Yutaka budzi się ze śpiączki po 10 latach i okazuje się, że wiele się nie zmieniło. Zaś to co uległo transformacji, najchętniej wróciłoby do stanu wcześniejszego. Powrót bohatera w swoje rodzinne strony będzie ku temu idealnym katalizatorem.
Kurosawa tym razem opowiada niezwykle ciepłą historię, rozgrywającą się prawie cały czas na jednym podwórku. Przez obecne miejsce zamieszkania Yutaki przewija się dziesiątki niezwykłych postaci, a każda ma inne cele i pragnienia. Zwiastuje to dramat, ale nic bardziej mylnego. "Ningen gokaku" to niezwykle absurdalna komedia, przepełniona masą dziwactw typowych dla Japończyków. Reżyser mimo iż widać, że nakręcił film za psie pieniądze, nie zrezygnował z środków użytych w innych swoich filmach. Dlatego co jakiś czas usypia naszą cierpliwość, by nagle zaskoczyć zupełnie niespodziewanym zwrotem akcji, za którym kryje się oczywiście pewna nauka.
Bardzo specyficzny, skromny i wartościowy obraz. Mimo że chwilami scenariusz gubi swój sens, zawsze go w końcu odnajduje. Fani Kurosawy muszą to zobaczyć. Reszta powinna.