Ostatnio tak okropny film widziałem, jak się wybrałem na zabicie świetego jelenia. Masakra.
A jakieś argumenty za tym idące? Fabuła się nie podobała, zdjęcia kiepskie, czy brak klimatu? Jedynka to w końcu najniższa z możliwych ocen - skoro już usiadłeś coś napisać, to może przybliżysz nam dlaczego.
Współczuję gustu. Zarówno ten film jak i zabicie świętego jelenia to świetne filmy. Possessor to najlepszy film grozy tego roku. Na uwagę zasługuje gra aktorska, muzyka i świetne efekty specjalne. Kino wizjonerskie, rzekłbym. Wśród zalewu szamba, kiedy myślisz że horror to gatunek na wyginięciu, warto czekać na takie perełki. Pomysl i aura tajemniczości to dwa największe atuty tego filmu
Film jest połowicznie wyjaśniony. Zastanówcie się nad poniższym.
Nikt nie poruszył w innych wątkach tematu szkolenia się w zachowaniu przyszłych kontrolowanych osób. Tasya uczyła się akcentowania Colina podglądając/podsłuchując go. To zrozumiałe - chciała jak najlepiej go naśladować. Jednak co obserwujemy już na początku filmu? Tasya idąc do swojej rodziny ćwiczy zachowanie, mowę... Taseyi? "swoje"? kim ona jest? czy jest sobą? czy kimś kto ją udaje? Symboliczny moment zagadkowej jaźni gdy Colin ubiera maskę Taseyi. Niby można to zinterpretować tak, że w pewnym momencie bardzo opiera się kontroli i to on panuje nad wszystkim. Potem jednak mamy scenę z początku filmu, gdy Taseya kocha się z mężem - ma wtedy maskę, maskę swojej osoby, tak jakby właściwie to nie była ona - już wtedy, a ktoś ją udawał już od początku, od zawsze. Jednak my widzowie znamy ją jako oryginał, nie mamy wglądu w to czy ktoś może leży na podobnym stanowisku i udaje Taseye, by ta prowadziła życie agentki która również pracuje jako zabójczyni kładąca się na takim stanowisku.
Za takim prawdopodobienstwem przemawia fakt, że od początku filmu Tasya jest nieswoja, ma problemy emocjonalne - w oczach Girder. Ta pyta ją czy jest ok. Niby nic. Jednak gdy Tasya przejmuje kontrolę nad ciałem Colina, ten też jest nieswój w oczach jego otoczenia - jego dziewczyny. Zdaje się jakbysmy my widzowie nie wiedzieli wszystkiego. Może znamy środek tej cyber 'podkładanki', a nie wiemy kto tak naprawdę leży na stanowisku z goglami na oczach jako pierwszy.
Fakt że Taseya kusi Colina by ten zabił jej męża jest dla mnie średnio zrozumiały. Jej brak pretensji że jej syn został wdrożony w akcję i zabity - właśćiwie prze nią, tez jest dziwny. Jakby to nie była ona - nie matka i nie żona tej rodziny.