Kiedy Borden dostaje się pod scenę i widzi topiącego się Angiera, sam Angier nie mógł o tym
wiedzieć (chyba że pominąłem coś w filmie, a już dawno go oglądałem), mógł skończyć trik w
prestiżu ale wtedy wyszłoby na jaw sprawa z maszyną i klonami, więc skąd wiedział żeby nie
pokazywać się publiczności tylko upozorować swoją śmierć (tak jak mowie mogę co pokręcić bo już
dość dawno oglądałem film)
on czuł, że Borden przyjdzie, bo mówił do swojego współpracownika, że nie chce go widzieć za ulisami ;] to było oczywiste, że on się zjawi...sam Angier chodził na jego występy, więc wiedział, że ten też bywa ;P ...ale racja trchę to dziwne, ze wiedział, aby się nie pojawić akurat tego razu ;]
Borden krzyczał spod sceny tak, że było go słychać na widowni. Fakt ten jest ukazany z perspektywy skolonowanego Angiera, scenę teatru widzimy od strony lewej z góry - i bez wątpienia to właśnie ujęcie pokazuje moment podjęcia decyzji o nie ujawnianiu się. Oczywiście Angier nie mógł mieć pewności, kto postanowił wejść pod scenę, ale szanse że był to Borden były dość duże.
Dokładnie. Widać ujęcie z balkonu, na którym pojawiał się Angier i krzyk Bordena "On się topi, pomocy!" dochodzący spod sceny.
kiedy Borden wchodzi za kulisy zatrzymuje go jakiś pracownik a Borden odpowiada coś w stylu, że jest częcią przedstawienia i zdejmuje nawet doklejaną brodę (czy wąsy), koleś donosi Angierowi, że właściwy człowiek jest we właściwym miejscu, proste. I myślę, że to ten koleś był głównym świadkiem w sprawie morderstwa, bo on go widział :)
Ale wszyscy asystenci Angiera byli ślepi, własnie po to, żeby nie było świadków. Oni nie mogli widzieć wszystkich skrzyń z wodą..
on nie był pracownikiem Angiera tylko teatru. nie miał nic współnego z przewożeniem skrzyń. widział tylko jak Borden wszedł za kulisy i schodzi na dół.
to takie moje osobiste spostrzeżenie, nie wiem czy to ważne, ale ja sobie tak to tłumaczę :)
Ale rację ma osoba powyżej. Nikt mu o niczym nie doniósł, bo nie było takiej fizycznej możliwości. Angier usłyszał krzyk na widowni i postanowił się nie ujawniać.
Moim zdaniem to nie była pułapka przygotowana po to żeby wrobić Bordena. jeśli założymy, że maszyna Tesli naprawdę działała to mamy coś takiego:
-na pogrzebie swojej żony Angier słyszy od Cuttera, że tonący marynarz czuł spokój i nie cierpiał
-na pierwszym pokazie Angier topi się, a to klon kończy spektakl (właściwie to już na pokazie próbnym, kiedy przychodzi właściciel teatru). Magik poświęca życie dla sztuczki, bo wie że nowy klon nie da się zabić tak łatwo jak ten pierwszy, będzie miał czas na ucieczkę a wie co go czeka. Angier myśli przecież że tonięcie to świetna rozrywka, więc każdy kolejny klon zabija się następnego wieczora.
-Angier wiedział że Borden w końcu wejdzie za kulisy, bo przedstawienie było zaplanowane na 100 pokazów i ani jednego więcej, wiedział że rywal w końcu zejdzie pod scenę na ostatnim pokazie jeśli nie uda mu się rozgryźć zagadki z trybun.
-wiedząc że Borden w końcu zejdzie zobaczyć jak to działa Angier miał przygotowany plan ucieczki który wdrożył w życie kiedy usłyszał krzyczącego spod sceny rywala.
-Angier robi bardzo zaskoczoną minę kiedy Cutter mówi mu że ten marynarz tak naprawdę bardzo cierpiał. Angier zdaje sobie sprawę że każde jego wcielenie konało w męczarniach i jego cowieczorna ofiara była znacznie większa niż myślał.
Niby oczywiste, ale ja miałam dokładnie takie same wątpliwości jak autor/ka postu i nadal nie do końca przekonuje mnie to, że Angier usłyszał te krzyki spod sceny, ale innego wyjaśnienia nie ma... Nie miał pewności, że Borden będzie krzyczał, więc to wszystko było bardzo ryzykowne, zresztą jak cała praca magików...
No jak klon sie skapnal,ze sie wszystko wydalo, to podjal decyzje zeby cala sprawa nie wyszla na jaw i od razu zemscil sie na wrogu. Wiec siedzial cicho. W sumie straszna wizja,ze ilozjonista poswiecil sie dla sztuki. Rzeczywiscie obsesje mial. W koncu zabil swoj oryginal:)