Od pierwszej sceny miałem wrażenie,że główna bohaterka zgubiła się w lesie podczas szkolnej wycieczki i razem z kolegami walczy z bandytami,którzy ukryli gdzieś tam narkotyki.Nie przekonało mnie to aktorstwo,słaba historia i absurdalne szczęście w konfrontacji z dzikimi zwierzętami.Wbicie parę razy toporka na sznurku w drzewo,nie powinno dawać Ci mocy pokonania Predatora.Fatalnie to wszystko wymyślili.Liczyłem na jakieś połączenie sił,kilka plemion,albo łączą siły z osadnikami...ale jedna odważna zielarka na obcych najlepsza.Skoro mieli taką mizerną broń w walce z Predatorem...to wystarczyło na początku filmu wyrównać trochę szanse.Załóżmy,że podczas walki z dzikim zwierzęciem traci rękę i już w dalszej częśćlci filmu jest nieco słabszy.Indianie opowiadają sobie legendę o jednorękim łowcy,który na nich poluje...ile tu było możliwości!!!
Jak można tak zabić Predatora !!! Macaulay Culkin się kłania.To bardziej pasowało do komedii o włamywaczach.
Komentarze,fanpage,filmiki,wywiady,opinie,recenzje...i z samych tych rzeczy,pomysłów ludzi można by zrobić fajny scenariusz,albo chociaż wywnioskować jakiego Predatora chcemy.
Wszystkie elementy filmu na których mi zależało zawiodły.