Właściwie bardzo pozytywne zaskoczenie, bo film nie należy do najczęściej wymienianych filmów Hitchcocka, a jest świetnie zagrany, poprowadzony, trzyma w napięciu, a zakończenie jest w pełni wygrane (nawet jeśli to prawda, że Hitchcock chciał innego). Po prostu: klasyka kina noir. Szkoda, że dziś się już tak dobrych filmów nie kręci. :|
Popieram! Choć wiem, że to niesłuszne, takie romantyczno-naiwne zakończenie bardzo przypadło mi do gustu.
Ja też pozytywnie się zaskoczyłem ciekawa fabuła. Dodam moim zdaniem jedna z lepszych ról Granta zagrał na luzie bardzo realistycznie, w porównaniu z "Północ, północny zachód" gdzie moim zdaniem był bardzo sztywny.
W tym filmie Cary rzeczywiscie pokazal ze potrafi zagrac cos wiecej niz tylko amanta, jego postac daje do myslenia przez caly film, jak na razie moja ulubiona rola w jego wykonaniu.
Też bardzo spodobało mi się to zakończenie, bo jednak było ono niespodzianką! Sam film bardzo mi się podobał, świetna gra aktorska, muzyka i reżyseria - widz normalnie cały czas dostaje sygnały to z jednej, to z drugiej strony, a przez to kapitalnie się go ogląda! Super pokazane są emocje i wszystko, co dzieje się w filmie. Tak naprawdę wszystko robią dialogi i gra aktorska, bo na ekranie niewiele się dzieje, a jesteśmy rzucani od jednej do drugiej skrajności jak na łodzi podczas sztormu! Polecam gorąco ten film, naprawdę jest niesamowity!