Praktycznie przez cały film ględzenie jak w nudnym amerykańskim serialu. 3 osoby zamknięte w
studiu nagraniowym i pieprzące głupoty.
Daję 3 za ciekawy pomysł i jednocześnie tragiczną realizacją. Dotrwałam do końca jedynie dzięki
naprawdę ciekawej grze aktorskiej Stephena McHattie.
Najnowszy film Bruce`a McDonalda to prosta wariacja na temat filmów o zombie. Kiedy
nieszczęśliwy, całkowicie wyczerpany prezenter talk-show w małomiasteczkowym radiu
rozpoczyna emisję swojego kolejnego programu, odbiera serię dziwnych i niepokojących
wiadomości o zbrodniach i chaosie szerzących się w miasteczku...
Pomysł fajny.
Niestety im sekund ubywało, tym napięcie i klimat malały.
Sam się dziwię sobie, że zdołałem dotrwać do końca, a i to tylko przez to, że leniwy jestem i nie chciało mi się wstać i sięgnąć po pilota...
Nie polecam.
Brawa za tak oryginalne ujęcie tematu odgrzewanego w horrorze rekordową ilość razy.
No i ten podszyty humor dla kumających... =) hahaha, genialne.
.................................................................IT'S JUST THE END OF THE DAY.
Nieczęsto zdarza się równie trzymający w napięciu, a jednocześnie zabawny i błyskotliwy film! Więcej w solidnej polskiej recenzji, warto przeczytać:
http://hapka-film.blogspot.com/2010/05/pontypool-2008.html
Orzeźwiający głos (he,he) w dziedzinie zombie-movies prosto z zimnej i śnieżnej Kanady. I kapitalnie zagrany przez Pana Stephena McHattie jako radiowego Dj-a w obliczu strasznej epidemii. Wiem, że są fani filmów o zombie, którym bardziej przypadną do gustu dzieła Fulciego, "28 days later" czy (nie daj Boże) "Zombie...
średnia jak na film, który podczas 9. MFF ENH dostał chyba największe oklaski ;) Widocznie klaskała tylko połowa sali ;) A tak swoją drogą to bardzo dobry film, może nie genialny i niesamowity, ale inteligentny i zabawny, dlatego polecam gorąco.
Wahałem się między 2 a 3, bo film beznadziejny w moim odczuciu, ale głos spikera i pomysł, żeby akcję prezentować w postaci audycji radiowej - super. Fabuła była jednak tak beznadziejna, a "wyjaśnienie" tak denne (jeśli nie niezrozumiałe), a do tego i pomysł został zepsuty (w momencie przybycia tych "zombie"(?) do...
Obejrzany chyba w dziesięciu częściach ;) Akcji było niewiele, pod tym względem film był nietypowy; można było po prostu słuchać jak radia :P
zobaczyłam film na festiwalu ENH.. nastawiałam się na horror, jednak okazała się to być mieszanka wszystkich gatunków: horror, komedia, romansidełko- cholera wszystko tam było! Czarny humor- sceny mroczne, pełne krwi pomieszane z niesamowicie śmiesznymi dialogami. Jeszcze żaden film nie wzbudził we mnie tak skrajnie...
więcej