W filmie sa dwie rzeczy warte uwagi. Pierwsza, to naprawdę godnie odegrana rola Bowie'go.
Druga sprawa - po razi pierwszy chyba odważono się uchylić rąbek "tajemnicy" odnośnie tego, kim naprawdę był Edison. Dziś uważany za ojca cywilizacji, był jednym z groźniejszych gangsterów tamtych czasów. Postać Edisona pojawia się w tym filmie nie bez powodu, jak sądzę. Filmowa walka między dwoma iluzjonistami nawiązuje m.in. do "brudzenia sobie rąk" przez Edisona, dla którego niewątpliwie najważniejszy w życiu był właśnie prestiż.
Zainteresowanym powiem tylko, że gdy Edison opatentował kinematograf, zaczął nasyłać swoich goryli na właścicieli konkurencyjnych kin w całych Stanach Zjednoczonych. Groził paleniem kin konkurencji, gdy te nie chciały mu oddać lokalnego rynku. Był wściekły, że ludzie kupują kamery u braci Lumierre i zarabiają na czymś, na czym on miał nadzieję ustanowić monopol i zbić majątek. Goryle Edisona, to byłą podobno taka "śmietanka towarzyska", że nawet policja bała się starc z nimi. W ogóle, kiedy naczytałem się, kim naprawdę był wychwalany dzisiaj Edison, to dosłownie włos się jeżył na głowie...
Nie pamiętam teraz tytułu książki, w której o tym przeczytałem, ale był to jakiś podręcznik z historii kina.
Niestety nie mogę sobie przypomnieć. Wiem, że to było coś z historii kina ()masę tego czytałem w życiu. Był w niej opisana cała historia z Braćmi Lumierre, następnie proces powstawania Hollywood, budowy pierwszych hal zdjęciowych, zawiązywania się Warner Bros, powstanie Uniwersału. Jeśli będę ją miał w rękach, postaram się nie zapomnieć i napisać tu jej tytuł.
Gdybyś chciał szukać na własną rękę, to szukaj w starych książkach z filmoznawstwa (w bibliotekach miejskich sporo tego). Wiem też na pewno, że książki z fizyki na ten temat milczą, bo nikt nie chce źle pisać o Edisonie. Ale jednak scena w Prestiżu, gdy ludzie Edisona spalili pracownię Tesli, pokazuje pewne fakty. Byłem zaskoczony, że odważyli się o tym opowiedzieć.