W określeniach filmu było stwierdzenie że ona rozpoczyna własne śledztwo. Naprawdę odebraliście to co widzieliście, za własne śledztwo? To był jakiś absurd połączony z absurdalnymi wizjami. Przez większość filmów NIC się nie działo. Ktoś opowiedział swoją historię o można pomyśleć - wystarczy, już wszystko wiemy. Nie, musieliśmy jeszcze zobaczyć wizję Berlina i ataku - po co? Te wizje naprawdę były złe. Może i potrzebne by wyjaśnić zakończenie, ale skoro one były złe, to i zakończenie było... naprawdę złe. Jedyne co było fajnego w tym filmie to widoki. Cała reszta - naiwna bez ładu i składu.