Niech mi ktoś wytłumaczy, co amerykanie widzą śmiesznego w rzyganiu komuś na twarz, zlizywaniu smarków, albo za przeproszeniem... sraniu i pierdzeniu komuś w nos? Przecież to jest niesmaczne, i wręcz obrzydliwe. Wiele amerykańskich komedii jest kretyńskich, we wszystkich właśnie takie obrzydlistwa są na porządku dziennym, ale ta bije wszelkie granice zidiocenia, bezsensu i obrzydzenia. Ode mnie AŻ 1 punkt, bo tu nie można dać zera.