"Nie kierujcie się nazwiskami" - to chce przekazać nam od x - lat Hollywood.
Wielkich reżyserów stać dziś, w maximum, na przeciętność.
Oglądałeś, czy trollujesz? To jest film Cohenów, chociażby dlatego warto. Nie lubisz ich filmów, nikt ci nie każe tego oglądać...
Powyżej napisałem ostrzeżenie by nie kierować się już zasadą:
" To jest film "tego a tego mistrza", chociażby dlatego warto"
Serdecznie odradzam , ponownie - gnioty, jakim częstują nas ostatnio nasi ulubieni reżyserzy a już na pewno nie kierować się w doborze filmowego menu kampanią reklamową, rozpętywaną przez recenzentów sponsorowanych;)
pozdrawiam!:)
Widziałem i faktycznie, rozczarowanie. Nie chodzi nawet o historię, ale trochę karykaturalne postaci. Męczące i naiwne.
Jak dla mnie to postaci sa zdecydowanie takie jak zawsze widujemy u braci Coen, moze w Arizona Junior takie nie byly ?? a moze tez nie byly w Miller Crossing,Burn After Reading,Serious Man ??? sa wszedzie takie same.Po prostu nie to czego szukasz.
Porównywanie "Serious man" do "True Gniot" to kpina. To tak, jakby ktoś powiedział, że Avatar to kino SF;)
Nie porownuje tu zadnych filmow..pokazuje ze postaci we wszystkich tych filmach sa podobne do tych z True Grit...problem ze zrozumieniem prostych slow ?
ee tam.. po prostu nakrecili western dla odmiany i tyle... nie moga przeciez w kolko arcydziel krecic.. ale wiele filmow bracia zrobili lepszych to prawda.. natomiast jako western ten film sie calkiem broni... poza tym to ekranizacja powiesci wiec pewne ograniczenia narzuca ksiazka.. natomiast zgadzam sie ze kampania reklamowa jak i wychwalanie tego filmu nie wiadomo jak ze super zagrane i oscary sie naleza to przesada.. zagrane poprawnie ale przewidywalnie... Hailee Steinfeld calkiem niezla a niektorych plakatach nawet jej nie ma no ale taki los debiutanta... damon wypadl dobrze chociaz on tak do westernu pasuje jak piernik do wiatraka.. natomiast zawiodl mnie bridges bo znowu odstawia debesciaka pijaczyne... to juz bylo to juz znamy i to juz nudzi... a najbardziej mnie rozwala brolin ktorego buzka ozdabia kazdy poster a nagral sie on w tym filmie tyle co seagal w krytycznej decyzji... podsumowujac dostalismy jak najbardziej poprawny ale jednak produkt marketingowy a nie dzielo... bracia sa na topie... bridges jest na topie.. brolin jest na super topie... wiec filmik zarobi krocie a i nominacje oscarowe dostanie z urzedu bo... wszyscy sa na topie... :D
To zwykle film ogranicza świat stworzony w powieści - chyba , że książka to "true gniot";)
chodzi mi o to ze piszac scenariusz nie mogli za wiele dac od siebie bo historia juz byla... i dlatego film wyszedl jaki wyszedl... z reszta nawet krytycy mowia o tym filmie ze to pierwszy film braci nakrecony pod publiczke i dla kasy w ktorym niewiele dali od siebie...
poza tym film jest bardzo chwalony za oddanie ducha ksiazki lepsze niz w przypadku poprzedniej ekranizacji...
Chcesz naprawdę dobry western?
http://www.filmweb.pl/film/Appaloosa-2008-335340
oto , co różni dobry film od sieczki;))
o rany ale sie uwziales ja nie moge.. po prostu mi sie podobal i tyle... Appaloose widzialem tez fajna...
Za "Appaloosę" masz u m nie PLUS. Nie mniej sprobuję obecny film z Bridges'em obejrzeć, mimo iż wczoraj jakoś nie mialam zbytniej przyjemności w ogladaniu "No Country for Old Men" .
"True Grit" jeszcze nie oglądałem, ale ta "Appaloosa" to w moim odczuciu maks 5/10. Gusta są różne.
ja sie w zupelnosci zgadzam. naprawde nie byl to porywajacy film, po tych wszystkich nominacjach spoedziwalem sie czegos sensownego, a efektem jest mala dziewczynka zgrywajaca bohatera i w kolko powtarzajaca to samo: "pojde do mojego prawnika" - naprawde zenada ten film totalna...
nie ma w nim nic, co mnie osobiscie mogloby zachwycic...
Ciebie za to maksymalnie stać na to aby powtarzać w kółko że film to gniot.
Możesz go za taki uważać, musisz jednak wiedzieć że twoja subiektywna nie poparta argumentami opinia mało kogo obchodzi.
UWAGA NA SPOILER.
Jak zaczną mi płacić za krytyczną i analityczną argumentację, wtedy się rozpiszę;)
Zawsze jednak mogę wysłać sygnał ostrzegawczy;)
Dla ćwiczenia mozna przeprowadzić porównawczą analizę psychologiczną głównych postaci z Apollosy i ww filmu by odpowiedzieć na pytanie , dlaczego bohaterzy Prawdziwego Gniota są niewiarygodni.
Gdy w rękach reżysera rozpada psychologiczny szkielet postaci, rozsypuje się także formalna, widzialna strona postaci [ kowboj z koltem u boku, przestaje być bohaterem westernu a staje się [w oczach widza] tylko kukłą].
Panowie Coen budują napięcie i suspens w swoim najnowszym dziele odwołując się do takich "zabiegów artystycznych", jak zrzucanie bohaterki w gniazdo węży;) [kpina]
Przeprowadzenie obiektywnej oceny dzieła [literackiego, filmowego, muzycznego] z uwzględnieniem gustów szerokiego odbiorcy jest praktycznie niemożliwe, swoją krytykę kieruję w stronę odbiorcy wymagającego.
Tutaj nikt nikogo nie zmusza do rozpisywania się ale żeby dyskutować to trzeba mieć o czym.
Apollosy nie widziałem więc nie mam jak za bardzo się odnieść do twojego porównania.
Sądzę jednak, że jak na potrzeby westernu to szkielet psychologiczny postaci był dobrze zarysowany. Porównując to choćby z westernami Sergio Leone True Grit wypada bardzo dobrze. Może to nieco inna konwencja ale tu nie o to chodzi, w końcu to ma być western a nie dramat psychologiczny.
Zgadzam się z tym że "wpadnięcie do jaskini z wężami" było nieco naciąganym sposobem na wzmocnienie dramaturgii, pytanie tylko czy to był pomysł braci Coen, czy tak było w powieści (której nie czytałem).
"Przeprowadzenie obiektywnej oceny dzieła [literackiego, filmowego, muzycznego] z uwzględnieniem gustów szerokiego odbiorcy jest praktycznie niemożliwe, swoją krytykę kieruję w stronę odbiorcy wymagającego."
Nie ma znaczenie czy będziesz uwzględniał czyjeś gusta czy nie, ocena zawsze będzie subiektywna.
Jeżeli w tym subiektywizmie chciało by się znaleźć jakiś "obiektywizm", to z dużej ilości opinii subiektywnych należało by wyciągnąć czynniki wspólne. Następnie porównując różne opinie pod względem zgodności ze znalezionymi czynnikami, można by mówić o mniejszej lub większej dawce obiektywizmu.
Sam film ma niewątpliwie wiele plusów.
Doskonali dobrani aktorzy do odgrywanych ról sprawiają że widz może się z nimi utożsamiać.
Czułem że oni "są" tymi postaciami ale nie tylko je odgrywają, wpłynęło to w dużym stopniu na klimat filmu - co dla mnie jest połową sukcesu. Fabularnie mogło by to wyglądać lepiej - ale tutaj zastrzeżenia dla autora powieści a nie braci Coen.
Ogólnie od strony technicznej film jest wykonany znakomicie. Co w przypadki braciszków o których mowa jest normą.
Moze po prostu nie czujesz, co odróżnia artystę od zarobkującego rzemieślnika, robiącego kino dla widzów do lat 15 - bo na takim poziomie jest "głębia psychologiczna" tego filmu;)
Otóż to, uargumentuj, że to film a nie sieczka:
"Doskonali dobrani aktorzy do odgrywanych ról sprawiają że widz może się z nimi utożsamiać." Oznajmianie prawdziwości tezy, której się jeszcze nie udowodniło, to tani chwyt erystyczny.
Nie chcę czepiać się szczegółów,ale jeżeli jesteś taki skrupulatny w udowadnianiu postawionych tez, to powinieneś zacząć od siebie.
W ogóle takie gadki o tezach kojarzą mi się za studenciakami którzy zaczynają pisać pracę mgr i myślą że pozjadali wszystkie rozumy, ale to tylko moje skojarzenia.
Czepiając szczegółów się dalej:
Kiedy stawiasz tezę to oczywistym jest że jest ona dla Ciebie prawdziwa, w dalszym etapie próbujesz ją udowodnić.
Inaczej sprawa wygląda kiedy stawiasz hipotezę - która może okazać się prawdziwa lub nie prawdziwa.
Na koniec dowód postawionej tezy:
Będzie to badanie sondażowe.
Ankieta zawiera jedno pytanie którego treść brzmi:
"Czy uważasz że dobrze dobrani aktorzy do odgrywanych ról sprawiają że łatwiej jest się utożsamiać z odgrywanymi postaciami.
Ilość przebadanych osób : 1
Odpowiedź : Tak.
Wnioski:
Na podstawie przeprowadzonego badania stwierdzam że 100% ankietowanych uważa że odpowiedni dobór aktorów do ról wpływa na możliwość utożsamienia się widza z odgrywaną postacią.
Bibliografia:
Szokku - Tasa , post 15-nasty od góry. Wydawnictwo FW 2011.
Ok. A teraz udowodnij, że aktorzy zostali dobrze dobrani w tym oto westerngniocie;) Może należało dać szansę innym;) Może to wina aktorów, nie Cohenów.
Zdam się na ekspertów. Nominacje:
Best Performance by an Actor in a Leading Role
Jeff Bridges
Best Performance by an Actress in a Supporting Role
Hailee Steinfeld
Następnego badania nie chcę mi się przeprowadzać ;)
Głębia psychologiczna westernu? A cóż złego w dobrej rozrywce? Może masz rację w kwestii nadmiaru pochwał ze strony środowiska recenzentów etc ale nie widzę nic zdrożnego w pójściu do kina dla czystej zabawy - nie zawsze mam ochotę oglądać Bergmana. A tak poza wszystkim masz niezwykle wysoką samoocenę -" "piszę komentarze dla "wyrobionego" widza" :-) Cóż zaczynaj tym sformułowaniem każdy post bym wiedział, że mnie nie musi on dotyczyć.
NIe dość, ze mam grypę, to jeszcze muszę tłumaczyć sprawy podstawowe:
chcesz zobaczyć dobrą rozrywkę - polecam "Tajne przez poufne" lub "Długi pocałunek na dobranoc" . Western ma być kinem rozrywkowym i czystą zabawą dla zmysłów ale niech będzie to kino zrealizowane inteligentnie, niech zaangażuje widza, niech stanie się wiarygodne. Jeśli ma być lekkie i lotne - ok, jeśli ciężkie i skomplikowane - ok. Niech o czymś opowiada - nie tylko fabułą lecz przede wszystkim postaciami, które są samą historią. Kino przemawia poprzez indywidualności, które tutaj po prostu zniknęły pod płaszczem taniej opowieści o dziewczynce, która , swoją drogą, staje oczy w oczy z mordercą swojego ojca a potem nagle "zapomina" uzbroić rewolwer;)
Dlaczego bracia Cohen nas zawiedli?
Wszystko przez mizernie i niekonsekwentnie zarysowany charakter scenariusza naszego prawdziwego gniota. Postać dziewczynki powinna nabrać wiarygodności i dramatyzmu, który należy się powadze sytuacji: oto młoda dziewczynka zamierza pomścić swego ojca - jakże wielka musi być jej nienawiść - TO JEST DRAMAT NIE KOMEDIA! Tymczasem po wzięciu na celownik naszego "złego" gawędzi z nim o kradzieży złota. CO gorsza, będący antytezą [a w dramacie ta antyteza stanowi samą jego strukturę] "zły" nie sprawia wcale takiego wrażenia, nie budzi w nas żadnych odczuć. Dlaczego? BO GO W OGÓLE NIE ZNAMY. Ten film jest kulawy w samym rdzeniu, słaby i bez wyrazu właśnie w wyników takich prostych i niedopuszczalnych błędów.
Przypominam, że mowa tu o filmie braci Cohen;)
Specjalnie dla Ciebie "krytyku" [ z napisami, co byś zrozumiał tekst]
http://www.youtube.com/watch?v=GLj4dz6vbRM
nie chodzi o to co mowisz bo z tym sie miejscami zgadzam tylko w jaki sposob... twoja prawda jest najlepsza a wszyscy inni gowno wiedza... "nie dosc ze mam grype to jeszcze musze tlumaczyc sprawy podstawowe".. takie teksty wala male dzieci z kompleksem wyzszosci i to jest zalosne... śmieszne jest takze to jak bardzo przezywasz ze sie ktos z toba nie zgadza... moze to wina goraczki a moze jestes burak... :D tak czy siak wylaczam obserwacje tego forum bo sie zmeczylem toba... wygrales (nie wiem z kim i nie wiem o co ale spoko) :))) bajjj
Tak, wiem, Twoja prawda jest lepsza a inni są burakami i pajacami;)
do następnego filmu Cohenów
Dokladnie tak. Ta dziewczynka nie byla przekonywujaca. Nie wiadomo do konca, czy to byla komedia, czy dramat. Jakby dodali tutaj chociazby troche takiej dramaturgii jak np. w American Crime, klimat i film bylby zdecydowanie bardziej udany.
Mattie zapomniała uzbroić rewolwer: To film (między innymi) o czternastoletnim dziecku. Pełnym goryczy, dumy, nieprzeciętnie inteligentnym ALE jednak dziecku. Dzieci bywają w jednych sprawach zaradne (genialna scena targowania się) w innych ząś nie muszą (Mattie miała tylko jedną kulę w rewolwerze i nie do końca wiedziała jak go użyć). Myślę,że dla każdego spotkanie z mordercą najbliższej osoby byłoby stresujące;chyba,że wymagasz od postaci Mattie stalowych nerwów Terminatora:)
A może ona nie była zdolna do rozpaczy po ojcu, może nie czuła nienawiści do mordercy, nie wszyscy ludzie podlegają emocjom w równym stopniu. Ja odebrałem ją jako psychopatkę, która nauczyła się, że winnego powinna spotkać kara i robi to bardziej z poczucia obowiązku niż z rządzy zemsty. Nie wiemy nawet czy ojciec był dla niej bliski, może rzadko go widywała. Nie wierzę żeby bracia C niepotrafili pokazać na ekranie żywych emocji, dlatego uważam, że opanowanie dziewczynki było pokazane celowo, scena w której zgodziła się żeby spędzić noc z 3 trupami dodatkowo to potwierdza. Oglądając filmy autorów tej klasy nie przychodzi mi na myśl, że jakiś bohater prezentuje cechy niezgodne z ich zamysłem. Chcieli pokazać opanowaną, zimną i inteligentną dziewczynkę i zrobili to wzorowo.
"Zgadzam się z tym że "wpadnięcie do jaskini z wężami" było nieco naciąganym sposobem na wzmocnienie dramaturgii, pytanie tylko czy to był pomysł braci Coen, czy tak było w powieści (której nie czytałem)" - było w powieści.
Zgadzam sie. Ja wystawilem troszeczke wyzej, bo 5. Ale film rzeczywiscie oscylowal na granicy 4-5. Ciesze sie, ze nie jestem sam.
Dobry film przygodowy! Gra aktorska, też na poziomie. Postacie sztampowe? Moim zdaniem archetypy, pasują do filmu. Nie każde dzieło musi posiadać, skomplikowana postać pokroju Jokera z Dk czy Chigurh z To nie kraj...
I ja uważam, że ta zasada jest właściwa. Lecz nie wiem, jak ta zasada się ma do "True Grit". Zauroczył mnie cynizm, aktorstwo, dobrze poprowadzony scenariusz starego już filmu, zdjęcia - zsynchronizowanie wszystkich elementów filmu. Ostatecznie, masz prawo nie lubić jakiegoś filmu, to Twój gust. Ja mam prawo tego nie rozumieć....
Szczerze mówiąc czytając takie wypowiedzi jak Twoje thuscomethusgo cholera człowieka trafia. Oglądanie filmów i to jak się je odbiera jest sprawą wysoce subiektywną i to na tyle, że rzadko w ogóle mówić można o czymś takim jak dobry/słaby film a jedynie o filmach które się komuś podobają lub nie. Natomiast Ty zajmujesz się wygłaszaniem prawd obiektywnych i tak szczerze mówiąc kim Ty jesteś żeby wpychać ludziom w gardła Swoje zdanie głosząc tezy:
"Dlaczego bracia Cohen nas zawiedli? " (skoro najwyraźniej w tym wypadku zawiedli Ciebie)
"Wielkich reżyserów stać dziś, w maximum, na przeciętność. " (ponownie, jest to sprawa opinii)
Mówienie takich rzeczy jakbyś głosił maluczkim ludziom kazanie z ambony przekonany o własnej wyższości jest irytujące i świadczące o niezwykłej zarozumiałości. Nie wspominam o tym że niewiele wnosi do dyskusji
"Moze po prostu nie czujesz, co odróżnia artystę od zarobkującego rzemieślnika, robiącego kino dla widzów do lat 15 - bo na takim poziomie jest "głębia psychologiczna" tego filmu;)"
Dobrze że jest w stanie to wyczuć użytkownik thuscomethusgo. Najwyraźniej bawi się najlepiej w inteligentnym towarzystwie Swojej osoby, chociaż może będzie Go stać na tę odrobinę pokory żeby przyznać że to co mówi jest TYLKO jego zdaniem, z którym nie każdy musi się zgodzić.
Może zdobędziesz się choćby na odrobinę pokory i zaprzestaniesz tego napuszonego, koguciego i pawiego "sądu" nad jednym z użytkowników, który nie daje sobie wcisnąć "supergniota".
Jeżeli nie posiadasz opinii na temat tego filmu, cz y też może film Ciebie w ogóle nie interesuje, znajdź sobie jakiś portal "gdzie wszyscy są równi i nie posiadają własnego, klarownego zdania" [ może kółko różańcowe?]
na temat tego, co jest dobrym filmem a co nie.
MOja "prawda obiektywna" głosi, że o ile np. "To nie jest kraj dla starych ludzi", który również opowiada o "rewolwerach" i jest czystą rozrywką trzyma się kupy , ma jaja i iskrzy, to True Gniot jest kinem 15 latków, do którego grona aspirujesz, swoim wylewnym, ad personam wystąpieniem- nie- na- temat.
"Kino 15latków"? Uśmiałam się. Uważasz go za przeciętny? Spoko, ale nie wypisuj takich bzdur bo aż oczy mnie od tego bolą.
Nie opieraj swych wypowiedzi na okólnikach typu "takich bzdur". Tutaj każdy ma prawo do własnego zdania. Chcesz się wypowiedzieć na temat Super Gniota? Pisz śmiało. Zachwalaj i piej peany. Przedstaw argumenty.
Obal moje zarzuty. Udowadniaj.
Ale nie nakazuj mi w swoim megatyranizującym nakazie "nie wypisywać".
Chcesz to poczytaj sobie inne wątki. Nie mam ochoty pisać tego samego po raz setny osobie, która nadużywa słowo GNIOT.
@thuscomethusgo, nie ośmieszaj się. Nie podobał Ci się film, spoko ale na co Ci krucjata tego najbardziej wszechwiedzącego co i jak powinno byc. Ty nie jestes nawet w 1% obiektywny bo prawdziwy krytyk nie probuje na sile przekonac innych do swojej racji tylko ma ja zakorzenioną i głeboko uargumentowaną bez papki. Chciałeś tu zaistnieć jak pierd po obiedzie niedzielnym czy jak ? Widzisz ze prawie wszyscy sa przeciwko Tobie. Nie przeciwko zdaniu twojemu ale przeciwko formie w jakim je wyartykułowałes i w jakim na siłe chcesz zrobić z reszty idiotów. Robisz go niestety tylko z Siebie
Stary, powiedz mi, studiujesz coś? Bo, jak dla mnie, sprawiasz wrażenie takiego "studencika", który naczytał się paru książek naukowych i teraz czuje się lepszy od innych. Piszesz z wielkim poczuciem wyższości nad resztą, a Twoja mdła protekcjonalność ("(...)muszę tłumaczyć sprawy podstawowe:") doprowadza do skrajnej irytacji.
"Może zdobędziesz się choćby na odrobinę pokory (...)"
Wybacz, ale w Twoich ustach brzmi to wręcz karykaturalnie. Wiesz, miałem styczność z paroma profesorami, wśród nich byli także tacy, którzy mieli sukcesy za granicą. I żaden, powtarzam, ŻADEN, którego poznałem, nie był tak zarozumiały, jak Ty, nie mówię już o chamstwie. Wobec tego nasuwa mi się pytanie, kim Ty jesteś, żeby się zwracać do innych forumowiczów, jak nauczyciel do pierwszoklasisty?
Mówisz o obalaniu zarzutów. Powiedz mi, mistrzu, jak ktoś ma to zrobić, skoro każdą osobę, która ma inne zdanie niż Ty, mieszasz z błotem? Dyskusja polega na wymianie poglądów, a nie na obrzucaniu się mięsem.
Dassanar, pokaż, ze jesteś otoczony
'pokornymi i pełnymi -wiedzy- magicznej- o- filmie- profesorami" i wykaz, argumentując, jakąkolwiek wartość tego filmu tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Prawdziwe+m%C4%99stwo-2010-506212/discussion/Wst%C4%9 9p+do+analizy+krytycznej+%22True+grit%22+b.+Cohen.,1566354
Tylko nie zachowuj się już jak pierwszoklasista....
Moje uwagi dotyczyły sposobu Twojej wypowiedzi i arogancji, nie filmu, którego jeszcze nie oglądałem. Kiedy go zobaczę, możemy polemizować i na ten temat, nie ma sprawy, Panie Ekspercie.
PS. Podaj mi może definicję pierwszoklasisty.