubbingowych, ale nie w roli Johna:(. Zwłaszcza po pierwszej części, gdzie głos Cezarego Morawskiego tak idealnie pasował do tej postaci. A w ogóle to Smith był taki brzydki w tej części:(
To była czysta ciekawość. Skończyło się tym, że omal nie wybuchłam ze złości. Nie oglądaj.
Ale i tak zgadzamy się w jednej kwestii. Ten film to chłam. NORMALNIE na Pocahontas już patrzyć nie mogłem, taka "skomputeryzowana". Nawet Mika i Percy nie są tacy śmieszni...
Nie wszystkie są takie złe. Druga część Króla Lwa podoba mi się. Mój brat niedźwiedź też nie ma złej kontynuacji. Chociaż żadna dwójka nie dorówna jedynce.
Dla mnie Rolfe to wogóle był wykreowany, ale wogóle nie w jej typie poważny itd. a ona nie chciała takiego faceta.. i nagle jej sie odmienia, bo zobaczyła 1 lepszego białego.. Moim zdaniem Pocahontas zarówno w 1 jak i 2 części była samolubna.. Egoistka.. Mogła z Nim popłynąć w 1 częśći i poczekać aż wyzdorwieje i wrócić.. Przeciez on był w stanie dla Niej zostać.. Napewno by wrócił gdyby nalegała.. 2 część mogłaby być o tym jak im się żyło w tej Anglii , ze mają dziecko czy coś i kiedy John wrca do pełni zdrowia postanawiają wrócić i mogłaby sie wtedy wydarzyc jakas tragedia w tym pleminiu czy coś.. A ta 2 wyprodukwoana przez Disneya jest porażka. Trauma do końca życia.
Bajka jest na podstawie historii Pocahontas i jest ukazana bardzo 'łagodnie' u Disneya. Druga część cudowna z happy endem ! <3
Ta bajka nie ma nic z historią wspólnego. Nie mów takich rzeczy tylko dlatego, że sławna Indianka nazywała się "Pocahontas".
Pamiętam tą bajkę jak miałam około 5 lat potem w wieku 8 obejrzałam kolejna część i nic z niej nie zrozumiałam. Pocahontas nie ma w tej części już pięknych piosenek jak w poprzedniej Kolorowy Wiatr tylko jakieś pioseneczki II kategorii. Zniszczyli prawdziwą miłość Pocahontas i Smitha. Przecież obiecywała że będzie go kochać do końca, a tu nagle mówi mu żeby poszedł swoją drogą. Zniszczyli piękną bajkę o wiecznej miłości. Co się z buntem Pocahontas? Jej cała charyzma i przekonanie o swoich wyborach po prostu zniknęło.Co z tego że to zgadza się z prawdziwą historią ale w pierwszej części nie trzymali się prawdziwej historii i tak powinno zostać ! A co do dubbingu ręce opadają nie umywa się do I części. Po prostu lepiej było II części nie robić a nie tak ją zepsuć. Po prostu płakać się chcę.