A w książce po prostu "gąsienica"...
Jak myslicie, ile czasu uczyli się wymawiać to słowo?
Skąd wziąłeś to >magnetohydroelktrostatycznodynamiczny? Samo hasło jest (raczej) bez sensu: jak statyczny to nie dynamiczny i na odwrót.
Jeśli tak słyszałeś w jakiejś wersji lektorskiej (zapewne w jakiejś TV) to ktoś - tłumacz - przeszarżował (albo pitolił głupoty), i ewidentnie przed puszczeniem w obieg nie zrobiono konsultacji z kimś kumatym w temacie.
Chodzi o magnetohydrodynamiczny (w skrócie MHD) - też długie słowo. :)
W wersji z polskim lektorem wydanej na DVD przez ITI i potem przez Imperial pada i hasło gąsienica i hasło magnetohydrodynamiczny. No i, Bogu dzięki, zawsze jest mowa o okrętach podwodnych, ani razu nie pada hasło łódź powodna. I jak lecą napisy końcowe, jest mowa o tym że była konsultacja naukowo-wojskowa - konsultantem był jakiś komandor z tytułem doktora.
Pzdr.
Troszkę wydłużyłem nazwę, celem hiperbolizacji. Chodzi o napęd MHD. W książce nazywali go krótko, tutaj użyli długiej nazwy istniejącego systemu. Nie jest to wada tłumaczenia, ponieważ w angielskich kwestiach pada cos w stylu hydro magnetic kinetic drive.
Nie pamiętam niestety, jak tłumaczyli zasadę działania systemu w książce.
Ps. stan na klocku drewnianym, to klocek będzie w statyce. Potem ten klocek kopnij, a będziemy mówić o dynamice!
Zasada działania jest bardzo prosta. To jest silnik elektryczny.
Bierzemy rurę, zanurzamy w wodzie, w poprzek przepuszczamy strumień magnetyczny, prostopadle do niego puszczamy prąd elektryczny przez wodę. Woda zachowuje się jak uzwojenie silnika - powstaje siła, która powoduje, że przepływa ona przez rurę. To taki odrzutowy silnik elektryczny. Oczywiście woda powinna przewodzić, będzie więc to działać w wodzie słonej.