Rzadko kiedy zdarza się,żeby film doprowadził mnie do łez. Od połowy filmu siedziałam jak na szpilkach ze łzami w oczach,a pod koniec to już ryczałam jak dziecko. Wybitna historia,wybitna gra aktorska,wybitny soundtrack. Dawno nic mnie tak nie poruszyło.Film jest jedyny w swoim rodzaju.
Dla mnie też film był niezwykły choć siostra nie podziela mojego gustu :) Co mnie zaskoczyło to to, że nie przepadałam za zespołem Nirvana a film zmienił moje spojrzenie na tą muzykę. Bo czasem też się słucha muzyki w zależności od nastroju.
Nirvana to także nie mój styl muzyczny,ale utwór Something in the way w tle tej jednej z wielu przepięknych scen wywołał u mnie ciarki na całym ciele