PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33008}

Powiększenie

Blowup
7,7 34 451
ocen
7,7 10 1 34451
8,5 35
ocen krytyków
Powiększenie
powrót do forum filmu Powiększenie

Przyznam, że w obrazie tym jest coś, co przyciąga i hipnotyzuje. Nie obejrzałbym jednak tego filmu raz jeszcze. Film jest złożony z niedomówień oraz bezsensowynych wydarzeń, które jak się domyślam, miały popychać bohatera do dalszych poczynań. Według mnie taki zabieg nawet o krok nie przybliżył jednoznacznie psychiki głównej postaci. Mnóstwo niedociągnięć logicznych w całej sprawie z morderstwem - jeżeli miał to być zabieg zmuszający do zastowienia się, czy morderstwo tak naprawdę się zdarzyło, czy nie - to logiczność jednak nie pozostawia miejsca do zastanowienia. Ogrom wprowadzonych lecz nierozwiązanych wątków również nie ułatwia odbioru dzieła. Uważam ten film za marną próbę ukazania subiektywnego odbioru rzeczywistości z perspektywy bohatera - przy czym widz pozostaje niedoinformowany praktycznie w większości istotnych dla psychologizmu kwestii. Jedyne co wyniosłem z seansu to że Thomas jest spontaniczny i nie przejmuje się opinią innych, a nawet te dwie cechy zostały w finałowej scenie podważone. Jakiekolwiek próby głębszej interpretacji tego filmu porównałbym do doszukiwania się sensu w filmach David'a Lynch'a.

Moja ocena to 4/10, a i to tylko i wyłącznie za ciekawe zdjęcia, dobrą muzykę oraz piękne kobiety ;]

ocenił(a) film na 10
oookash

Bullshit, bullshit, bullshit....

ocenił(a) film na 4
Vincent02

Bardzo ciekawa argumentacja i popis zdolności lingwistycznych. Możnaby nawet pokusić się o (nad)interpretację.

Być może użytkownik Vincent02 bardzo dobrze zna język angielski, ponieważ był kiedyś w jakimś kraju anglojęzycznym. Być może była to Irlandia. Być może poszedł kiedyś do pubu, troszkę popił i podczas dyskusji ze stałym bywalcem odbiegł zbyt daleko od rzeczywistości, a tamten w przypływie emocji powiedział: -Bullshit! Być może Vincent02 nie zrozumiał o co tamtemu chodzi, więc poprosił o wyjaśnienie. Być może tamtem zażartował, że to takie słówko wyrażające aprobatę dla czyjejś wypowiedzi. Być może użytkownik Vincent02 używa teraz tego sformuowania, kiedy czyjaś wypowiedź bardzo przypadnie mu do gustu. Być może robi to, mimo że wielu ludzi dziwnie na niego patrzy. Być może...

Uważam że wszelkie (nad)interpretacje filmu "Powiększenie" mają taką wartość jak ta powyżej. Możemy sobie wiele szczegółów dopowiedzieć, aby później dorobić do fimowej historii jakieś przesłanie. Będzie to jednak już nasza twórczość i próba doszukania się w tym obrazie osobistych wartości, które są dla nas ważne. W hipotetycznej konfrontacji z twórcą (ś.p. Antonionim czy Vincentem02) interpretacje te mogą zostać co najwyżej wyśmiane. Reasumując, uważam że film niczego nie uczy, a tylko momentami, odrobinę bawi. Jedyny duży pozytyw, który przychodzi mi na myśl, te że być może miał on być czymś w rodzaju natchnienia dla innych twórców.

Ja jednak artystą nie jestem, ze sztuką mam niewiele wspólnego i być może właśnie dlatego film w ogóle nie przypadł mi do gustu. Wydaje mi się, że obraz "Powiększenie" można albo kochać, albo nienawidzić. Ja należę do tej drugiej grupy.

ocenił(a) film na 10
oookash

Stary, czemu ciągle powtarzasz o niedociągnięciach w fabule? Czemu ludzie tak bardzo zawsze skupiają się na wydarzeniach liniowych w filmie? Co dalej? Kto zabił? Dlaczego zabił? W tym filmie to nie jest istotne aż tak bardzo. Jeśli oglądałeś film i podczas seansu dochodziłeś do wniosku, że to film o niczym, to rzecz jasna powinieneś wyniesc inny morał. Ten film ma jakies symbole, coś chce przekazac, a jeśli sam do tego nie doszedłeś po obejrzeniu, to przecież od czego są recenzje, teksty o filmach? Sam często nie będąc pewnym oceny czytam o filmie. Zwłaszcza kiedy czuję, że pewna wartosc filmu mi umknęła. Wielkie uznanie tego obrazu nie jest wyssane z palca, a kiedy Ty nagle jako "osamotniony jeździec" ;) wyskakujesz z ideą "to jest film o niczym"... to cóż - jesteś w błędzie.

ocenił(a) film na 4
Vincent02

Nie chodzi mi zupełnie o wydarzenia liniowe tylko o logikę tego, co można w filmie zobaczyć. Kto chce zobaczyć film w nieświadomości niech dalej nie czyta.

Jeżeli rzeczywiście kogoś w parku zastrzelono, to czemu Thomas stojąc jakieś 50m dalej (rozmawiając z nieznajomą) nie słyszał strzałów? Na powiększeniu nie widać tłumika na hipotetycznym narzędziu zbrodni... Czemu idąc w nocy na miejsce domniemanej zbrodni, Thomas nie zabrał ze sobą aparatu fotograficznego i nie sfotografował ofiary? To w końcu zawodowy fotograf! Film pokazuje wyraźnie ciało mężczyzny leżące w miejscu, gdzie wcześniej uciekająca nieznajoma przystanęła na chwilę w wyrazie osłupienia. Powiększenie hipotetycznego ciała na zdjęciu nie rozstrzyga natomiast zupełnie czy jest to człowiek, czy po prostu jaśniejsze pasmo trawy. To wszystko nie trzyma się kupy!

Moim zdaniem film został nagrany nieudolnie. Poza magią niektórych ujęć i dopasowanej muzyki, nie niesie za soba żadnych uniwersalnych wartości, a jedynie oklepane komunały w stylu: każdy ma swój świat i swoje kredki. Odbiór rzeczywistości to kwestia indywidualna i włąsciwa temu, co każdy z nas doświadczył. To co jednemu wydaje się pewne, dla kogoś innego może być całkiem niewiarygodne. Żeby wyciągnąć takie wnioski wystarczy ukończyć lat 15, nie potrzeba po temu żadnych filmowych "arcydzieł".

ocenił(a) film na 10
oookash

Przez przypadek dość dobrze opisałeś, na czym polega dialog między artystą i odbiorcą jego dzieł. Teraz pozostaje tylko uświadomić sobie pozytywne strony tego procesu, ale to wymaga podejścia do tematu z otwartym umysłem, z czym może być problem, skoro wyraźnie nie chcesz opuścić swojej strefy komfortu. Skąd taki wniosek? Sam zaszufladkowałeś się dwa razy: 1. do grupy osób, które "nienawidzą" tego filmu (nie obrazu!), 2. do grupy nie-artystów (tak na wszelki wypadek). Bezpiecznie jest myśleć o sobie, jako o twardo stąpającym po ziemi nie-artyście, problem tylko w tym, że artyści nie tworzą sztuki dla innych artystów. Ze sztuką masz wiele wspólnego - odbierasz ją. Widzę, że niektóre dobre filmy zmuszają Cię jednak do myślenia, poruszają, a w "Powiększeniu" i filmach Lyncha nie znajdujesz nic dla siebie. Przyznajesz jednak, że jest w tym filmie coś, co przyciąga i hipnotyzuje.

Problem z filmami takich reżyserów jak Antonioni, czy Lynch, jest taki, że te filmy nie są łatwe w odbiorze, co za tym idzie często łatwiej uznać je za bełkot i dać sobie spokój z ich analizowaniem. Moim zdaniem to jest rodzaj odruchu obronnego. Bezpieczniej jest odrzucić coś, niż starać się zrozumieć, szczególnie, jeśli na to zrozumienie i ewentualne podjęcie dialogu z twórcą dzieła nie jesteśmy gotowi.

ocenił(a) film na 6
distantvoice

A co myślicie o scenie finałowej? Do czego nawiązuje? Może to głupie ale tak na świeżo po filmie myślę, że do tego, że zabójstwo się nie zdarzyło na prawdę (iluzja piłki) lub to, że może zostać już teraz zapomniane przez bohatera. Nie ma ciała-nie ma nic. Jest tylko niecodzienna historia.
Filmu wysoko nie ocenię. Może zmienię kiedyś ocenę, np. jak obejrzę jeszcze raz albo za kilka lat gdy będę na niektóre rzeczy patrzył inaczej.

ocenił(a) film na 10
alek_m92

Ja raczej scenę finałową odbieram jako pewne odniesienie do całości dzieła, a nie tylko wytłumaczenie tych zdarzeń. Jest to wyznaczenie tej granicy między iluzją, a tym co jest na prawdę. Co fajne też można się zagubic, co tak na prawdę jest rzeczywiste. Fotograf dochodzi nawet do pewnego zrozumienia i podpisuje się pod czymś.

ocenił(a) film na 4
distantvoice

Wyczuwam w twojej wypowiedzi ton pewnej wyższości w kwestii światłości umysłu ;] Podkreślam, że bardzo mi miło toczyć dysputę z osobą uważającą się za osobnika oświeconego. Do rzeczy: staram się mieć otwarty umysł zawsze i wszędzie, bez względu na absurdalność, beznadziejność, czy trywialność sytuacji. Moja strefa komfortu to nie przywiązywanie wagi do oczekiwań innych ludzi wobec mnie i do moich oczekiwań wobec innych - nie staram się natomiast trwać w jakimś beznadziejnym maraźmie. W ten sposób zachowuję wolność i niezależność, a przy okazji mogę bez przeszkód rozwijać się. Staram się nie szufladkować nikogo - stąd przy odpowiedniej argumentacji jestem w stanie zmienić swoje zdanie o filmie "Powiększenie". Ty jednak z góry przykleiłeś/aś mi łatkę osoby nie będącej w stanie pojąć istoty filmu, nie próbując mnie nawet w jakikolwiek sposób przekonać do wielkości "Powiększenia".

Kino David'a Lynch'a lubię, ponieważ łączy ze sobą świat marzeń sennych i jawy. "Zagubiona autostrada" to jeden z niewielu filmów, podczas których miałem ze strachu i zaskoczenia dreszcze (scena gdy bohater dzwoni do własnego domu i rozmawia ze stojącym przed sobą, dziwacznym, osobnikiem). Mimo że filmy Lynch'a nie niosą za sobą jednoznacznie uniwersalnych wartości, to niezwykle silnie oddziaływują na widza (szokują, zaskakują, straszą). Interpretacja jego twórczości może jednak być karkołomna - jeśli dostrzegasz przesłanie Lynch'owskiego "Inland Empire" to sczerze zazdroszczę możliwości poznawczych.

W kwestii sztuki, jestem jednak zdecydowanie sceptyczny. Prawdziwym dziełem sztuki mogę nazwać coś, co prezentuje wartości uniwesalne, ponadczasowe, a nie obrazy malowane fekaliami czy instalacje ze starych muszli klozetowych (zyskującymi sławę poprzez szokowanie widza, jak Doda czy Kobieta-Koń). Płótno pomalowane w całości na czerwono nie jest dla mnie dziełem sztuki, a jedynie marną próbą zaskoczenia odbiorcy i zyskania rozgłosu. Wielu ludzi będzie jednak próbowało dostrzec w tych "dziełach" jakąś głębię i okrzyknie je arcydziełami, mimo że autor chciał się jedynie (z) odbiorcą zabawić. Moim zdaniem tak właśnie jest w przypadku "Powiększenia".

Cała przedstawiona w filmie historia, wraz z wprowadzonymi wątkami pobocznymi (bez jakiegokolwiek sensownego znaczenia dla całości), to według mnie słabo przemyślana próba przedstawienia zarysu pewnej nie zinterpretowanej do końca myśli człowieka zagubionego :D

ocenił(a) film na 10
oookash

Nie próbuję Cię przekonywać do czegokolwiek, jak również daleko mi do odczuwania jakiejkolwiek wyższości w stosunku do kogokolwiek. To jest wyłącznie mój komentarz do Twojej publicznej wypowiedzi, a nie próba podjęcia dyskusji. Jeśli jesteś zainteresowany próbami interpretacji filmów Antonioniego czy Lyncha, to w sieci znajdziesz mnóstwo ciekawych materiałów. Ale przede wszystkim trzeba chcieć do nich dotrzeć. Jeśli z góry zakładasz, że nie warto doszukiwać się sensu, gdzie -- jak Ci się wydaje -- go nie ma, to ja z kolei uważam, że nie warto polemizować z takim poglądem.

ocenił(a) film na 4
distantvoice

Poszukałem, przeczytałem: http://bartek-zielinski.com/blog/?p=8
Nie wiem czy jest to Interpretacja dobra czy słaba, jednak widać, że autor się do niej przyłożył. Nie tego się jednak spodziewałem po dziele ocenianym powszechnie jako arcydzieło. Ukazana wartość uniwersalna "Powiększenia" - czyli konieczność zajęcia się czymś więcej poza własną osobą, czymś co nas zafascynuje, podnieci, a przy tym będzie sprawiało że poczujemy przyjemność spełnienia dobrego uczynku - jest w dalszym ciągu łechtaniem własnego egoizmu i podniesieniem go do poziomu koneserstwa. Jeszcze gorsza jest nieświadomość tego i życie w przeświadczeniu, że czynimy to zupełnie bezinteresownie ( niebezpieczeństwa tego, podkreśla między innymi doskonały filozof Anthony de Mello w swoim "Przebudzeniu"). Aspekt realności czy nierealności obserwowanego przez nas świata (poruszony w "Powiększeniu"), jest natomiast kwestią indywidualną każdego człowieka i niebezpieczną wręcz do zgłębiania ze względów zdrowia psychicznego. Brnąc zbyt daleko w którąkolwiek stronę możemy popaść w fanatyzm lub całkowite odrealnienie.

Albo nadal istoty filmu nie dostrzegam (przyznam, że przed przeczytaniem interpretacji miełem w sobie jedynie zarys poruszanych kwestii), albo nie jest ona niczym priorytetowym w moim systemie wartości i tym samym nie jest w stanie mnie zainteresować. Po ostatnio obejrzanym "Stalkerze" tylko utwierdziłem się w mojej ocenie "Powiększenia".

ocenił(a) film na 10
oookash

W takim razie proponuję wrócić do początku, a więc....... Bullshit, bullshit, bullshit.

ocenił(a) film na 7
oookash

"Prawdziwym dziełem sztuki mogę nazwać coś, co prezentuje wartości uniwersalne"
jeśli masz ochotę, mam dla Ciebie dwa zadania:
1. przeczytaj wstęp do portretu doriana graya (takie podejście do sztuki już 100 lat temu!) http://www.scribd.com/doc/16243545/Wilde-Oscar-Portret-Doriana-Graya
2. uważasz damę z łasiczką za dzieło sztuki?: )) http://www.paintinghere.com/UploadPic/Leonardo_da_vinci/big/Lady%20With%20An%20E rmine.jpg

a na deser, jeśli masz chwilę czasu, bardzo krótka notka moich własnych odczuć po obejrzeniu: http://www.filmweb.pl/user/Starrysky/blog/539430

ocenił(a) film na 4
Starrysky

1. Oscar Wilde
- "W rzeczywistości sztuka odzwierciedla widza, nie życie." Piękna myśl z którą się absolutnie zgadzam. Wiele jest dzieł, po odbiorze których czuję błogostan. Po "Powiększeniu" pozostało we mnie jedynie rozdrażnienie. Rozumiem przez to, że to ze mną jest coś nie tak :)
- "Niezgodność krytyków miedzy sobą dowodzi zgodności artysty z sobą." - znaczy, że jeśli dzieło jest kontrowersyjne, oznacza tym samym że jest piękne i artysta wykonał swoje zadanie - "Artysta jest twórcą piękna." W skrócie: artysta przychyla się tylko do pozytywnych wypowiedzi nt. swojego dzieła, bo "Kto w pięknie odnajduje sens brzydki, jest zepsutym, wcale nie będąc czarującym. To błąd." Znaczy to tyle, że każdy, komu się nie podoba coś, co podoba się komukolwiek innemu, jest w błędzie. Całkiem sprytnie ze strony pana Wilde'a :)
- "Każda sztuka jest bezużyteczna" - skoro tak, to dlaczego pan Oscar starał się wydać swoje dzieła? Zapewnianie rozrywki, to bardzo ważna rola społeczna. Sztuka uwrażliwia, poszerza horyzonty, zachwyca i smuci - jak można powiedzieć, że to wszystko jest bezużyteczne.

2. Leonardo da Vinci - "Dama z łasiczką"
Nie jestem koneserem malarstwa, nie znam się na nim i nie chcę się wypowiadać. Jedyne co mogę rzec, to że widziałem obrazy, które znacznie mocniej mnie poruszyły niż ten konkretny. Jestem ogromnym fanem motoryzacji i niektóre samochody są według mnie piękne (mimo, że design jest sztuką użytkową) - jak ma się to wizji piękna konesera np. muzyki klasycznej? Każdy postrzega piękno inaczej i dostrzega je w innych miejscach, momentach, rzeczach.

3. Twoja notka po filmie
Zgadzam się z dwiema rzeczami:
- grad pytań - co, kto, po co i dlaczego?
- ładne dziewczyny :)

oookash


bycie DURNIEM nie jest zabronione, ale czy koniecznie trzeba sie tym chwalić?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones