Film dobry, jednak końcówka z wielką kserokopiarką, co prawda skonstruowaną przez samego Davida Bowie, psuje odbiór całości; Wolverine rozczepia się niczym Lord Voldemort w Potterze - może nauczył się tego w szkole profesora Charlesa Xaviera...? Całe szczęście, że Borden go zastrzelił, bo jeszcze powstałaby kolejna część, w której to główni bohaterowie musieliby szukać horkruksów...