Otóż - skąd Angier wiedział, że Borden akurat w trakcie tego pamiętnego przedstawienia wejdzie pod scenę, aby odkryć jego tajemnicę??! Bo jak inaczej wytłumaczyć, że tym razem nikt się nie pojawił na balkonie (tzn. że tym razem nie pojawił się tam klon Angiera)?
Poza tym szczegółem, który mnie teraz nastręcza, flim dobry, nowatorski temat, dobry klimat, więc dałem 9/10 :)
Własnie nad tym samym sie zastanawiałam ale jedyna odpowiedz jaka przyszła mi do głowy to to, ze Angier po prostu wiedział ze Borden kiedys złapie sie w jego pułapke i gdy juz usłyszał jego krzyki spod sceny to wiedział ze wsjo poszło według jego planu, wiec nie pojawił sie wogóle jako 'prestiz'.
Myslałam wczesniej ze moze chodzi tu o cos innego ale jednak nie. Po prostu usłyszał krzyki i wiedział ze nie moze sie pojawic na balkonie.
Na to zreszta tylko czekał burak jeden :)
chyba wlasnie musial slyszec krzyki spod sceny. Chociaz mogl tez poznac jakos Bordena, mimo przebrania, gdy ten wchodzil na scene lub zauwazyc, ze Borden wchodzi za kurtyne, jak sie odrywa od reszty tych widzow co weszli na scene zeby zobaczyc maszyne...
Jakby się pojawił potem na balkonie to Borden nie zostałby oskarżony o morderstwo:) przynajmniej tak by się to składało:)a tak swoją drogą film dobry:D ciekawe zwroty akcji, ciekawy pomysł na film:) pozdro
Albo najprościej to poprostu osoba która wpuszczałą za kulisy mogła dać znać, że ktoś nieznajomy zszedł pod scane :)
moze po prostu to pamietne przedstawienie to bylo to ostatnie, setne przedstawienie? Borden mial zagwozdke dlaczego akurat 100 przedstawien i pewnie przyszedl na to ostatnie zeby zepsuc je Angierowi, a Angier to przewidzial
Wydaję mi się że za pierwszym klonowaniem to klon zabił prawdziwego Angiera. I przy każdym następnym przedstawieniu pod zapadnią ustawiano zbiornik z wodą żeby najzwyczajniej był tylko jeden Angier... Tylko kwestia czasu aż Borden przyszedł sprawdzić co się dzieje :)
Ja bym powiedział raczej, że klonem był ten, który pojawiał się na balkonie, natomiast ten co się topił, to prawdziwy (od momentu poprzedniego klonowania) Angier. Tym trudniejsze dla niego było zabicie samego siebie. Wchodził do tego urządzenia wiedząc, że ten nowy, to nie będzie do końca on i to był jego największy dramat, jego poświęcenie...
Ale podejrzewam, że najgorszy był dla niego pierwszy raz, gdy po raz pierwszy utopił się pod sceną... bo potem to już topiły się klony :-)