ostatnia naprawdę wielka rzecz zrobiona przez Kolskiego. Późniejsze jego filmy choć dobre, ale są już na granicy przeciętności (no może za wyjątkiem mrocznej i strasznej "Wenecji"). Szkoda, że obraz stylizowany na wczesne lata 80-te, bo żal tych krajobrazów. Dlatego nie 10/10 ale 9/10