Większość 70-latków oglądanych dzisiaj tak mocno zalatuje myszką, że ich odbiór staje się gehenną. Naiwne fabułki, słaba scenografia, przerysowane, egzaltowane aktorstwo i przesadnie dramatyczna muzyka sprawiają, że trudno z dzisiejszej perspektywy uznać film za dobry i staje się on de facto gratką nie dla miłośników filmu, ale historii filmu.
"Podejrzenie" jest kolejnym dowodem geniuszu oraz ponadczasowości Hitchcocka. Z wyjątkiem kilku przerysowanych scen w wykonaniu Fontaine i muzyki właściwej dla epoki, film ogląda się niezwykle dobrze, a fabuła wciąga. I co najważniejsze - do końca nie wiadomo dokąd wiedzie intryga, czego nie można powiedzieć o setkach sklejanych z gotowych klisz, współczesnych produkcji, których zakończenie można obstawiać już po pierwszym kwadransie projekcji.
Polecam wszystkim!
A moim zdaniem jest słabszy film Hitchckocka. Trochę przynudza noni suspens mało atrakcyjny.
Mnie trochę - a nawet bardzo ;-) - rozczarowało zakończenie. Dlatego oceniłem 7/10.
Cały pierwszy akapit wypowiedzi pkb_pl jest opisem tego słabego filmu Hitchcocka i nieprawdą jest jakoby nie miał w/w przymiotów. W latach 40. być może był zaskakujący, jednak oparty na obecnie oklepanym schemacie. Role grubo siepane, przerysowane. NIE WYTRZYMUJE PRÓBY CZASU.
To jest właśnie urok starych filmów, ten dramatyzm to teatralne aktorstwo, te naiwne fabułki te wszystkie elementy są tak niesamowicie magiczne i kontrastują z tymi nudnymi współczesnymi filmami gdzie aktorzy mają być naturalni aż do bólu, fabuła ma być prawdziwsza od życia itd.