sprostowanie własnego komentarza: bajka jest zidealizowaną werją całego życia pocahontas, nie, jak poprzednio myslałam, fikcyjną kontynuacją prawdziwych wydarzeń.
mimo to jednak uważam, że niepotrzebne jest wpieprzanie miłosnego wątku tam gdzie nie jest on potrzebny. czy znajomosc z johnem smithem nie mogła opierać się na wielkiej przyjaźni, jednak TYLKO przyjaźni?? albo w taki razie poco tworzyc druga czesc, która rujnuje marzenia w dzieciecych główkach powstale po pierwszej??

a oto historia pocahontas:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pokahontas

Zgadzam się. Dwójka w ogóle nie powinna powstać mimo tego, iż jest zrobiona z zamierzeniem legendy czy historycznych faktów, to skoro już rozwinięto piękny wątek miłości Smitha i Pocahontas, to po co psuć marzenia i wyobrażenia o miłości która przetrwa wszytsko drugą częścią? ja jestem niezadowolona, nie uznaję 2 i mam własne wyobrażenie na dalsze losy indiańskiej księżniczki:) pzdr.