Morał z tego taki, że lepiej iść za sukcesem niż dbać o rodzine.
dokładnie...końcówka bardzo feministyczna...ale reżyserem jest kobieta...odniosłem takie samo wrażenie...przyszedł do nie mąż i powiedział - będę dalej kurą domowa a ty pracuj... bo to moja wina moja bardzo wielka wina...i to jeszcze De Niro jej tak doradzał!!