Zachowanie głównego bohatera rzeczywiście może irytować. Wydaje mi się jednak, że są dwie przyczyny jego nienaturalnej bierności. Pierwsza - Lukas jest dość zamknięty w sobie, ma wyraźne problemy z okazywaniem emocji. Wszystko to przerasta go do tego stopnia, że blokuje się już całkowicie. Druga - Lukas nie broni się, bo wie, że to będzie słowo przeciwko słowu. Nie ma w zasadzie żadnego dowodu na swoją niewinność. Cała ta sytuacja jest tak absurdalna, że nie pozostaje mu nic więcej, jak tylko czekać, aż ludzie oprzytomnieją.
Pewność ludzi co do czynu Lukasa wydaje się nieprawdopodobna, ale myślę, że taki "owczy pęd" może dotyczyć każdej małej społeczności - wystarczy zerknąć na polską wieś. A gdy mówimy o krajach skandynawskich, to już w ogóle nie powinno dziwić. Tam się dostaje kuratora (tak na wszelki wypadek), gdy tylko dziecko powie w szkole, że się na niego nakrzyczało, a nie daj Boże dało klapsa!