z ciekawostek - czy jest mi ktos sensownie wytlumaczyc czym zajmowala sie firma Jules ?
Ale to nie taki zwykły sklep internetowy z odzieżą ;) To sklep, który w w półtora roku przeskoczył z poziomu firemki zatrudniającej 25 osób do korporacji zatrudniającej 250, w której prezesowa zajmuje się wszystkim i niczym, jeździ po biurze na rowerku a jej życiowym problemem jest to, że oprócz złych relacji z rodzicami ma mieć "złych dyrektorów handlowych" którzy zburzą jej wizję interesu, który "za bardzo się rozwija".
Błeee ;]
Ja rozumiem, że to tylko durny film z tylko durną Hataway która potrafi zrobić jedną minę do kamery (powinna sobie jeb*nąć na czoło znaczek trade mark, za każdym razem gdy ją robi) i fabuła w takim dziele powinna być lekka, łatwa i przyjemna, ale żeby aż tak?
Podejrzewam, że znam przyczynę dobrego box office'u dla tego filmu - przedstawia rodzaj firmy, która nie istnieje. Serio, emeryci w korpo, na poziomie STAŻYSTÓW? Osoby po 60. roku życia oczywiście pracują w wielkich korporacjach. Ale na stołkach rad nadzorczych, a nie na open space dla proli l]
Poza tym, praca w branży oznaczającej w realnym świecie najczystszego sortu za*pier*dol, tutaj przedstawiona jest jako grupa ludzi, pykających w swoje mac bóczki (no bo jakżeby inaczej l]), gadający o wyrwanych dupach i innych pierdołach, a robota sama się robi - magia holiłudu! :)
Nie dziwię Ci się, że nie mogłeś ogarnąć czym zajmowała się firma Jules - ci ludzie NIE PRACUJĄ i to właśnie jest marzeniem każdego z nas (posiedzieć w firmie nic nie robiąc, zgarnąć za to hajs), które niestety realizuje się tylko na srebrnym ekranie :)