Jest takie powiedzenie : „przykleiło się gówno, do okrętu i mówi płyniemy”. I taką właśnie kupą jest film „Poznaj moich spartan” , który na sukcesie 300 próbuje zbić pieniądze.
W kinematografii było wiele filmów parodiujących arcydzieła, klasyki itd. Weźmy np. filmy Brooksa, Naga Broń etc. Są to filmy przepełnione żartami sytuacyjnymi, z humorem przekraczającym granice, a przede wszystkim są ZABAWNE. W „Poznaj moich spartan” humor zamieniono na żenadę, ile razy można śmiać się z Britney, Paris Hilton itd.
1/10
Jak dla mnie film był niezły. Może dlatego, że po prostu potrzebowałam wczoraj czegoś na odmóżdżenie i właśnie to dostałam. Humor przeraźliwie głupi, w ogóle nie wymagający myślenia, wręcz idiotyczny. Fakt - żartów o Paris I Britney również mam już dość, ale z niektórych scen było mi dane się pośmiać. Normalnie wolę dobre komedie z inteligentnymi żartami, a produkcje typu "American Pie" są w ogóle nie w moim guście, ale przychodzą czasem dni, kiedy w człowieku, jak mawia moja koleżanka, włącza się "loser" i na takie dni "Poznaj moich Spartan" jest całkiem niezłą opcją.
Inaczej nie dziwię się, że ma się wrażenie zmarnowanego czasu.
Odmóżdżający film też czasem jest potrzebny naszemu umysłowi. Ileż można oglądać Bergmana czy Herzoga :)
A ja powiem tak film tak głupi że aż zabawny jest.
A najbardziej mi się w fimie podobał Kevin Sorbo, który pokazał, że ma wielki dystans do siebie i swoich wcześniejszych ról i wyśmienicie sparodiował swoje postacie jak Herkules czy Dylan Hunta, pokazał, że z siebie trzeba się umieć śmiać, a zato dla niego wielki szacun.