Mistrz suspensu zaaplikował nam kunsztowny thriller z narastającą siłą strachu, która wdziera, wżera się w egzystencję bohaterów...
Przepiękne kadry, wnętrza, dopracowane misternie kostiumy i muzyka, która stopniowo wprowadza nas w stan niepokoju.
Lina (Joan Fontaine) nieatrakcyjna, nierozgarnięta panna z dobrego domu spotyka na swojej drodze atrakcyjnego, czarującego utracjusza Johnnie Aysgarth (Cary Grant). Zbieg okoliczności doprowadza do małżeństwa tych dwoje, po ślubie młoda mężatka otwiera oczy na czarującego aczkolwiek nieżyciowego męża.
Hitchcock wprowadza misterną, koronkową intrygę, która posiłkuje się podejrzeniem. Rozpoczyna się gra między małżonkami, gra świateł, cieni, muzyka potęguje ten stan niepokoju a rekwizyty jak podanie mleka może z trucizna lub bez staje się wyznacznikiem wzorcowym filmów z dreszczykiem, kolacyjki z pisarką kryminałów podgrzewa atmosferę.
Kłębiące się strach i paranoja doprowadza małżonków do zaskakującego zakończenia.
Świetne aktorstwo Joan Fontaine i Cary Grant niezwykle przystojny w podwójnej roli, czarnego charakteru z czarującym humorem.
Uważam, że to jeden z najlepszych filmów Hitchcocka.