Dlatego dobrze, że w fabułę jest wpleciona śmierć matki i relacja z ojcem, to trochę wyjaśnia te jej (z naszej perspektywy) nieracjonalne zachowania.

Masz rację, dziwne zachowania tej dziewczyny, która w ogóle się nie broniła, czemu nie powiedziała o tym nikomu? No i jeszcze mała uwaga do tego, że większość prześladowań działo się w szkole, albo na wycieczce klasowej. Gdzie wtedy byli i co robili nauczyciele? Skoro cała szkoła wiedziała o filmie wrzuconym do sieci, dziwne, że nie wiedzieli nauczyciele, podejście do ucznia po prostu profesjonalne. Temu się dziwię, że nikt tego nie zauważył. Film bardzo wstrząsający, właśnie relacja z ojcem i śmierć matki jest tu chyba kluczem do takich zachowań dziewczyny, ale braku zainteresowania nową osobą w szkole przez kadrę nauczycieli zrozumieć nie potrafię.

Ja rozumiem, że ojcu nie powiedziała, rozumiem też, że różne rzeczy sie dzieja w szkołach a nauczyciele nie potrafia przypilnowac, to jest dla mnie jasne. Ale przeciez samej zgody na nagrywanie seksu nie da sie wyjasnic smiercia matki (gdyby to jeszcze bylo tak, ze to byl jej chlopak, na ktorym jej zalezalo itp, a nie prawie nieznajomy typek..). jeszcze np po scenie w toalecie przeciez potrafila zareagowac ze zloscia (widac, ze nie byla az tak zastraszona wtedy jeszcze) dlaczego nie powiedziala,ze wszedl jej do lazienki? Przeciez naprawde nie musialaby opowiadac o nagraniu, sam chlopak raczej tez by nie wspomnial bo by mieli klopoty. A np pojechanie na wycieczke z przesladowcami? O ile wiem, ze ofiary potrafia milczec mimo wszystko to raczej zrobia wszystko by uniknac takich sytuacji jak wycieczka. mogla udawac chora lub uciec wtedy. No i wlasnie jesli nawet samo milczenie bylo realistyczne, bo tak sie niestety dzieje, to juz sama sytuacja z wyjazdem wydaje mi sie malo prawdopodobna (przesladowane dzieci duzo wagaruja, uciekaja np z ostatnich zajec byle tylko nie spotkac oprawców, takie cos byloby raczej nie do pomyslenia dla nich).

Czasem nauczyciele są po prostu zbyt słabymi pedagogami aby dobrze zdiagnozować takie zachowania, albo po prostu nie chcą o tym wiedzieć i nie umieją sobie z tym poradzić.

Chociaż w tym filmie ich niemoc była posunięta do wszelkich granic. Zauważcie, że w scenach gdy ojciec bohaterki jest w szkole dyrektor i inni nauczyciele nie mówią prawie nic. To ojciec przepytuje uczniów, a grono pedagogiczne siedzi jak gdyby nigdy nic, przecież to absurd...

Nie wiem jacy są pedagodzy w Meksyku, ale w Polsce jakby taka sprawa wypłynęła w jakiejś szkole to grono pedagogiczne nie wysługiwało by się rodzicami tylko samo starało by się rozwiązać problem (inna sprawa, że mniej lub bardziej skutecznie). To mnie bardzo zdziwiło.

Właśnie zobaczyłem ten film na TVP Kultura. Łatwo oceniać zachowanie bohaterów jak się nigdy nie było w podobnej sytuacji. Może rzeczywiście Alejandrze wydawało się, że nikt nie będzie taki złośliwy, że umieści filmik w necie. Może myślała, że chłopak będzie sobie tylko sam odtwarzał nagranie. Jedynie o co mam pretensję do bohaterki, to sytuacja, w której mając dobre stosunki z ojcem, po prostu mu się nie zwierzyła, że jej dokuczają. Mogłaby łatwo wymyślić inny powód dokuczania i po prostu zmienić szkołę. Meksyk to 20 mln miasto, szkół jest pewnie setki jak nie tysiące.

Patrzycie na ten film z perspektywy dorosłych ludzi. W młodym wieku trochę inaczej patrzy się na pewne sprawy.