Zastanawia mnie jedna rzecz, gdzie w ostatnim pokazie znajduje sie drugi Angier? Jeden wpada do wody (ten ktorego probuje ratowac Borden), a drugi ? Zawsze, jeden z nich wpadal do wody a drugi stawal sie prestizem i pojawial sie w innym miejscu sali. W ostatniej scenie pokazu, w ogole nie pojawia sie prestiz, (nie slychac oklaskow publicznosci). Czyzby wtedy Angier postanowil zniknac na dobre ze sceny?
Na krotka chwile kamera przeskakuje tak jakby na miejsce w ktorym pojawial sie prestiz i w tym momencie slychac jak ktos pod scena probuje wydostac Angiera z wodnej skrzyni, moze to byl wlasnie widok 'z oczu' klona ale postanowil sie nie ujawniac?
Ogolnie wiekszosc filmu zalapalem, ale ten jeden fragment nie daje mi spokoju ;)
Aby prestiż zauważyła publika musi na niego paść światło reflektora, magik musi chcieć tam się pokazać i zwrócić na siebie uwagę. Na pewno oba egzemplarze miały tę samą świadomość, skoro pierwszy się nie ujawnił, a drugi wiedział gdzie jest klucz (pewnie zabezpieczenie). Moim zdaniem maszyna Tesli kopiowała idealnie łącznie z zapisem wspomnień. Stąd Cutter wyjaśniający prawdziwą wersję anegdoty o żeglarzu tak dotkliwie ranił Roberta, bo dał mu do zrozumienia, iż zabijał siebie nie w sposób najbardziej łagodny, lecz poprzez najgorszą agonię. Do tego dochodzi jeszcze jedna z ostatnich scen pokazujących możliwe że prawdziwego Angiera, który może wszystko sfingował aż tak bardzo...
michalk86: Zgadzam się z Twoją propozycją. Też mnie to intrygowało i kiedyś tu o tym zacząłem dyskusję i doszliśmy do wniosku, że jedynym wyjaśnieniem jest że Angier planował wrobienie Bordena, zatem patrzył zawsze kto wchodzi na scenę / schodzi pod scenę by w odpowiednim przedstawieniu się nie ujawnić. Ale Twoje wyjaśnienie jest znacznie lepsze, prawdopodobnie ujęcie o którym mówisz jest momentem w którym Angier decyduje się nie pokazać.
nietoprz: Z pierwszym zdaniem się zgadzam, jest to dokończenie teorii michalka. W scenie gdy sztuczka się udaje widać, że najpierw Angier wchodzi na balustradę, a dopiero po chwili pada na niego światło, zatem prawdopodobnie operator reflektora czekał aż iluzjonista pokaże się, dlatego światła nie ma w ostatniej scenie.
"drugi wiedział gdzie jest klucz" - o co chodzi? Co do idealnego kopiowania zgadzam się, ale nie rozumiem o co chodzi z kluczem.
"możliwe że prawdziwego Angiera, który może wszystko sfingował aż tak bardzo" - również nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym sfingowaniem, nawet jeżeli akurat ten pokazany na końcu Angier to "oryginał". Choć moim zdaniem to po prostu ten, który był najbliżej patrzącego Bordena i nie dorabiałbym tu filozofii ;)
W retrospekcji prawdziwych wydarzeń, w momencie gdy Borden próbuje go ratować (ciekawe który) niemo Angier mówi, a także wskazuje, iż ślepiec ma klucz.
Ostatnia scena, w której widzimy Roberta, to ta gdzie on lub klon otwiera oczy w jednym z pojemników, zaraz po zabiciu przez Alfreda możliwego klona z brodą. Czyżby znowu czekał na wyjawienie prestiżu, czyżby całość była, aż tak bardzo zagmatwana, iż zdecydował się na obserwowanie ostatnich wydarzeń właśnie z wody... Sam wolę myśleć, że nie. Chociaż po co byłby nam pokazywany żyjący klon? Wszystkie ponoć były topione, ze względu na "powrót do domu" jaki zapewniał ten rodzaj śmierci w pojęciu obłąkanego magika.
Obejrzyj sobie jeszcze raz ten koncowy fragment, klon znajdujacy sie w pojemniku nie otwiera oczu, on je ma caly czas otwarte, nie potrzebnie doszukujesz sie rzeczy ktorych nie ma. Ginacy Angier juz jako Lord Coldwell to statnie jego 'wcielenie'.
Chyba przesadzasz. Ma otwarte oczy bo jest martwy, to dość naturalna reakcja u martwych ludzi. A ślepiec na zdrowy rozum nie powinien mieć klucza, bo po co mu on - przecież kopia z pojemnika nie miała się wydostawać, więc klucz powinien być jak najdalej. I moim zdaniem Angier nie pokazuje niczego konkretnego, po prostu się szamoce.
Spowodowaliście, że zacząłem się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku i nie konfabulowałem połowy filmu ;)
Cytat z napisów, które specjalnie na tę okazję znalazłem w internecie:
"01:47:00:Gdzie ten cholerny | klucz? Gdzie klucz?!
01:47:03:/Ślepiec go ma!"
Klucz był potrzebny, bo jak sam Robert stwierdził, nigdy nie był pewien czy w pojemniku znajdzie się on czy klon.
Wow, widzę że komuś udało się zrozumieć co Angier mówi pod wodą. Mimo wszystko jestem mocno sceptyczny, to absolutnie nie jest żadne słowo, a na pewno nie tak kluczowe dla odbioru filmu (dla porównania: gdy tonęła Julia słowo "Robert" było bardzo dobrze słyszalne, więc gdyby Nolan chciał coś przekazać to nie byłoby to słowo w którym trzeba domyślać się z ruchu ust niemalże co jest powiedziane). Swoją drogą autor napisów ma niezwykle wybiórczą uwagę, skoro był w stanie zrozumieć co mówi Angier spod wody, a nie zauważył że poprzednia wypowiedź to "Where's the bloody key? He's bloody drowning!", nie zaś "Gdzie ten cholerny | klucz? Gdzie klucz?!". :D
"Klucz był potrzebny, bo jak sam Robert stwierdził, nigdy nie był pewien czy w pojemniku znajdzie się on czy klon." - nonsens, po pierwsze niby w jaki sposób ślepiec miałby go uwolnić, po drugie każda kopia Angiera uważała że to ona jest "nim" (por. scena zastrzelenia kopii), zatem już przy pierwszym pokazie wpadający do zbiornika Angier (notabene jeżeli możemy mówić o oryginale i klonie, to właśnie to jest oryginał) wykorzystał by możliwość przewidzianą na wypadek gdy "w pojemniku znajdzie się on".
Nonsensem jest maszyna do klonowania przedstawiona w filmie -_-'. Jak pisałem wyżej, nie mam jak sprawdzić. Jeśli posiadacie swoją kopię, to zróbcie to za mnie proszę. W przyszłości planuję przeczytać książkę, może z niej uda mi się wyciągnąć więcej kawałków układanki.
Maszyna do klonowania jest dość typowym elementem science-fiction. Nie bulwersuje mnie to, że niektóre filmy mogą być science-fiction. Natomiast jeżeli nie mamy do czynienia z filmem z założenia pozbawionym logiki, to logika powinna być zachowana, więc nadal utrzymuję że większym nonsensem jest Twoje rozumowanie :D
Przeczytanie książki jest fajnym pomysłem, ja nie zamierzam bo nie miałbym już przyjemności z czytania znając akcję, ale skoro Ty masz taki plan to chyba warto podsumować ten wątek gdy ją przeczytasz i będziesz się mógł podzielić refleksją. A oczywiście jak wejdzie tu ktoś kto ma własną kopię (tzn. ja mam, ale to na jej podstawie wyciągnąłem swój wniosek ;p) to może posłuchać Angiera pod wodą i przekazać swoje zdanie czy jest to jakieś słowo czy nie.
Nie ważne. To nie jest kłótnia, podważenie jednego fakty nie powinno mieć wpływu na drugi...
Z tego co pamiętam, to nie jest istotne czy on powiedział gdzie jest klucz, bo chyba wskazywał na ślepca i stąd możliwa interpretacja tekstu przez tłumacza...
Oczywiście że nie jest, ale nie zmienia to faktu, że jeśli podważyłbym fakt istnienia klucza pod sceną to będzie to miało pewien wpływ na to, czy miał go ślepiec ;) Czy wskazywał na ślepca, to trzeba poczekać aż ktoś tu przyjdzie i rozsądzi albo aż Ty się dorwiesz do filmu/książki.
" po pierwsze niby w jaki sposób ślepiec miałby go uwolnić,"
Przecież znasz odpowiedź. Osoba niewidoma umie przystosować się do życia. Mógł wymacać zamek i otworzyć, reszta należała do prestidigitatora.
"po drugie każda kopia Angiera uważała że to ona jest "nim" [...] wykorzystał by możliwość przewidzianą na wypadek gdy "w pojemniku znajdzie się on"."
Niekoniecznie tak musiało być. Nie mieszaj moich dwóch oddzielnych konceptów. Możliwości jest wiele. Mógł omówić jakiś znak ze służbą, który miałby doprowadzić do uwolnienia. Pamiętaj że:
a) nie wiemy do końca czy klon to klon i na ile był doskonały
b) mamy do czynienia z człowiekiem obłąkanym, którego działania nawet wśród osób najbliższych były uważane za szalone (szukał maszyny do przenoszenia człowieka!)
Prawdopodobne też jest to, że za każdym razem zabijał siebie, a przeżywał tylko klon. Podobne zagwozdki mieli już ludzie przy okazji teleportacji w Star Treku.
Jest parę niedopowiedzeń i dlatego ten film jest tak dobry. Pozostawia pole do popisu dla wyobraźni i dopisania brakujących linijek scenariusza.
"w jaki sposób ślepiec miałby go uwolnić" - może niejasno powiedziałem, nie chodziło mi tylko a fizyczny aspekt (choć tu również mam wątpliwości czy ślepy byłby w stanie aż tak szybko to zrobić, biorąc pod uwagę jak powolne są ich ruchy w innych scenach), ale także właśnie o to, że musiałby być jakiś znak od tonącego Angiera.
ad a) o ile zakładamy że oryginał się przenosił, a klon zostawał w miejscu, gdyż to że ten przeniesiony uważał się za oryginał można wywnioskować z wspomnianej już przeze mnie sceny zastrzelenia Angiera przez Angiera ("no, no, wait, i'm not a ..." - dokończenie tego słowem "copy" wydaje mi się być jedyną wiarygodną interpretacją)
ad b) no, nie zaprzeczę że zakładając iż Angier był niepoczytalny możemy udowodnić prawie wszystko ;)
"Prawdopodobne też jest to, że za każdym razem zabijał siebie, a przeżywał tylko klon. " - to raczej argument za moją tezą, bo Ty przecież mówisz że pewnie klucz był na okazję gdy oryginał ginie :D
"Jest parę niedopowiedzeń i dlatego ten film jest tak dobry. Pozostawia pole do popisu dla wyobraźni i dopisania brakujących linijek scenariusza." - jak najbardziej. Ale nie powinien tego robić tłumacz napisów, a właśnie za wytwór jego wyobraźni uważam Twoją teorię. ;)
Tak w sumie to niepotrzebnie weszliśmy w szczegóły. A tak naprawdę odpowiedź jest chyba bardzo prosta. Załóżmy że masz rację, czyli klucz trzyma ślepiec i jest umówiony znak po którego otrzymaniu ten ma Angiera uwolnić. W scenie tonięcia niewątpliwie Angier chce się wydostać. Więc może po prostu dać znak ślepcowi, zamiast werbalnie i niewerbalnie starać się przekazać Bordenowi że ślepiec ma klucz, sprzeczność.
każdy ma swoją koncepcję na ten film, osobiście nie mam jednej konkretnej, mogłabym sie zgodzić z obiema.
jednak co do ślepca - skąd miał poznać, zę to znak? nie zobaczy go - to pewne.
usłyszeć - cóż, z szamotaniny tam wynikłej (i wołania o klucz!) można wywnioskować, iż nie jest to też znak głosowy. oczywiście mogę się mylić. czysto teoretycznie jakies pukanie pod wodą w szybę chyba tez nie wchodzi w grę...
zakłądając, że ktos miałby powiedzieć ślepcowi o owym znaku - po cholerę więc klucz miałby ślepiec, skoro inan osoba (powiadamiająca ślepca) w zupełności by wystarczyła?
według mnie owe 'ślepiec ma klucz' jest nadinterpretacją, wymysłem tłumacza (?) tudzież nieprzemyślanym pozunięciem (nie, nie wierzę w to...)
zatem wątek ślepca wydaje mi się być dość nielogicznym i nie do końca zrozumiałym
(poprawcie, jeśli robię jakies błędy w rozumowaniu)
Znalazłem na yt finałową scenę, faktycznie zobaczyłem co chciałem, oczy miał otwarte w zbiorniku cały czas. Scena nabiera nowej symboliki, ale traci na tajemniczości.
Ja nie rozpatruję jednej jedynie słusznej wersji. Szukałem różnych możliwych interpretacji.
W teorii z kluczem chodziło mi raczej o zabezpieczenie typu np. poprzez myślenie "klon ma krótszą bądź inną pamięć, więc nie będzie wiedział co zrobić, żeby wydostać się ze zbiornika. Natomiast JA wiem.".
Faktycznie, Donnie Darko to to nie jest ;)