A wiec:
1. CGI - po co? Juz nawet przemilczajac fakt, ze nie byly one udane (delikatnie mowiac), to samo ich uzycie bylo kompletnie zbedne, co udowodnil szwedzki oryginal. Nie o to chodzilo, ze z dziewczynki nagle robil sie potwor, ale o to, ze dziewczynka potworem byla caly czas. Fail!
2. Chloe Metz - Win! Jesli chodzi o mlodocianych aktorow, niewatpliwie zazdroscic nalezy Amerykanom. Chlopak tez w porzadku. Warto zreszta wspomniec, ze film jest zupelnie inaczej zagrany niz szwedzki oryginal - niektorzy mowia, ze ludy Polnocy juz takie sa, ze z ekspresja uczuc nie przesadzaja. Ale wlasnie ta niesmialosc bohaterow w szwedzkiej wersji dodawala filmowi wiarygodnosci i realizmu. W amerykanskim filmie dostajemy to, co znamy: smutne minki ze skrzypcami w tle.
3. Nieco mozg zabolal, gdy policjant, bedac w cudzym mieszkaniu, po przeczytaniu kartki z napisem "Jestem w lazience" natychmiast spoglada na drzwi do lazienki. A potem przez minute lubu-dubu z glosnikow, ktore moze i buduje atmosfere, ale przez pierwszych 20 sekund - potem juz tylko irytuje.
4. O dziwo - pomyslec by mozna, ze wlasnie w tych mocniejszych/ostrzejszych scenach amerykanska wersja wypadnie lepiej. Ale z powodow wyzej wymienionych - nachalnej muzyki, bezsensownego CGI - wszystko to wygladalo lepiej w wersji oryginalnej. Przykladowo, scena kiedy stary wypada z okna szpitalnego (z pomoca malej przyjaciolki) - w wersji oryginalnej, z tego co pamietam, mial okazje zahaczyc o jeden z parapetow, co, jakby nie patrzec, dodaje scenie pikanetrii. W amerykanskiej leci jak kloda.
5. I ta nieznoscia doslownosc Jankesow. Podczas gdy po seansie szwedzkiego oryginalu zostawia sie nas z zagadka - bo nie wiemy wlasciwie, kim dla dziewczynki byl jej stary towarzysz (a moze pedofilem?!), ani tez nie znamy jej intencji i jej motywow wobec dzieciaka - tak Amerykanie serwuja nam wszystko na tacy. I to w jednej scenie, kilkusekundowej! Wystarczy, ze dzieciak znajduje w mieszkaniu przyjaciolki pare starych fotografii. Znowu - po co ta scena?
Jedno slowo najlepiej opisuje ten film: niepotrzebny. To dzielko jest po prostu niepotrzebne. Gdyby nie bylo filmu szwedzkiego i gdyby film Reevesa byl pierwsza adaptacja tej powiesci, to bym dal lekka reka 8.
Dla typowego amerykanina te niepotrzebne sceny muszą być, gdyż film był by za trudny w odbiorze. Film bez CGI filmem straconym. Hapy-End musi być. Muszę oglądnąć oryginał, żeby porównać.
Efekty komputerowe, zielone, niebieskie obszary i dodawane na nie animacje, tła. W tym przypadku chodzi i animacje dziewczynki jak atakuję menela w tunelu, jak ucieka z kryjówki i chodzi po drzewie po czym atakuję sąsiadkę. Są zbędę w tym filmie a przy tym słabo wykonane. Amerykanie lubią pchać efekty komputerowe gdzie się da, a nie zawsze to wychodzi filmowi na dobre.
Mi się te efekty podobały i wcale nie uważam że były zbędne. Każdy lubi to co lubi :)
wersja szwedzka lepsza dlatego tez ze była pierwsza ale ta tez mi sie podobała , Leeko automatyczne ruchy dziewczynki CGI były raczej zamierzone nie kiepskie , na koniec sie pochwale^^ że scene w szwedzkim oryginale ta w tunelu krecono kilka metrów od mojego mieszkania w Stockholm Bredäng ! Wyobrazcie sobie moje zaskoczenie na seansie hehe
Ralph_S_ pisał, że mieszka w Sztokholmie, więc raczej chodzi tutaj o oryginalną wampirzycę- Eli. Szwedzką wersje również uważam za lepszą i w listopadzie tego roku planuje wypad do Sztokholmu, aby min: zwiedzić Blackeberg. Ciekawe czy będąc w pobliżu tego mostu nie usłyszę głosu wołającego: Pomóż mi :)
@Woj8ech
CGI - obrazy generowane komputerowo.
"efekty komputerowe" =/= CGI
Usuwanie niebieskiego/zielonego tła nie musi i często nie ma NIC wspólnego z CGI. To kompletnie inna dziedzina.
Przerabianie filmu w komputerze nie musi oznaczać użycia CGI. Przy tworzeniu bardzo wielu przeróżnych efektów przy pomocy komputera nie korzysta się z CGI i nie ma to związku z budżetem filmu.
Computer-generated imagery (CGI). W tym filmie miałeś animację dziewczynki jak atakowała gościa w tunelu i później skakanie po drzewie i atak na sąsiadkę. To jest CGI, w dzisiejszych czasach elementy otoczenie ubrania zaznacza się na niebiesko później dodaje, usuwa, zmienia się je komputerowo. Osoby grające na zielonym tle, na które później dodaje się komputerowo wygenerowany obraz w fazie postprodukcji (Chroma key - podchodzi pod CGI). Są efekty przy których nie używa się komputerów, ale w tym filmie użyto CGI i to marnej jakości.
Przesadzasz, wielokrotnie wcześniej zarówno w filmach, jak i literaturze było podkreślane, że wampiry potrafią poruszać się szybciej, niż człowiek. A Amerykanie to pokazali. Czepiasz się szczegółów.
Cieszę się że już ktoś przede mną opisał część moich spostrzeżeń. Zgadzam się całkowicie. Ten film jest niepotrzebny.
ad.5: myślałam, że kilka kwestii zostanie bardziej podanych na tacy. Zgadza się, tak było, jeśli chodzi o kwestię stosunków pomiędzy Abby/Eli a ojcem, ale kwestie blizny i jajka Faberge były po prostu pominięte. Pewnie ta drewniana kostka była substytutem jajka, ale to są moje domysły. Kwestia blizny pominięta została całkowicie (a tu akurat miałam nadzieję, że amerykańska wersja coś mi wyjaśni).
Reasumując: albo podane kawa na ławę albo (kwestie trudniejsze do zrozumienia) w ogóle pomienięte.
Mimo wszystko daję mu tę samą notę, bo aż tak znaczących różnnic nie widzę. A jeśli, to część na korzyść wersji szwedzkiej, a część wersji amerykańskiej.
<SPOILERY>
Przeczytalem ksiazke, blizna pokazana w wersji szwedzkiej to pozostalosci po czlanku Eli, nasza wampirzyca byla chlopczykiem, zostal(a) wykastrowana(-ny) zaraz przed przemiana.
Jej prawdziwe imie to Elias.
W ksiazce ten temat jest bardziej rozwiniety.
(Podczas wizyty u Eli, wampirzatko na pytanie Oskara "Czy naprawde nazywasz sie Eli?" odpowiada "Nie do konca" po czym Oskar zadaje jej pytanie "to jak?" a na to ona Elias <nie pamietam jak to bylo napisane, ksiazke czytalem z 2 miesiace temu> Oskar wychodzi, potem caly czas mysli o tym co Eli(as) mu powiedzial(a).)
Z reszta, jest wiele scen pominietych (jak powrot Håkana - "ojca" dziewczynki, Håkan to na prawde pedofil.)
Co do filmow, szwedzka wersje, uwielbiam, amerykanska, jest ok.