Podchodzilem do Posejdona z nadzieja na dobre kino katastroficzne, nie spodziewajac sie nawet ze pobije on Titanica. Niestety zamiast katastroficznego dostalem kino Katastrofalne ! Ciezko mowic o pozytywach w tym obrazie bo jest ich bardzo niewiele. Cos co sie broni to muzyka - i chociaz daleko jej do Jamesa Hornera to ma bardzo fajny temat przewodni i jest doskonale dopasowana do tego co dzieje sie na ekranie. Dzieje sie niestety niewiele, aktorzy graja jak na planie C-klasowego serialu i widz ma wrazenia ze cala para poszla w gwizdek. Widac ze film kosztowal niemalo, ale nie zachwycily mnie ani efekty specjalne ani scenografia - nawet spiewajaca Fergie wyglada tak jakos zwyczajnie. Jak by nie patrzec Petersen to wyrobnik, a nie czarodziej jak Cameron; Kurt Russell to miniona gwiazda kina akcji a nie swietny aktor jak DiCaprio, mozna by tak dlugo, cale szczescie ze Posejdon trwa zaledwie 1,5 godziny. Dziwne tylko ze sprawdza sie u Petersena powiedzenie do trzech razy sztuka - po calkiem niezlych morskich filmach Das Boot i Perfect Storm tak dac ciala ? Wolfgang potrafi !