szwedzka wersja podobała mi się bardzo, i spodziewałem się sporego rozczarowania po amerykańskiej, jednak nie było najgorzej. głównie za sprawą Chloe Moretz, która ma coś niedorzecznie interesującego w sobie i nie wypadła gorzej od Liny Leandersson. niby prawie wszystko jak należy, jednak film nie ma tej siły oddziaływania co wersja z 2008. mniej wymagającym odbiorcom, czyli zdecydowanej większości się spodoba, a to i tak dobrze.
Myślę, że dziewczynka, o której wspominasz, ma duże szanse na zrobienie kariery. Jest niebrzydka i zagrała w tym filmie naprawdę nieźle. Ma dopiero 14 lat. Jeszcze o niej usłyszymy, myślę :)
Film ma mniejszą siłę oddziaływania, bo nie jest tak lodowato okrutny w przesłaniu (nie twierdzę że to źle, czy dobrze - inaczej).
Główna bohaterka (SPOILER:) nie jest przedstawiona jako wyrachowany potwór zdobywający kolejną marionetkę. Ona faktycznie nawet ją lubi. ;)
Jeśli uważasz, że Stephen King jest "mniej wymagającym odbiorcą" (bo on był filmem zachwycony), to masz wysokie progi oceny...