Pragnę zaznaczyć, że nie jestem przeciwna filmom o trudnej tematyce, ale ostatnio mam wrażenie, że jak grzyby po deszczu pojawiają się filmy monotematyczne. Rozumiem potrzebę rozliczenia się z przeszłością i mam świadomość tego, że oprócz wielu Polaków, którzy Żydów ratowali, niejednokrotnie ryzykując własne życie albo nawet je tracąc, istniały także "czarne owce". Polacy znają historię swojego kraju i większość potrafi dostrzec drugie dno "Pokłosia", ale jest też wielu widzów, którzy odbierają go jako antypolski. Jest w tym trochę prawdy, ponieważ o ile przeciętny Polak zrozumie ten film i bynajmniej nie oceni go poprzez pryzmat antypolskiego, to jednak jakoś nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żeby podobnie odebrał go obcokrajowiec. Może jeszcze Europejczycy coś tam dostrzegą, ale przeciętny Amerykanin czerpiący wiedzę historyczną z filmoteki będzie postrzegał go jednoznacznie jako antypolski, myśląc że skoro na dodatek Polak zrobił taki film, to na pewno ta historia jest prawdziwa i to w większości Polacy zabijali w czasie wojny Żydów. Takie postrzeganie naszej historii bez jej znajomości może spowodować mylny odbiór u szerokiego grona widzów. "pokłosie" oprócz trudnej tematyki żydowskiej, która przewija się przez cały film, tak naprawdę w głównej mierze moim zdaniem przedstawia zaściankowość wiejskich buraków, ich krótkowzroczność i zdolność do straszliwego okrucieństwa, jeśli tylko odbywa się ona "we własnym gronie". W "Pokłosiu" trudno tego nie dostrzec, natomiast w "Idzie" wypływa bardziej wątek żydowski. Obcokrajowcy z większym prawdopodobieństwem to właśnie "Idę" mają szansę obejrzeć, więc tym bardziej mam obawy, jak zostanie odebrana Polska poprzez pryzmat tego filmu. Jeśli chodzi natomiast o "Ziarno prawdy", to filmu nie oglądałam, ale mam nieodparte wrażenie, że to powielanie tematu. Zamiast tworzyć kolejny film o podobnej tematyce, może warto byłoby stworzyć coś innego. Trzeba się rozliczać z przeszłością, jak napisałam na początku, ale ile jeszcze razy? A już całkowicie abstrahując od tematyki filmu, muszę stwierdzić, że "Pokłosie" to naprawdę świetny dreszczowiec, wprowadzający w klimat już od pierwszych momentów i utrzymujący napięcie oraz atmosferę tajemnicy do końca.
"Taki mój apel na przyszłość." To przekroczyło granicę, apel to bezpośredni zwrot zwracający uwagę, próba skłonienia osoby do jakiegoś zachowania, np przemyślenia czegoś. Nie chodzi mnie to czy o coś dbasz, tylko czy myślisz zanim coś napiszesz, jeśli z jednej strony o coś apelujesz, a z drugiej robisz coś przeciwnego, to znaczy odgrzewasz temat, co może zainicjować ciąg dalszy, to mamy tutaj sprzeczność, to znaczy nie obchodzi mnie o co dbasz, obchodzi mnie tylko czy twoje wypowiedzi skierowane w moją stronę, są przemyślane.
Zdecydowanie moje wypowiedzi są przemyślane tylko nie rozumiem po co drążysz temat? wszystko już zostało przeze mnie wyjaśnione w moim poprzednim komentarzu. Nie było moim celem rozpoczynanie dyskusji od nowa. Apel to dla mnie apel zwrócenie uwagi a co ktoś z tym zrobi to już sprawa osoby do której apeluje naprawdę to nic osobistego żadna prowokacja czy coś w tym rodzaju nie bawią mnie takie rzeczy. Pozdrawiam
Widocznie ciągle nie dość, skoro od kilku wiadomości nie rozumiesz o czym piszę. Chyba nie jesteś przesadnie bystry. Ludzie robią różne głupoty i często nie są w stanie zrozumieć jakie.
To twoja opinia i ty widać nie rozumiesz. Jakbyś nie zauważył to ja dawno wyjaśniłem co miałem do przekazania. A ja nie lubię ludzi którzy wciskają innym że "przeczą sami sobie w co drugim zdaniu" albo drążą temat bez potrzeby i nie wiedzą kiedy skończyć. O moją bystrość to ty się nie martw to nie twoja sprawa. Nie znasz mnie więc mnie nie oceniaj, a widzę że łatwo ci to przychodzi. Zwrócenie uwagi odebrałeś jak atak na swoją osobę, a to dobrze o tobie nie świadczy. Przyjmij do wiadomości że ktoś może mieć własne zdanie z którym ty się wcale zgadzać nie musisz. Ode mnie to tyle koniec tej wymiany zdań.
Jakbyś nie zauważył, to piszesz w sposób nieprzemyślany, z jednej strony piszesz że to z kim ktoś rozmawia, to jego sprawa i nie masz do tego absolutnie żadnych uwag, a z drugiej apelujesz na przyszłość, w ten sposób pouczając. Po prostu używaj głowy zanim coś napiszesz, a nikt nie będzie miał pretensji. To tyle co miałem do przekazania.
Uwierz mi, że nic z tego co napisałeś nie odebrałem za atak, jedynie za próbę pouczania, napisałeś że ty byś nie rozmawiał z kimś tam, i o to apelujesz zwracając się głównie do mnie ale i do innych, jednak rozmowa do której nawiązałeś, a która Cię nie spodobała, skoczyła się kilka miesięcy temu, już dawno każdy o niej zapomniał, a ty "ryzykujesz" jej dalszy ciąg, pisząc równocześnie, że takie rozmowy są jałowe. Po prostu trzeba trochę myśleć, jeśli treść tej rozmowy, albo uczestnicy ci sie nie podobają to po co ją odkopujesz? Tylko żeby komuś ubliżyć(nie mam na myśli siebie tylko tą drugą osobę) i napisać że z jakimś typem ludzi nie rozmawiasz?
Słuchaj nie chodzi o to co mi się podoba, a co nie to nie ma znaczenia.
Skoro zauważyłeś, że od wypowiedzi człowieka z którym rozpocząłeś dyskusje bije chamstwem, to tak jakbyś stracił szacunek do samego siebie kontynuując taką dyskusje z kimś kto moim zdaniem wywołał złe wrażenie swoją wypowiedzią.
I dlatego napisałem swój pierwszy komentarz.
Szanuje zdanie innych twoje również na tym polega zdrowa kulturalna dyskusja, a wcale się z czyimś zdaniem zgadzać nie musze. Wiele twoich komentarzy do @jak45 w pełni popieram. Może i nie powinienem ci zwracać uwagi bo nigdy nie wiadomo jak taka uwaga zostanie odebrana. Uważam że zrobiłem to w kulturalny i taktowny sposób. Tylko ty moim zdaniem za ostro zareagowałeś na mój pierwszy komentarz do Ciebie.
Nic do ciebie nie mam. Myślę że się rozumiemy?
Nadal nie rozumiesz o czym mówię, przed chwilą pisałeś że nie pouczasz:D a zaraz może nie powinienem zwracać uwagi, po prostu w tej sytuacji, mając takie zastrzeżenia, twoje "pretensje" są nieuzasadnione, a uwaga głupia. Druga sprawa, to spróbuj czasem pomyśleć, że jeśli coś wydaje ci sie niewłaściwe, to być może czegoś nie rozumiesz. Szczerze powiedziawszy to nie pamiętam chamstwa, raczej może trochę bezczelny ton, oraz błędy w rozumowaniu i skrzywiony obraz rzeczywistości. Jakbym miał z takich powodów rezygnować z rozmowy, to nie prowadziłbym żadnej.
Widocznie nie powinienem zwracać tobie uwagi czy jak to ująłeś mieć do ciebie nieuzasadnionych "pretensji" i "głupich" uwag skoro tak do tego podchodzisz odbierasz to jako atak w dodatku unosisz się honorem.
Tylko po to by komuś nie przyznać racji "wiesz co masz racje nie prowadzi się dyskusji z chamem, ale to było dawno nie wracajmy do tego". Nie mogłeś tak od razu tylko drążysz temat? zarzucając mi brak myślenia i rozumowania w odpowiadający akurat tobie sposób.
O to się nie musisz martwić, to nie jest twoje zmartwienie.
Wystarczy się cofnąć na pierwszą stronę i wyraźnie widać, że wytknąłeś @jak45 chamstwo w jego wypowiedzi.
Ale nie o to chodzi zarzekasz się że gdybyś z takich powodów przerywał dyskusje, to żadnej być nie prowadził.
Prowadzi się rozmowy które mają sens prowadzą do porozumienia. I co ja sobie osobiście cenie, to dyskusje opartą na wzajemnym szacunku, a nie jednostronnym.
Nawet jak się ma styczność z chamstwem, to trzeba prezentować mimo wszystko wysoki poziom kultury osobistej.
A @jak45 od początku nie darzył rozmówców szacunkiem w dodatku widzi wszędzie antysemitów. I to ci usiłowałem uświadomić w pierwszym komentarzu, ale jak widać bezskutecznie. Pozdrawiam serdecznie.
Prosiłem żebyś myślał zanim coś napiszesz. Piszesz coraz więcej tekstu niezwiązanego z tematem, w zasadzie nie wiem o czym ty piszesz. Napisałem ci jasno, o co chodzi, a ty dalej nie wiesz o czym mowa.
A ty z uporem maniaka znowu swoje nudny jesteś. Przeczytaj najlepiej kilka razy ze zrozumieniem co napisałem, to może wreszcie zrozumiesz. Sam się do tego przyznałeś, że nie wiesz o czym piszę więc nie ma o czym rozmawiać daremny trud. Bez odbioru.
Co tak energicznie odpowiadasz, nie zdążę mrugnąć.. wcześniej mogłem kilka razy, a odpowiedzi nie było :D tak zrzucaj mi to samo, fajna zabawa, zamiast spróbować się skupić i przeczytać ze zrozumieniem, to znowu bezmyślne działanie, chyba mam już dość takich twoich wypowiedzi, to znaczy nie rokujesz najlepiej. Tylko beznadziejna głupota jest w stanie zniechęcić mnie do rozmowy.
Moje zmartwienie, bo częstujesz mnie nieprzemyślanymi wypowiedziami, także albo skorzystaj z myślenia, albo przestań pisać.
Inwektywy mnie nie interesują - tylko sobie wystawiasz nimi świadectwo. Akurat ostatnio głosowałem na Biedronia, ale zagłosuję nawet na marne, nieporadne i lawiranckie PO, tylko po to, żeby nie wygrało katoprawicowe PIS.
Dokładnie, Polska branża filmowa zrobiła się zbyt monotematyczna. Chociż fabuła "Pokłosia" była jak dlamnie zbyt grubymi nićmi szyta ;)
Nieprawda. Zrób sobie litę filmów i zobacz, jaki procent filmów dotyka problemów polski - żydowskich.
Nieprawda - thrillery (gatunek przypisany "Pokłosiu") tak mają.
Wcale nie, jest dużo thrillerów z naprawdę dobrą i ciekawą fabułą, ale moim zdaniem "Pokłosie się do nich nie zalicza.
Tak, to nie jest dobry thriller, ale jako film "rozliczeniowy" też nie za dobry - efekciarski (jak to u Pasikowskiego) i... ta nieprawdopodobna scena ukrzyżowania. Reżyser tylko "załapał się" na gorący temat. Pasikowski był i jest "pod publiczkę"; zrobi wszystko, żeby zarobić.
I to co mnie najbardziej bawiło, czyli zachowanie ludzi ze wsi. Pasikowski chyba chciał pokazać zaściankowość i zabobonność, a wyszła mu okropna i niezamierzenie śmieszna góra stereotypów na temat polskiej wsi.
Pasikowski próbował przenieść wszelkie stereotypy na wieś :P , że to tacy zacofani ludzie, że jak polak kradnie to tylko ze wsi, że na wsi są dzicy ludzie, co było powiedziane wprost, ci letnicy co zamieniają wieś w front wojenny, choćby ta scena z rozbitą szybą na początku, z przekazem uwaga na letników, bez kamizelki kuloodpornej nigdzie się nie wybieraj :D, poczucie osaczenia, dziczy, niebezpieczeństwa itd :D orzełek bez korony w komisariacie symbolizował panowanie średniowiecznego systemu feudalnego :D, czyli symbolizował panujący tam jeszcze komunizm, mówiąc krótko cywilizacja jeszcze tam nie dotarła. :D Każdy kto był kiedykolwiek na takiej prawdziwej wsi, to wyśmieje ten film i całą tą komercyjną moralność pasikowskiego. Film jest tak naiwny i prostacki, jakby produkcją i scenariuszem zajmowało się dziecko. Nie mówiąc już że oparty jest o kłamstwo i wpisuje się w antypolską politykę naszego rządu pod tytułem "powstania Polskie były głupotą" oraz "Polacy masowo mordowali Żydów", czyli wielkie holiłudzkie produkcje, za każdy epizod płacimy z własnej kieszeni i nie tylko, pokłosie finansował również Putin. :D
Ciekawe, że te same stereotypy są od lat kanwą wielu polskich komedii obyczajowych i jakoś żaden "oburzony patriota" z tego powodu szat nie rozdziera. Widać to nie tylko stereotypy. Z moich obserwacji wynika, że ciemnota i zacofanie nadal istnieją i to nie tylko na wsiach, ale w ogóle na prowincji - na obrzeżach wielkich miast też. Posiadanie komputera i telewizji satelitarnej samo postępu nie robi - zmiana mentalności wymaga pokoleń.
"Ciemnota" jakaś tam istniej, jakby tego nie definiować, ale na pewno nie tak naiwnie jak zrobił to pasikowski... jeśli film byłby z gatunku komedia, to nie byłoby takiego problemu, człowiek by się pośmiał i zapomniał. Ale jeśli to komedia która pretenduje do filmu umoralniającego, to zmienia postać rzeczy, jest zasadniczą różnicą. Jeśli stereotyp służy do stworzenia dowcipu, gdzie nikt nie zakłada że to jakaś prawda objawiona, tu są te zasadnicze różnice. Między tak nazwaną komedią, gdzie owe stereotypy występują w charakterze komicznym, a stereotypy które zrównuje się z prawdą, co więcej zrzuca się je na jakiś kawałek społeczeństwa, znowu stereotypowo, że wieś, to moralnie zacofana, powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie. To ludzie ze wsi, są bardziej moralni i religijni, niż ludzie z miast, którzy to nadużywają różnych przyjemności, w tym kosztem innych, w mieście jest na to przyzwolenie, jest swoboda, na wsi takie zachowania by nie uszły, taka osoba straciłaby szacunek społeczności, a więc poniosłaby konkretne konsekwencje. Takie są fakty, życie w mieście jest bardziej frywolne niż na wsi, gdzie jednak pewne zasady obowiązują i to również z tego powodu, że wszyscy się tam znają i nie pochwalają takich zachowań. Moralność nie ma żadnego związku z postępem. Także komputer czy brak komputera, nie sprawia że ktoś jest lepszym czy gorszym człowiekiem, albo ciemnym czy jasnym :D. PAsikowksi zbudował komiczny obraz, skonstruował wyobrażenie wsi na samych stereotypach, czyli założył komputer=moralność, brak komputera=zacofanie/ciemnota, ludzie epoki kamienia łupanego. Jest to tak sztuczne i niewiarygodne, że nie można uciec od takiego wrażenia, zwłaszcza jeśli film jest podpisywany hasłami "inspirowany obecnymi wydarzeniami", oraz ma rzekomą funkcję umoralniającą. Także film nie broni sie ani artystycznie, ani nie przedstawia żadnej prawdy, a wręcz kłamie, i to jest przyczyna tego że zrobiło się o nim "głośno", nie doszukiwałbym się tutaj czegoś w rodzaju "winny się tłumaczy" i tym podobnych, że ten cały szum wynika właśnie z tego, że jednak o jakieś prawdzie mówi. a ludziom się to nie podoba. Tak naprawdę przyczyną tego jest to propagandowe okrycie kupy, pompatyczna, kiczowata peleryna "monarchy", nieprawdziwa, made in china(albo Izrael):D, zakrywająca kupę. Ludzie którzy nie znają Polski, nie znają historii, polskiej wsi, mogą dać sie nabrać. Może brakować im inteligencji i wiedzy, żeby rozpoznać to gówno. To jest podstawowe niebezpieczeństwo i to ogłupianie ludzi przez media, że to film umoralniający. Kłamstwem jest również podpisywanie filmu hasłem "inspirowany aktualnymi wydarzeniami", jakby miał symbolizować straszny, makabryczny antysemityzm Polaków, z którym zmagają się biedni i uciemiężeni Żydzi. Polska jest tak strasznym miejscem dla Żydów, że budują sobie Muzea dofinansowywane przez państwo Polskie, kosztem narodowych instytucji.
"ze wsi, są bardziej moralni i religijni, niż ludzie z miast". Moralność nie/niekoniecznie wynika z religijności - dżichadyści sa niezwykle religijni.
Jak sądzę, nie pogadamy dalej. Dla mnie jednym ze źródeł ciemnoty jest właśnie obecna postawa Episkopatu, nawet przez Watykan nie pochwalana. Popieranie i wywoływanie homofobii, antysemityzm, sprzeciw wobec in vitro, tabletce "po", związkom przedmałżeńskim, itd., generalne przeciwdziałanie laicyzacji życia społecznego, integracji kulturowej w UE dla ciebie to dobro a dla mnie zacofanie.
Tak więc, zakończmy tę dyskusje, bo nasze poglądy są kompletnie rozbieżne.
Z szacunkiem, pozdrawiam
No sama religijność, nie wiąże się z moralnością, raczej z obrządkiem tradycji religijnej, dlatego postawiłem przecinek, sugerując że są to dwa różne pojęcia. Niemniej, religia już się z tą moralnością może wiązać, jeśli rozumieć że z moralnością się nie rodzimy, że moralność to wypadkowa naszych doświadczeń, ale bardziej od strony emocjonalnej, widzimy że takie i takie działanie powoduje u naszego kolegi smutek, widzimy że takie i takie działanie nas smuci, przez to cierpimy, przez takie doświadczenia wyrabiamy w sobie moralność, do tego dochodzi poczucie tożsamości i wspólnoty, więcej zrobimy dla znajomego, rodziny niż dla obcego, a bierze się to stąd, że znajomego, rodzinę jesteśmy w stanie szybciej zrozumieć, oraz też budujemy pewne relacje, tworzymy jakąś grupę w której czujemy się bezpieczniej, czyli w zamian, za to po paracie, nasze zrozumienie, dostajemy bezpieczeństwo i liczymy na wzajemność zrozumienia. Także na naszą moralność, mają wpływ faktyczne doświadczenia, ale również nauka, rodziców, nauka religijna, czyli etyka religijna, to są pewne źródła kształtujące naszą moralność poza doświadczeniem. Dlatego też jest możliwe, budując wielką, z pozoru wspaniałą i dobrą ideę, skłonić grupę do działań niemoralnych, w takim absolutnym rozumieniu. Moralność rozumiem jako uczucie pewnej sprawiedliwości, w założeniu nie doprowadzamy, aby inni doświadczali tego, czego sami byśmy nie chcieli, ale jeśli pojawi się sytuacja w której ktoś musi oberwać i stajemy przed wyborem, śmierć jednej osoby, czy wielu osób, nasza decyzja komu pomożemy będzie miała takie konsekwencje, jednak żaden z tych wyborów nie może zostać uznany za moralny, obyśmy nie musieli takich decyzji podejmować, ale jest w tym coś innego ponad moralnością, co jest również bardzo niebezpieczne, taki właśnie "dylemat moralny" może stać się narzędziem propagandowym, przedstawianie właśnie pewnych sytuacji, zależności w taki sposób, nadużywanie tego, kreowanie nieprawdy że jeśli zabijemy/damy zabić jedną osobę, to oszczędzimy w ten sposób więcej osób... albo wręcz okłamywanie społeczeństwa, przedstawianie sytuacji inaczej, niż była w rzeczywistości, to są narzędzia, które przy odpowiedniej ideologii mogą skłaniać nas do niemoralnych czynów, w ogóle, samo stawianie nas w obliczu dylematu moralnego, potrafi wytrącić nas z porządku do którego jesteśmy przyzwyczajeni, zasad które staramy się przestrzegać, a to może mieć druzgocące skutki, a przynajmniej uśpić naszą podejrzliwość, czujemy się zagrożeni, bo oto każdą decyzją uderzamy w wartości w które wierzymy, a przy tym musimy podejmować szybko decyzję, te czynniki prowadzą do złych decyzji, a kiedy już się przekroczy pewną granicę, którą przez całe życie staraliśmy się utrzymywać, czujemy się tak podle i beznadziejnie, że wyłączamy nasz aparat moralny, odcinamy się od swoich uczuć, bo przestajemy im ufać, zaczynamy myśleć że jesteśmy źli, wątpimy w swoją wartość jako człowiek, a wtedy jesteśmy już łatwym celem manipulacji.
Nie pisz co jest dla mnie dobrem, a co nie, nie znasz mnie na tyle, aby decydować za mnie. Ja uważam, że dobra jest idea, która może nas jednoczyć, że dla własnej dyscypliny, również intelektualnej, dobrze przestrzegać pewnych zasad, nawet jeśli są nam nie na rękę, czy wręcz w pewnym sensie utrudniają nam życie, takie przeciwności kształtują w nas duchowość, ale również inteligencję, że nasza wola, postanowienia, są silniejsze, niż nasze pragnienia, instynkty, co nas charakteryzuje i daje nam przewagę nad zwierzętami. Takim człowiekiem też trudniej manipulować, bo on kalkuluje, ma pewną wolę, aby nie ulegać emocjom, ocenia na chłodno, aby nie poddać się ładnemu obrazkowi, albo słowom które akurat pasują, szybciej dostrzeże w tym podstęp, czy kłamstwo, nie zadowala się byle czym, czyli np samymi słowami, albo najbliższym celem, żeby tylko poczuć przyjemność. Nie chodzi już o jakąś konkretną religię, chodzi o styl życia, oraz decydowania w życiu, świadomego kierowania swoim rozwojem. Niestety, dzisiejsze media, filmy, kultura masowa nawołują do zupełnej swobody, do nie przestrzegania zasad, a wręcz ich perfidnego łamania w imię jakieś wolności, ale komu taki człowiek robi krzywdę, bardziej innym, czy sobie ? Jeśli łamie zasady w które wierzył, albo woli przyjemnie pożyć, niż żeby jego życie było wartością samą w sobie, żeby przenosiło jakieś idee, mogło być wzorem dla innych. Chodzi o coś więcej niż kościół, czy religię, wiara w dobrą ideę, uporządkowane życie, chroni nas przed tymi złymi, ideami które próbują na siłę na nas wpłynąć, które próbują na siłę zdobyć swoich "wyznawców", trafiając do nas przez najniższe instynkty i samą wygodę życia. Zobacz na Polaków, jak bardzo się podzieliliśmy, jak łatwo nami manipulować, bo ludźmi którzy w nic nie wierzą, nie mają jakieś swojej dyscypliny intelektualnej, oraz moralnej, takimi ludźmi łatwo sterować, kiedy odzywają się w nas najgorsze cechy, jak zazdrość np że jeden zarabia więcej ode mnie, a strajkuje, jak to tak?!, łatwe uleganie kłamstwom na temat wysokości wynagrodzeń, człowiek wtedy nie myśli logicznie, ach przecież oni strajkują, rządowi jest to nie na rękę, a tutaj w mediach piszą że wysokie płace, o jakiś przywilejach itd, człowiek który ma jakąś dyscyplinę intelektualną, oraz pewne wyczucie sytuacji rozumie, że grupa ludzi nie strajkuje z reguły, bo mają takie widzi mi się, w efekcie rozsądniej podchodzić do takich rewelacji, oraz ma nieskrzywioną niczym, wolę zrozumienia, czego ten strajk dotyczyć... to taki jeden przykład, ale on obrazuje sytuacje w Polsce i jak łatwo dajemy sobą manipulować dla jakiś politycznych celów. Ludźmi, którzy w nic nie wierzą, o wiele łatwiej manipulować, sprzedawać im, właśnie przez takie filmy i inne środki, "fałszywą moralność". Nie mówię o wierze katolickiej, czy jakiejkolwiek religii, chodzi o tą wewnętrzną dyscyplinę, jeśli w mediach i wszędzie, nawet w polityce i powoli w prawie, propaguje sie luzackie życie, bez zasad, jeśli mniejszości zyskują przywileje nad większością która jest gospodarzem, jeśli państwo z butami wchodzi w relację dziecko-rodzic, państwo decyduje jakie wartości zostaną przekazane dziecku, przecież w ten sposób, przez propagandę, która akurat będzie modna, a ostatnio zrobił się homoseksualizm, to według tej mody będzie edukowało to dziecko, przecież to może mieć niewiarygodne konsekwencje, samo podejście, a no to akurat teraz jest modne to i to, więc będziemy oswajać z tym dzieci, żeby były tolerancyjne na homoseksualizm : jak można w tak prostacki sposób podchodzić do tak złożonej sprawy jakim jest wychowanie dziecka, przyszłej osoby która będzie stanowiła o losach naszej cywilizacji, to państwo wchodzi się w relację która była kształtowana od wieków, mechanizm, że to rodzic wychowywał swoje dziecko, decydował jakie wartości chce mu przekazać, a nie szkoła, która nie raz już w naszej historii była narzędziem propagandy, czy choćby zależna od błędów ministrów, czystej głupoty, bo w polityce nad ekspertami stawia się wyżej wole polityczną, możliwość zyskania poparcia przez partię, chodzi tu jedynie o utrzymanie władzy, więc jak, ten z natury patologiczny mechanizm, może kształtować nasze dzieci?
Chodzi o wiarę w samą ideologię, taka która jest kształtowana od wieków, można uznać za bezpieczną, zresztą nawet jeśli się wczytać w biblie, to nie ukazuje ona negatywnych wartości, a więc czemu to odrzucać? Chodzi właśnie o taką ideologię, coś co będzie nas w życiu prowadziło, wskazywało kierunek, coś czemu możemy zaufać.... ja w pewnym sensie rozumiem "histerię" duchownych, oni obawiają się tych nowych ideologi, że to budowanie cywilizacji która nie kieruje się żadnymi zasadami, która ma gdzieś historię, tradycje, korzenie tego kim jest. To tak istotny element naszej cywilizacji, bez którego nie jesteśmy w stanie podążać właściwą ścieżką, jeśli olejemy nasze tradycje, zobacz jak masowa kultura zalewa cały świat, wszystko staje się takie same, znika folklor poszczególnych regionów, młodzi nie chcą pielęgnować tradycji, zanikają te różnice między kulturami, wszystko robi się mdłe, przeciętne, a w końcu my sami nie będziemy się niczym różnili, skoro każdy z nas będzie wychowywany w tej samej kulturowej rzeczywistości, niezależnie czy urodzimy się w brazylii czy w polsce, będziemy dorastać w tej samej rzeczywistości... dojdzie do stagnacji kultury, bo to właśnie te różnice napędzały jej rozwój, wszystko stanie się takie samo, łatwiej będzie nami manipulować, bo skoro każdy będzie dorastał w tej samej rzeczywistości, tak jak z poczuciem humoru, inne jest Angielskie, inne Niemieckie, czyli np żeby wywołać reakcję śmiechu, trzeba dostosować się w pewnym sensie do danej kultury, a ta różnica wykształciła się właśnie przez te różnice w tradycji, folklor, język, przecież istnieją też żarty czysto językowe i inne elementy, jeśli wszystko będzie jednolite, będzie panowała kultura masowa, to gdzie byś żartu nie opowiadał, ludzi rozbawisz... także ja nie widzę nic fajnego nawet w UE. Państwa powinny się różnicować, kultura, waluta i tradycje, powinny być pielęgnowane. Natomiast powinniśmy te różnice szanować i na tym budować zrozumienie, a nie przez ujednolicanie wszystkiego, sprowadzanie do wspólnego mianownika... robimy sobie w ten sposób ogromną krzywdę, bo zacieramy wszystko to, nad czym skupiała się nasza cywilizacja od wieków, to co pozwalało nam przetrwać, co wzmagało postęp, co doprowadziło nas do takiego rozkwitu. Wydaje mi się że folklor, powinnien być traktowany jako nadrzędna wartość, nawet jeśli w dobie internetu i innych możliwości i gadżetów, wydaje się to archaiczne. Pewne wartości powinniśmy pielęgnować, nawet jeśli nie niosą już tak praktycznych skutków. Dlatego też nie rozumiem do końca, dlaczego media ostatnio tak uwzięły sie na kościół, przecież od początków naszego państwa, kościół nam towarzyszył, był wręcz częścią naszego państwa, pozwalał nam przetrwać trudne momenty, umożliwiał rozwój, był też pewnym rodzajem przeciwwagi, dla rządów króla. Ta relacja działała dość skutecznie. Zauważ również, że kościół w Polsce, inaczej podchodził do tego zła które pojawiało sie w europie zachodniej, Nasz kościół był rozsądniejszy, nie ulegał zabobonom tak łatwo jak zachód... także uważam że kościół nie powinien być, aż tak atakowany i wypierany z państwa, kościół to pewne wartości, etyka, w której nie ma nic złego. Oczywiście nie zgodzę się z tym, aby kościół np decydował co ma być budowane wokół świątyni, poza ziemią należącą do kościoła. To powinny regulować jakieś zasady społeczne. Moim zdaniem, dzisiaj traktujemy kościół dość niesprawiedliwie, bo wiele mu zawdzięczamy... ale jeśli ktoś nie zna historii, również historii naszego Polskiego kościoła, to będzie pluł jadem i obwiniał np za wyprawy krzyżowe, czy palenie czarownic i inne takie... u nas chrześcijaństwo było bardziej cywilizowane. Oczywiście nie można też iść przesadnie w drugą stronę, bo religia również może być świetnym narzędziem propagandy, oraz trzeba mieć na uwadze to, że kościołem kierują również ludzie, którzy mają swoje słabości jak zazdrość, chciwość itd, ale to nie powinno skłaniać nas do rezygnacji z wewnętrznej dyscypliny, albo wręcz wiary, bo to stanowi wyższą wartość.
Ludzie ze wsi zazwyczaj są bardziej zawistni zazdroszczą sąsiadowi zza miedzy, że kupił nowy traktor. I z ludzi wychodzi całą zawiść i zazdrość. W większych miastach wydaje mi się że nie jest to aż tak widoczne. Owszem z wrogością zawiścią zazdrością spotkamy wszędzie nie tylko w Polsce. Religia i moralność cóż mozna być niewierzącym i kierować się tą wartością w życiu. To w dużej mierze zależy od człowieka, a nie tego czy jest osobą wierzącą czy nie.
To wynika tylko z tego że ludzie ze wsi są bardziej "zżyci", natomiast życie w mieście może być anonimowe i z reguły jest. To znaczy nie ma dwóch różnych typów ludzi, ze wsi i miasta, jest inne środowisko które uwydatnia pewne nasze cechy, gorsze bądź lepsze. Także, filmy które podchodzą do tego problemy w tak prostacki sposób, bazując na stereotypach, świadczą o jakiś brakach inteligencji, mówię tutaj o reżyserze i scenarzyście, takiego "Pokłosia".
Reżyser jak chce się opierać w swojej twórczości na stereotypach to niech się opiera jego problem. Dla mnie film przede wszystkim musi nieść przesłanie i czegoś uczyć zwracać uwagę widza na pewien problem społeczny.
Czy ludzie na wsi są bardziej "zżyci" to zależny jak na to patrzeć. Moim zdaniem życie na wsi toczy się wolniej i jest bardziej przewidywalne do tego bliżej natury z dala od miejskiego zgiełku. Ludzie w małych wsiach się z reguły znają i bywają też interesowni. Nie mam nic przeciwko zwracaniu uwagi na to co robi sąsiad o ile nie łamie prawa może robić co chce. A w mieście w którym tempo życia jest inne no i możliwości jest więcej. W mieście ludzie są bardziej zajęci sobą często aż za bardzo skupieni na sobie i swoich sprawach. Nie interesują się tak tym co robią inni. Nie dotyczy to tylko Polaków w innych krajach ludzie w wielkich miastach postępują podobnie obojętność na los innych jest ogólnie złym zjawiskiem.
Życie w mieście ma swoje plusy i minusy plusem jest to że ludzie nie są wścibscy a z drugiej strony w mieście można się spotkać z większą obojętnością ludzi. Nikt zdecydowanie nie chce mieszkać w kraju w którym nie udziela się pomocy słabszym albo człowiekowi potrzebującemu szybkiej pomocy medycznej. Nigdy nie wiadomo kiedy trafi na nas i staniemy się ofiarą ludzkiej obojętności.
No niech się opiera, ale potem nie podpisuje na plakacie że film w oparciu o fakty. Swoją Nibylandię próbuje wynosić do pozycji faktów. Poza tym, jeśli ktoś próbuje podejmować jakiś problem w naiwny i prostacki sposób, to uzasadnione jest napisanie, że reżyser musi mieć jakieś braki, w dodatku jeśli mówimy o dziele które idzie w świat, a mówi po polskiej wsi, reżyser w naiwny sposób próbuje wmówić widzowi że na wsi mogło dochodzić do mordów żydowskich, bo wieś jest pełna łowców czarownic rodem z średniowiecza. W tym jednym motywie sprzedaje dwa kłamstwa.
"Zżyci"-Mówię o tym że ludzie na wsi są bliżej siebie, nie mają nikogo więcej, nie mają tylu możliwości spędzania czasu, żyją w bardziej zżytej społeczności, nie ma takich mas ludzi przez co każdego można poznać, przywitać, w mieście wszyscy się ignorują, za dużo nas, nie ma sensu do każdego się odzywać, nie mamy dla siebie czasu, to powoduje że rzeczywistość na wsi może być inna niż w mieście, ale nie oznacza, że ludzie na wsi są gorsi, czy zdolni przez to do mordów. Powtarzam raz jeszcze, te różnice nie wynikają z tego że ludzie na wsi są wścibscy a w mieście nie, to że może być to bardziej uwydatnione na wsi wynika z innego środowiska, które w zasadniczym stopniu zdefiniowałem. Inaczej będziesz się zachowywał w grupie znajomych, będziesz pozwalał sobie na więcej, a inaczej w grupie obcych ludzi, a w mieście jest pełno obcych sobie ludzi, to ta różnica.
Rozumiem że dla ciebie monotematyczne kino oznacza że co najmniej 50 % filmów o Żydach ? :D Jeśli nawet kilka filmów, w dość krótkim czasie, powstaje na ten temat, to argument, do postawienia tezy że kino jest monotematyczne. Kłamstwo- pokłosie nie dotyka żadnych problemów, jedynie problemu Pasikowskiego z rozumieniem zjawisk społecznych.
Co ma zrozumieć ? w jakim interesie naszego państwa powstają takie filmy ? czy wy ludzie nie rozumiecie że polityka światowa nie polega na przyznawaniu się do błędów, na jakichkolwiek aktach moralnych, to znaczy owszem, mocarstwo, państwo mające silną pozycję na świecie może pozwolić sobie na "pokutę", a nie Polska która jest w polityce zagranicznej tłamszona. Nie rozumiecie że takie filmy nie powstają w interesie Polski? To że zdarzali się zdrajcy, niemoralne osoby, to w każdym społeczeństwie istnieje, ale to nie znaczy że cały naród Polski ma za to odpowiadać do końca świata. Wiemy co jest złe a co dobre, a media wciskają kit i takie filmy jakbyśmy nie mieli w sobie żadnej moralności i przy najbliższej okazji bestialsko wymordowali żydów. W dodatku takie gnioty robią nam właśnie reklamę na świecie, myślicie że świat nie wiąże teraz holokaustu z winą Polski ? To jest propaganda i niszczenie naszej historii, a więc naszej tożsamości. Takie filmy nie byłyby w interesie ŻADNEGO narodu, a nie słuchajcie bredni że my dumny naród mamy się przed czymś pochylać, może jeszcze pochylać głowy przed mediami i reżyserem filmu, bo coś tam sobie wymyślił, bo dostał w łapę? Mamy się pochylać przed każdym, nieważne czy ma do tego kompetencje, kto wspomni o naszej winie ? Nie mówiąc już że nikt nie zastanawia się nad podłożem zjawiska jakim jest "antysemityzm", a w sądach rozstrzyga się jedynie wystąpienie tego zjawiska. To jest niesprawiedliwe bo gdy żydzi piszą że goje, niewierzący powinni im służyć, czy podobne rzeczy, to nikt ich do sądów nie posyła. A gdyby w Polsce ktoś pisał że powinno być na odwrót, że to żydzi powinni nam służyć, taka osoba miałaby gwarantowaną sprawę. Skoro wytacza się sprawy nawet tym którzy jedynie krytykują pewne działania środowisk żydowskich, nie z pobudek etnicznych, a z punktu widzenia dobra naszego Państwa, choćby roszczenia Żydów na kwotę około 200 mld zł. Tutaj przykładem może być sprawa Pana Wysoka. Gdzie podstawą procesu nie jest nawet jednoznaczne odniesienie się do konkretnych wypowiedzi, które miałby charakter antysemicki. Taka jest sprawiedliwość w naszym kraju. Potem Żydzi dziwią się że ich postawa, której celem jest wyjątkowe traktowanie przez Państwo, wręcz dbanie o pewne przywileje swojej mniejszości, nie myśląc o interesie Polski czy wszystkich obywateli, przez takie postawy, sami wykluczają się z naszej wspólnoty, sami prowokują ruchy antysemickie, ale jest to w ich interesie i mają poparcie świata, właśnie dzięki takim filmom jak pokłosie.
Jak zobaczysz w paru amerykańskich filmach facetów gwałcących kobiety, to czy utrwali ci się obraz Amerykanów jako gwałcicieli? Chyba nie. Jeśli natomiast ktoś będzie uporczywie zwalczał te filmy, bo pokazując Amerykanów - gwałcicieli, są antyamerykańskie a używa przy tym wszelkich pomówień i oskarżeń wobec KOBIET w ogóle, o całe zło tego świata (szczególnie oskarżając je o nagminne gwałty na mężczyznach oraz przyłączanie się, w męskich przebraniach, do antyamerykańskich terrorystów), to dopiero wtedy wzbudzisz podejrzenia, że jednak chyba Amerykanie to masowi gwałciciele, skoro tak zajadle i takimi metodami "zamiatają pod dywan" gwałcenie kobiet w Ameryce.
Podstaw teraz Polaków za Amerykanów, Żydów za kobiety, PRL-owskich oprawców za terrorystów a antysemitów za tego "ktosia" (to nie jest sugestia czegokolwiek...), to masz prosty dowód, że właśnie antysemici utrwalają obraz Polaków jako morderców Żydów.
Poza tym - to nie jest film o jakichś Polakach i Żydach. tylko kameralna, psychologiczna historia dotycząca wyborów, życiowych, tożsamości. ucieczki od życia. Fakty w niej wykorzystywane, jak i postaci, są niejednoznaczne, wielowymiarowe. Każdy może ten film interpretować na swój sposób, w ramach zawartych w nim treści fabularnych. Interpretacja filmu jako antypolskiego jest spośród tych wszystkich możliwości najgłupsza i najszkodliwsza.
Czy ty człowieku nie rozumiesz że nie chodzi o gwałty :D tylko że film ma silny kontekst HISTORYCZNY? Czy ty tego nie ogarniasz i nie widzisz różnicy ? Że nie chodzi o jakiś tam występek, a mający podstawę historyczną. JEŚLI COŚ GODZI W NASZE IMIĘ, PRZEDSTAWIA NIEPRAWDĘ O POLAKACH TO TRZEBA NAZWAĆ TO PO IMIENIU, dzięki temu takie gnioty nie osiągają sukcesów komercyjnych i będzie takiego gówna mniej. TRZEBA NAZWAĆ TO PO IMIENIU, A NIE UDAWAĆ ŻE COŚ TAM MOŻNA SOBIE INTERPRETOWAĆ, czy ty nie rozumiesz że te interpretacje związane z jakimiś wielowymiarowymi postaciami :D to interpretacje niejako w tle tego o czym mówimy, co jest niezmienne ? Poza tym rusz myśleniem i nie wpadaj w głupawe schematyczne myślenie, typu że zawsze jak coś jest rozdmuchane to uzyskuje przeciwny efekt, czego takiej łatki przyszyć nie można patrząc na marny sukcesie komercyjnym, czego nikt się nie spodziewał. Poza tym nie trzeba byś antysemitą aby krytykować ten żenujący film, rozumiesz ? Zresztą negatywna krytyka może mieć dla filmu jedynie taki dodatni skutek, żę dzięki temu że film zostanie uznany za kontrowersyjny, będzie cieszył się zainteresowaniem i odniesie sukces. Tutaj było inaczej. No i podstawowa sprawa, taki film też trafił do kin światowych bez "naszych komentarzy", to znaczy "prawda" poszła w świat i nie mamy już na to wpływu, co się z tym stanie. Możemy jedynie bojkotować obraz i twórców w kraju i zniechęcać innych do robienia propagandowego gówna, żeby otworzyli oczy i zobaczyli z jakimi konsekwencjami społecznymi wiąże się taki występek, żeby zastanowili się następnym razem czy warto, nawet jeśli dostają ładną sumę z publicznej kasy w łapki.
Tak, nic nie rozumiem, poza tym, że na zaślepienie uprzedzeniami i nienawiścią ne ma sposobu.
Fabuła filmu tylko wykorzystuje tło historyczne do refleksji na wyborami życiowymi, ich motywacją. Zauważ, że fakty z tego "tła" są bardzo niejednoznaczne - to nie przypadek, tylko wybór twórców. Zresztą nic w tym filmie nie jest jednoznaczne - nawet czystość i niewinność młodej nowicjuszki. Doszukiwanie się więc w tym filmie antypolskości i kłamstw świadczy o złej woli albo o... ograniczonym rozumieniu świata.
Opisałeś siebie. Jeśli nie zrozumiałeś filmu to przeczytaj krytykę dwóch stron tego filmu, sprawdź kto ten film finansował, jeszcze raz obejrzyj... otwórz oczy i zacznij myśleć. Jak można nie zauważyć tego, o czym ten film jest, a rozwodzić się nad jakimiś wyborami życiowymi itd :D dawno nikt mnie tak nie rozbawił :D . Propagandowe filmy też w ten sposób analizowałeś? Nie no tu nie chodzi o propagandę, albo chodzi tylko ale nie rozdmuchujcie tego, a spójrzcie na tych wielowarstwowych bohaterów, te wybory życiowe, jak nic w tym filmie nie wiadomo... :D
Owszem, nawet wygadany.
To drugie byłoby bardzo śmieszne, gdyby nie było przerażające. Polecam Hannę Arendt.
Nie będę ci podrzucał wypowiedzi moich autorytetów, bo też je zhejtujesz. Daremny trud.
Nie pogadamy.