PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259945}

Prestiż

The Prestige
8,1 399 207
ocen
8,1 10 1 399207
7,5 43
oceny krytyków
Prestiż
powrót do forum filmu Prestiż

A mi się wydaje, że film nie obiegał wcale w fantastykę. Facetem w zbiorniku był ten sam aktor, którego wynajął do wcześniejszych występów i to on, a nie oryginał został zamordowany. W przeciwnym razie, gdyby urządzenie naprawdę "klonowało" nie byłaby potrzebna zapadnia. Film opiera się na magii i iluzji a nie na science-fiction. Pamiętacie słowa narratora na końcu filmu? Powiedział coś w stylu: "Wolicie nie znać tej tajemnicy", itd. Cały film mówiono nam, że nie ma magii, są tylko triki i iluzje, sprytne sztuczki zmylające oko widza - a to piękna asystentka, a to gra świateł, itd. A my widzowie nabraliśmy się na fragment, w którym ukazany jest stos kapeluszy i klon kota przy pracowni Tesli w Kolorado. Cała jego machina była wynalazkiem tylko i wyłącznie wizualnym, a Angier posługiwał się swoim sobowtórem. Stąd jego słowa: "Nie ważne kto znika, ważne kto się pojawia i kończy występ". Minęły aż 2 lata zanim powrócił do swojej kariery, w tym czasie mógł nauczyć pijaczynę-sobowtóra swoich trików, on prowadził te występy a oryginalny Angier pojawiał się dopiero na końcu pokazu. Ot cała sztuczka ;) Bo kto powiedział, że reżyser filmu nie chce również pobawić się iluzją?

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Przedstawiłeś ciekawą koncepcję ale niestety nie trafioną.

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Zapadnia była potrzebna w każdym przypadku - w końcu Angier musiał zniknąć ze sceny, żeby pojawić się na widowni.
Oczywiście zakończenie zbudowane jest w taki sposób, żeby nie było zbyt oczywiste - i w tym cały jego urok (w przciwnym wypadku o czym dyskutowanoby tak zawzięcie na tym forum?).
Gdyby jednak trik wykonywał sobowtór (codziennie ten sam), oznaczałoby to, że Angier musiałby wcześniej wiedzieć, w którym dniu Borden przyjdzie na występ i wejdzie za kulisy, żeby zawczasu na ten konkretny wytęp przygotować śmiertelną pułapkę na swojego sobowtóra - i na Bordena. Nie wystarczyło, że zobaczył go na widowni - musiał mieć jeszcze pewność, że wkradnie się pod scenę, a przecież za pierwszym razem gdy był na występie Angiera tego nie zrobił.
Po drugie - Angier nie był emocjonalnie związany ze swoim sobowtórem, w związku z tym uświadomienie sobie, że utonięcie było dla niego śmiercią w męczarniach zapewne nie zrobiłoby na nim specjalnego wrażenia. On jednak po usłyszeniu tego, co mówił Cutter, jest wyraźnie poruszony - bo to śmierć, na którą skazywał siebie sam.

ocenił(a) film na 9
azosiolek

Drugie może bym inaczej sformułował - trudno powiedzieć moim zdaniem, jak bardzo mało był Angier związany z Rootem, niemniej na pewno jeżeli posunąłby się tak daleko, że zamordowałby tego człowieka, to już informacja czy ten miał śmierć przyjemną czy nie - wydaje się być mało ważka w porównaniu do morderstwa. A pierwszy argument też jak najbardziej trafiony, razem z moimi poniżej jest więc pięć argumentów i raczej nie wierzę, aby teorię dało się obronić, aczkolwiek jak pisałem, pomysł dla scenarzysty byłby z tego bardzo ciekawy. Inna sprawa, że jeśli w książce nie byłoby takiego przesłania, to chyba wprowadzenie go w filmie byłoby już ze strony Nolana lekkim przegięciem (choć, w sumie, [nie ma spojlerów] Scott zrobił coś co można by w pewnym sensie porównać z tym pomysłem, kto oglądał to wie o co chodzi, w final cut'ie Łowcy Androidów i moim zdaniem dopiero ta zmiana pozwoliła dać mu 10/10, więc może wolno by w Prestiżu też tak zrobić)

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Litości! Dałbyś w temacie znacznik [SPOJLER], jeśli już w ogóle musi być w temacie słowo "klonowanie", które jak ktoś przeczyta, to mu to pogorszy odbiór filmu!

A teraz merytorycznie: w równoległym temacie też człowiek miał taką ideę (może z tym, że on nie traktował tego jako ideę tylko jako prawdę objawioną z którą nikt nie jest godny dyskutować ;) ) i jakkolwiek byłby to bardzo ciekawy pomysł dla reżysera, to Nolan jednak najwyraźniej tego tak nie wymyślił, mianowicie: po pierwsze, w tej wersji ciałem widocznym na końcu musiałby być Root, którego ciało leżało w kostnicy. Oczywiście Angier mógłby przekupić kogo trzeba, zabrać ciało i włożyć do zbiornika, tylko pytanie: po co? Przecież nie po to, aby nabrać brata Bordena, o którego istnieniu nie wiedział, więc nie mógł spodziewać się, że przyjdzie do opuszczonego teatru.

Po drugie: scena, w której Angier po wyjściu Cuttera podchodzi do zbiornika (innego niż ten, w którym na końcu zobaczymy ciało, wg tej interpretacji, Roota) i mówi "Nikt nie dba o człowieka w skrzyni". Według Twojej interpretacji w zbiorniku tym nie mogłoby być ciała (inna sprawa: co tam w ogóle robiłyby te wszystkie zbiorniki?), zaś jako że Angier jest wtedy sam nie ma możliwości, że udaje.

I ostatni, może najbardziej niepodważalny argument: www.dailyscript.com/scripts/Prestige.pdf. Jest to jakaś wcześniejsza wersja scenariusza i niektóre szczegóły się zmieniły, ale liczy się zdanie pod sam koniec "FLOATING IN BACH AND EVERY TANK, DRESSED IN ROTTING STAGE
CLOTHES, IS YET ANOTHER ROBERT ANGIER.".

Ps. Nie wiem, czemu piszesz, że zapadnia nie jest potrzebna w przypadku maszyny klonującej. Przecież chodziło o sztuczkę "prawdziwie przeniesiony człowiek", a nie "prawdziwie pomnożony człowiek", poza tym jak powiedział Ackerman trzeba było "dać powód, by wątpili".

Mrrrau1

Każdy ma prawo interpretować to na swój własny sposób.
Myślę, że twórcom filmu chodziło właśnie o to, by widz się zastanawiał i do końca nie był pewny "o co chodzi".
Sądzę, że to co do końca niepoznane jest ciekawsze i bardziej intrygujące.

ocenił(a) film na 9
_natala_

Owszem, i istnieją w tym filmie pewne wątki niedopowiedziane, niemniej nie przesadzajmy aż tak daleko z "każdy ma prawo interpretować na swój własny sposób" i jeśli interpretacja jednak przeczy pewnym szczegółom fabuły, to nie jest poprawna, aczkolwiek bardzo fajnie że się takie pojawiają i może któraś będzie spójna.

JaTezMamNick

Zgadzam się. Nie sprecyzowałam- oczywiście chodziło mi o interpretację, która nie jest zaprzeczeniem faktów.

Mrrrau1

O matko kolejny fanatyk teorii, że nie było klonów bo "nie podoba mu się wątek SF"... To właśnie przez takich jak wy pojawiają się nikomu niepotrzebne nadinterpretacje.

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Nazwijmy go Angier1, ten który zapowiadał trik wiedział że zginie. Show sie zaczynało, Angier1 wchodził tam gdzie miał wejść, pioruny, łubu dubu i w trakcie największego łubu dubu zapadnia sie otwierała. Wpadał do zbiornika z wodą którego górna część się zatrzaskiwała tak żeby była pewność że zginie(dlatego niewidomi pomocnicy) Równocześnie z chwilą największego łubu dubu na widowni a raczej powyżej widowni pojawiał się klon Angiera1 z jego świadomością. Klon, nazwijmy go Angier2 ginął podczas następnego przedstawienia. Borden czy by się pojawił czy nie to i tak za każdym razem Angier który rozpoczynał trik by ginął.

ocenił(a) film na 8
lukas_ch

Też tak to widzę. Nie wiem tylko, skąd klon Angiera wiedział, że Borden akurat jest pod sceną.

ocenił(a) film na 9
amank

Jest pokazana scena w której patrzymy na widownię "oczami" Angiera i w tle słychać jak Borden krzyczy "Gdzie jest cholerny klucz?"

ocenił(a) film na 8
JaTezMamNick

Gdzieś mi to umknęło. To w sumie trochę ryzykowny ten jego plan był, bo jakby Borden zaczął krzyczeć parę sekund później to może klon Angiera juz pokazałby sie publice ;)

ocenił(a) film na 9
amank

Najwyżej by się nie udała pułapka, pokazy były dobre tak czy tak, a przy sprzyjających okolicznościach miał szansę wrobić Bordena.

ocenił(a) film na 8
Mrrrau1

jeśli było tak jak piszesz, to po co ta scena kiedy Angier testuje maszynę po raz pierwszy i strzela z pistoletu do swojego klona sobowtóra czy też siebie z przyszłości (nie ma wytłumaczenia jak ta maszyna działa, czy chodzi o klonowanie czy jakieś przeskoki w czasie ale na pewno był tu element SF)

ocenił(a) film na 8
Mrrrau1

Wydaje mi się jednak, że maszyna klonowała Angiera. Tesla powiedział mu, że najlepiej by zrobiła jakby ją zniszczył, bo przyniesie mu tylko nieszczęście (co akurat się sprawdziło). Poza tym Angier nie pozwalał Cutterowi wchodzić pod scenę podczas występów. Była scena jak nawrzeszczał na niego raz, że tam zajrzał. Jakby Cutter wiedział co tam się dzieje, nie zeznawałby w sądzie na korzyść Angiera. No i chyba nie odstawiałby szopki z tymi zbiornikami i ślepcami, którzy je pakowali po każdym występie. Poza tym sam Angier na końcu się przyznał do tego co robił. Nie wiem tylko skąd wiedział, że Borden tego wieczoru wlazł pod scenę...

amank

Tak, zakazał Cutterowi wchodzić pod scenę, ale potem chyba były takie słowa z ust Angiera do niego: "Mówiłem, żebyś tam nie wchodził" czy "Mówiłem, żebyś nie odkrywał tej tajemnicy", coś takiego było... Wiem tylko, że było to w scenie w domu Lorda Angiera, gdy chciał zaadoptować córeczkę Bordena.

Mrrrau1

Tak naiwnej teorii to nie słyszałam. Bardzo to sobie ułatwiłaś. Tylko pominęłaś kilka istotnych kwestii:
1) słowa Angiera do Bordena na końcu - "Ja też się poświęcałem - nie widzisz gdzie jesteśmy?"
2) końcówka gdy Borden wychodzi i widzi te wszystkie komory z klonami Angiera(widać wyraźnie że jest ich co najmniej kilkanaście)
3) słowa Angiera - "Nigdy nie wiedziałem czy znajde się z komorze czy w prestiżu"
4) No i podstawa. Zakładając, że to niby ten jego aktor-sobowtór z pokazów. Było wyraźnie pokazane, że Angier strzela do swojego sobowtóra, (bo wyjściu z maszyny) więc wniosek jest taki, że sobowtór jest nieśmiertelny, bo przeżył postrzał i jeszcze się musiał topić potem, a na dodatek jest cudotwórcą, bo nie ma śladu po postrzale na co myślę patolodzy zwrócili by uwagę.
Za łatwą drogę sobie wybrałaś. Następnym razem oglądaj film uważniej. Bo właśnie to całe klonowanie jest sednem tego co zrobił Angier. Tak mu zależało na pokonaniu Bordena, że wyrzekł się w pewien sposób człowieczeństwa, mordując tyle swoich 'klonów'. ten film ukazuje na co ludzie są gotowi. Nawet Tesla powiedział Angierowi, że kieruje nim szaleństwo.

Słowa 'Wolicie nie znać tej tajemnicy. Chcecie być oszukani' znaczą właśnie tyle, że ludzie są zaskoczeni, gdy widzą taką sztuczkę, ale mają nadal myśleć, że sztuczka, a nie prawda, w której pod sceną ginie człowiek, oraz bali by się poznać tą prawdę. Czego się bać w tym kontekście w jakim ty to ujęłaś? Przecież nikt na sali nie wpadł na pomysł że on się sklonował, bo jest to zbyt niedorzeczne. I o to tu chodzi.

Zapadnia była potrzebna, by właśnie 'ten drugi' tam lądował. Myślę, że spektakl gdzie Angier strzelałby do za każdym razem do swojego 'klona' nie miał by dużego powodzenia.


Pozdrawiam.

Claudija91

1. Te słowa można interpretować w wiele sposobów, w zależności co mamy na myśli mówiąc "poświęcenie". Dla Ciebie poświęceniem Angiera może być strata fortuny na maszynę Tesli, jego magia z sobowtórami, utrata zdrowia, etc. Dla mnie może to być ciężka praca nad rozwikłaniem tajemnicy Bordena, nad upozorowaniem prawidłowego działania tej maszyny, nad zemszczeniem się nad przeciwnikiem. Nie był w stanie uwierzyć, że ma sobowtóra, czyli brata bliźniaka, więc tym razem to on chciał zadziwić Bordena, tak jak on kiedyś jego.
2. Nie pamiętam tej sceny.
3. Słowa te mogę interpretować tak, że człowiekiem w komorze zawsze był Root, a to od niego zależało czy z komory wyjdzie. Równie dobrze komora mogła stać tam podczas każdego występu, Angier miał dwa lata, by nauczyć Roota wychodzenia z niej, ale nigdy nie miał pewności, że zrobi to dobrze. Stąd ślepcy pod sceną, nie wiedzą jaka komora tam stoi, z czym lub kim w środku.
4. Ta scena właśnie może zmylić widza, może wcale nie był śmiertelnie postrzelony? A może maszynę najpierw wypróbował Root, i strzelił do Angiera? I tutaj można znowu naciągnąć interpretację słów: "Ja też się poświęcałem" - czyli został postrzelony w celu zmylenia widza, poświęcił się dla sztuczki. Byłam na kilku spektaklach w teatrze, gdzie też była polemika z widzami w podobny sposób, reżyser i aktorzy nabierali widzów, więc moje interpretowanie może się brać stąd właśnie. Nie jest powiedziane, że film dotyczy tylko tej akcji, tego czasu, tego miejsca, może też ingerować w widza i jego myślenie. To może być właśnie zagadką, trikiem, którym zaczarował reżyser.
5* osobiście nie rozumiem wyroku. Przecież doskonale było słychać, jak Borden krzyczał: "Gdzie jest klucz" i stukał siekierą w komorę. Musieli być na to świadkowie, że chciał pomóc Angierowi czy jego klonowi. Ale nie widziałam 5,10 minut filmu z początku, więc może stąd moja niewiedza.

Nie powiedziałabym, że moja droga zrozumienia filmu jest "za łatwa". Nazwałabym ją raczej bardzo racjonalną. Tutaj nie ma "łatwej" odpowiedzi.

Mrrrau1

To jest moja interpretacja, każdy ma prawo do własnej ;) Faktycznie z tą zapadnią jest prawda, jednak uważam, że Angier był tutaj haczykiem dla widza. Utwierdzają mnie w tym przekonaniu słowa z początku filmu na temat tego chińskiego magika, które brzmiały mniej więcej tak: "On udaje całe życie" - chodziło niby o tą jego "niepełnosprawność". Więc moim zdaniem reżyser też mógł trochę poudawać i oszukiwać widza, właśnie tymi "klonami". Film opierał się na sztuczkach a nie na rzeczach nierealnych. Może wnioskuję to w ten sposób, ponieważ nie lubię gdy w rzeczywistości pojawiają się nierealne wątki, ale to jest tylko i wyłącznie prywatna opinia, z którą nie musicie się zgadzać. Każdy ma własną interpretację, a jak było naprawdę się chyba nigdy nie dowiemy.

P.S. Być może w książce jest to inaczej ujęte, jednak jej nie czytałam, ale będę się trzymała mojej interpretacji. Może gdy objerzę kolejny raz film ulegnie ona zmianie, ale póki co jest jaka jest. Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

"Więc moim zdaniem reżyser też mógł trochę poudawać i oszukiwać widza, właśnie tymi "klonami"." - No, jeżeli tak to ujmiemy, czyli stwierdzimy że film należy interpretować tak, że Angier wie, że gra i chce oszukać widzów przed ekranem i dlatego może być widoczne naraz kilkanaście klonów, bo w rzeczywistości chodzi Angierowi tylko o to, żeby widz na ekranie myślał że to klony, to wtedy rzeczywiście interpretacja miała by sens, ale moim zdaniem to już zbyt duże dobudowywanie teorii.

Z Twojego pierwszego postu rozumiałem raczej, że Angier oszukuje widzów w teatrze, zaś reżyser oszukuje nas opowiadając historię Angiera tak, by nie była jasna i byśmy myśleli że ma on maszynę klonującą, a ta interpretacja była sprzeczna z faktami, o czym mówią argumenty moje i azosieleka.

JaTezMamNick

Chyba troszkę to nad interpretowałeś ;) Angier nie ma świadomości, że ktoś go ogląda. Po prostu udaje przed samym sobą, że maszyna działa, w razie gdyby ktoś chciał go sprawdzić.

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

No, trudno, próbowałem uratować Twoją interpretację. Jeśli jednak nie przyjmujesz tej poprawki (zresztą, jak pisałem, ja też nie, jednak jako że bardzo chciałabyś znaleźć racjonalne wyjaśnienie, to byłaby to jedyna szansa), to niestety chyba nie ma jak jej uratować, bo jakkolwiek bardzo Angier chciałby udawać przed samym sobą, to fizycznie nie był w stanie "wyprodukować" tylu klonów.

JaTezMamNick

Ja serio wiem, że wy macie raczej rację, tylko ja w to nie wierzę i próbuję sobie to wytłumaczyć w racjonalny sposób. Tak to sobie w głowie ułożyłam, że wydaje mi się to w miarę ok. To był trik te wszystkie klony, nie wiem jak to wyjaśnić, ale tak mi się wydaje ;p W tym momencie gdy pokazany jest 'klon' w komorze narrator mówi zdanie: You want to be fooled, czyli tak jakby sugerowało to, że wolisz uwierzyć w klony. Poza tym Tesla, gdyby wynalazł taką genialną machinę raczej nie podarowałby jej jakiemuś magikowi, tylko pokazałby ją światu (pomimo prześladowań przez Edisona raczej na pewno zyskał by czyjeś poparcie). Składam dla mnie istotne wątki do kupy i tak mi się wydaje, ale mówię jeszcze raz: że pewnie to wasza intepretacja jest poprawna, ale ja niestety mam inną :)

Mrrrau1

Ogólnie myślę, że film pokazuje iluzję - nie magię. Reżyser dobrze posługuje się tym motywem również w płaszczyźnie komunikacji z widzem: oglądając film uważnie i skupiając się na ILUZJI, odkrywa się pewne znaki jakie Nolan pozostawia nam, widzom) - co zresztą jest jego znakiem firmowym od czasu 'Memento'. Obejrzę ten film jeszcze raz znając jego koniec i zobaczę, czy się mylę, czy nie. Wydaje mi się że Nolan jest na tyle inteligentnym reżyserem i człowiekiem, że celowo zabawił się iluzją i nami-widzami, tak byśmy uwierzyli w magię, jednak tak naprawdę obala ją i bawi się iluzją.

Mrrrau1

Więc skoro nie pamiętasz sceny z punktu 2 to obejrzyj ostatnie 10 minut jeszcze raz. Bo wszystko jest w filmie wyjaśnione i racjonalne podejście nie ma tu bytu. Angier był zepsutym i złym człowiekiem po śmierci swojej żony i nie cofnął się przed niczym. Zatrudnił ślepych pomocników, którzy codziennie wywozili zakrytą (czemu zakrytą, skoro według ciebie musiała być pusta) komorę. Przegapiłaś kluczową scenę, która udowadnia wszystko i się wykłócasz ;p Jesteś pierwszą osobą która wpadła na taki dziwny pomysł i samo to już jest podejrzane. Myślę, że ktoś wcześniej by na to wpadł. Tu masz link do samej końcówki: http://www.youtube.com/watch?v=GZc3EsElqeA&feature=related Od 1:05 patrz UWAŻNIE a zatrzymaj dokładnie w: 1:32. Widać tam co najmniej kilka zapełnionych komór. I są to klony Angiera bo nawet jak się przyjrzysz tej komorze drugiej po prawej stronie ekranu to zarys szelek widać. Więc następnym razem skup się na końcówce najbardziej.

Mrrrau1

A co do sceny z chińczykiem to nie Angier a Borden go rozgryzł i to on poszedł w jego ślady decydując się na dzielenie życia z bratem, na wielkie show, którym było całe jego życie.

Dalej. Angier na końcu mówi Bordenowi 'Carter mówił że miałeś bliźniaka, ale to było dla mnie zbyt proste' (tłumaczyłam dosłownie z wersji ang). Więc skoro dla Angiera proste było wykorzystanie brata i skazanie się na takie życie jak to zrobił Borden to raczej nie powiedziałby 'też się poświęcałem, zobacz GDZIE jesteśmy' gdyby mu chodziło tylko o tą pijaczynę Roota. Poza tym weż na wzgląd że Angier był zbyt dużym egocentrykiem żeby swój los powierzyć Rootowi.

I na sam koniec. Gdy Angier z szafy zostaje zastrzelony krzyczy 'No, no, wait I'm not the...' I miałby powiedzieć Root? Przecież widać po Angierze który patrzy na samego siebie, że jest w szoku, że jest osłupiały tym co zobaczył. Liczył się możliwością klonowania dlatego naszykował broń. Po co miałby strzelać do Roota który stał w szafie? Po co by tak kombinował z komorami i ślepymi pomocnikami? Tych 'po co' jest mnóstwo.

I dlaczego Angier mówi do Bordena 'poświęcałem się, nie wiedząc czy wyląduje w prestiżu czy w komorze ZA KAŻDYM RAZEM.' Więc gdyby chodziło o Roota-aktora to by powiedział to w liczbie pojedyńczej. Zresztą dla mnie scena z postu wyżej ostatecznie wyjaśnia tą kwestie.

Skoro nie lubisz elementów nadprzyrodzonych to nie dziwię się, że wybrałaś wyjaśnienie racjonalne, z tym, że ono jest niestety błędne.

ocenił(a) film na 8
Claudija91

Z tego co widzę , i obejrzałem ten film , który przedstawiła Claudija91 , to znaczną racje ma ona. Ponieważ podała konkretne argumenty z , którymi nie da się zgodzić .

ocenił(a) film na 8
Claudija91

Poza tym jeszcze po tym co zrobił mu Root wcześniej, nie sądzę żeby zdecydował się zatrudnić go jeszcze raz i to w dodatku do takiego kluczowego numeru w swojej karierze.

Claudija91

Ja się nie "wykłócam". Po prostu przedstawiłam swoją wersję, mniej uargumentowaną niż Ty, bo ciężko mi to ująć, ale czuję, że rozumiem swój film na swój sposób. Nie interpretuję tego tak, bo nie wierzę w klonowanie. Być może macie rację, ja skupiłam się na końcowych słowach narratora. Wszyscy Wy próbujecie uwierzyć, że te komory i wszystko z tym związane jest prawdziwe, że były tam sobowtóry, itd. Nikt nie bierze pod uwagę tego, że może to była zmyłka dla widza. Ja tak to widzę. Mówię, że reżyser też mógł nas w jakiś sposób 'poczarować', tak byśmy zapomnieli o tym co racjonalne, a uwierzyli w to, co widzimy. Wy widzicie film tylko na jednej przestrzeni: na przestrzeni tego scenariusza, tego co jest w nim pokazane, co się dzieje tu i teraz, nie myśląc o tym, że film też kieruje widzem i też może go oszukać poprzez błędną interpretację. Jeszcze raz powiem: nie wiem czyja interpretacja jest prawdziwa, nie wykłócam się z nikim. Po prostu zaprezentowałam swoją racjonalną wersję, bo tak odebrałam intencje reżysera, że o to właśnie mu chodziło. Gdybym to odrzuciła, najprawdopodobniej myślałabym jak Wy, uwierzyłabym, że prawdziwa magia istnieje chociażby w tym filmie, bo klonowanie jest pewnego rodzaju "magią". Nie chcę Claudija obalać Twoich argumentów, bo z Twojego punktu widzenia są jak najbardziej prawdziwe. Ja jednak, jako realistka też je popieram, ale mój punkt widzenia je obala.

Mrrrau1

Mnie właśnie w mojej tezie utwierdza to: 'You want to be fooled'. Tak jakby to była wiadomość dla nas, dla widzów, że wolimy być oszukani, z racji tego, że woleliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy: klonowanie, a to magia, bo nie jest to żaden wyćwiczony trik. Nie wierzymy, że oszukał nie tylko widzów w teatrze, ale i każdego widza przed telewizorem. Dlatego wolimy być oszukani, bo ciężko byłoby nam to pojąć w jaki sposób Angier tak nas oszukał. Przez cały film wpajano, że magii nie ma, że są tylko lata pracy, sztuczek, trików, poświęcenia. A na samym jednak końcu woleliśmy uwierzyć w klonowanie? Tylko dlatego, że potwierdzają to rzeczy, które widzieliśmy w jakiś scenach? Daliśmy się oszukać na te ujęcia z komorami, na ujęcia z kapeluszami, na ujęcie, gdy Angier strzela. To były tak jakby rekwizyty magika podczas występu, tak jak ta klatka ptaszka, która niby "znikała" u Angiera. Tylko Borden nie dał się nabrać, że ptak znika, tylko on jeden spośród całej publiczności wiedział, że to da się wytłumaczyć. Nie wiem, kurcze jakby to ująć, żebyście mnie dobrze odebrali: film ma dwa wątki: wątek Angiera i Bordena oraz wątek film-widz. Teraz tylko od widza zależy czy da się nabrać na czary Angiera, czy nie. Nadinterpretacja, czy też nie, ale tak to widzę. To zagadka dla widza, gra reżyser-widz, kwestia czy widz połknie haczyk i uwierzy w magię, czy też zrozumie, że magia to triki, a nie czary.

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Coraz bardziej niebezpiecznie zbliżasz się do mojej poprawki ;) Ja rozumiem co chcesz powiedzieć, ale jeżeli założysz, że niektóre sceny są tylko rekwizytami niezgodnymi ze stanem faktycznym, to możemy już zanegować cały film i powiedzieć, że Nolan dodał scenę egzekucji Bordena dla zmyły a naprawdę wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

Czytając też Twój ostatni post wyżej w "drzewku" rozumiem, że w sf nie chcesz uwierzyć głównie dlatego, że przy naszej interpretacji nie widzisz sensu dla słów 'You want to be fooled', więc powiem Ci jak ja je odbieram, zarazem nie podważając w żaden sposób tego, że "Wydaje mi się że Nolan jest na tyle inteligentnym reżyserem i człowiekiem, że celowo zabawił się iluzją i nami-widzami". Moim zdaniem należy rozumieć to w ten sposób, że na ten film tak naprawdę nie patrzymy uważnie, bo w gruncie rzeczy całe rozwiązanie jest już podane dużo wcześniej (w momencie, gdy widzimy, że maszyna Tesli klonuje, nie zaś teleportuje, to jest już niby jasne, że Angier musiał jakoś zabijać się przy każdym przedstawieniu; gdy widzimy że ślepcy wynoszą zbiornik, powinno być już oczywiste, że Borden jest niewinny; w momencie, gdy Borden w więzieniu przeprasza Fallona za śmierć Sary, to w połączeniu z podrywem na "wszedłem do Twojego domu" wątek Bordena jest już całkiem jasny), a jednak zawsze w tych kluczowych momentach jesteśmy zajęci jakimiś innymi emocjami (w pierwszym przypadku zanim zdążymy pomyśleć o tym, co się stało gdy Angier pierwszy raz użył maszyny jesteśmy odciągnięci zaskakującym zwrotem "Tak, piszę do Ciebie, Borden, skazanego na śmierć za morderstwo na mnie", gdy widzimy ślepców wynoszących zbiornik, to skupieni jesteśmy nie na Angierze tylko na Bordenie który w tej scenie emanuje swoją ekspresją dużo bardziej niż ślepcy, w przypadku więzienia nawet nie musiał Nolan nic robić bo wiadomo, że widz wtedy współczuje Bordenowi idącemu na śmierć, a nie rozkminia jego sztuczkę.

Słowem, gdybyśmy wyłączyli film na chwilę przed końcem i pomyśleli dokładnie, to zapewne bez problemu zrozumielibyśmy co jest grane, przynajmniej w znaczniej mierze jeśli nie wszystko. Ale Nolan właśnie dając nam wskazówki, jednocześnie odwraca uwagę "rekwizytami", które obecnie nas bardziej zajmują, tak że dopiero gdy na końcu zobaczymy zbiornik z ciałem Angiera to Nolan powie nam "No i Was oszukałem, przecież dałem Wam wystarczająco dużo informacji aby wszystko było oczywiste, tyko Wy nie próbowaliście tego zrozumieć, dopóki Wam wszystkiego nie wyjaśniłem".

Mrrrau1

Wybierasz racjonalne wyjaśnienie, ale bardzo wszystko skomplikowałaś ;p Bo wychodziło by na to, że te wszystkie komory pełne angierów były tak sobie po prostu, dla kaprysu. Bo przecież tam są wyraźnie pokazane. I pokazane są że są pełne. Więc skoro nie przez klonowanie to przez co? Ciągle piszesz, że wybrałaś racjonalne rozwiązanie, ale nie odniosłaś się do połowy moich argumentów, chociażby:

"I dlaczego Angier mówi do Bordena 'poświęcałem się, nie wiedząc czy wyląduje w prestiżu czy w komorze ZA KAŻDYM RAZEM.' Więc gdyby chodziło o Roota-aktora to by powiedział to w liczbie pojedyńczej. Zresztą dla mnie scena z postu wyżej ostatecznie wyjaśnia tą kwestie."

albo

"I na sam koniec. Gdy Angier z szafy zostaje zastrzelony krzyczy 'No, no, wait I'm not the...' I miałby powiedzieć Root? Przecież widać po Angierze który patrzy na samego siebie, że jest w szoku, że jest osłupiały tym co zobaczył. Liczył się możliwością klonowania dlatego naszykował broń. Po co miałby strzelać do Roota który stał w szafie? Po co by tak kombinował z komorami i ślepymi pomocnikami? Tych 'po co' jest mnóstwo. "

Wyjaśnij mi to ;) Bo twój punkt widzenia jest na pewno ciekawy, nie przeczę i miło się trochę podroczyć, ale nie znalazłam u ciebie żadnego konkreta, żadnej przytoczonej sceny która mogłaby twoją tezę potwierdzić.

Claudija91

Wydaje mi się, że gdyby Twoja teoria była słuszna to Angier nieźle musiałby ześwirować aby tyle rzeczy bez sensu robić, skoro chodziło by tylko o Roota. Tym bardziej weź na wzgląd, że Angier tak naprawdę GARDZIŁ sobowtórami, czy aktorami-sobowtórami. Dla niego to było za proste. Czuł się upokorzony nie mogąc rozgryźć Bordena, kiedy sam używał aktora. Więc nie sądze, aby w zemście za wszystko co się stało użył metody której gardził.

ocenił(a) film na 9
Claudija91

Akurat te dwa argumenty cytowane to nawet ja mogę bardzo łatwo odbić: w pierwszym przypadku Angier mówi do Bordena, więc zakładając że udaje magiczne właściwości maszyny, czyli kłamie, zapewne kłamie też Bordenowi. A druga scena: ano właśnie, tak naprawdę nie widzimy jak ona przebiegała, to jest tylko retrospekcja Angiera, więc być może naprawdę gdy ten wszedł do maszyny, mogło się okazać że ta zwyczajnie nie działa, a zastrzelenie siebie jest "wersją Angiera tych wydarzeń". Decydujący jest dopiero ten argument, od którego zaczęłaś, czyli dużo komór z Angierem.

JaTezMamNick

Dobra okej przyznaję twoje wyjaśnienie mnie zaskoczyło ;) Zgrabnie to wszystko ci wyszło. Natomiast niezmienna zostaje kwestia komór mimo wszystko ;)

Claudija91

Nie czytacie uważnie. Pisałam wielokrotnie, iż użyto ILUZJI a tą iluzją mogły być komory i inne Wasze argumenty można w ten sposób obalić. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak mocno film manipuluje widzem.

Może być tak, że film jest zupełnie odcięty od widzów i naprawdę Angier się klonował, wszystko było tak jak na filmie.
Można również wszystko obalić, że cała historia była wyssana z palca, ukazywała tylko charaktery bohaterów, ich poświęcenie, a magia była tylko dodatkowym wątkiem.
A można zinterpretować to po części, tak jak zrobiłam to ja - film opowiada odrębną dla widza historię o magikach, ale też bawi się z obserwatorami właśnie przez dalsze losy Angiera (oczywiście sam on nie wie, że manipuluje widzami, bo nie ma pojęcia, że takowi istnieją, jedynie może oszukiwać sam siebie i osoby z otoczenia w filmie). Film manipuluje poglądami widza, Nolan chce sprawdzić czy widz nabierze się na sztuczkę Angiera i uwierzy w magię, czy też nie da sobie wmówić, że magia istnieje.

Myślę, że film trzeba obejrzeć jeszcze raz. Wy zapewne będziecie próbowali doszukać się argumentów za waszą racją, a ja za swoją, ale od momentu, gdy maszyna Tesli rzekomo "zadziałała" doszukiwałam się jakichś wątków, znaków od reżysera, że to jest iluzja. Część dostrzegłam, a może tylko je naciągnęłam - tego nie wiem, ale to moja intuicja.

Iluzja w filmie - tego jeszcze nie było, dlatego tak trudno Wam mnie zrozumieć. Gdy idziecie na pokaz magii zakładacie, że jesteście oszukiwani, niekoniecznie możecie wytłumaczyć wszystkie sztuczki, ale wiecie, po prostu czujecie, że to nieprawda, że to niemożliwe. Być może znajdą się osoby wierzące w to, co zobaczą, ale tacy są rzadkością. Film jest tak sprytnie (czyli bardzo mądrze) wyreżyserowany, że przez pierwszą połowę filmu uważasz, że magii nie ma, jest tylko iluzja, że wszystko da się wytłumaczyć. Potem jednak zaczynasz w to wątpić, kiedy pojawia się Tesla i jego maszyna, potem Angier i jego 'sobowtóry'. Zaczynasz w to wierzyć, bo "to w końcu film", więc wszystko zdarzyć się może. Składasz wszystko do kupy i uważasz, że znalazłeś rozwiązanie zagadki, "słowo klucz", którym były sobowtóry i możesz dzięki nim odczytać film, jak Angier notes Bordena. Według mnie reżyserowi właśnie o to chodziło, żeby zmylić widza. Nie ma wytłumaczenia JAK Angier wykonywał sztuczkę (znaczy jest, ale my nie możemy na nie wpaść, bo nie jesteśmy specami w tej dziedzinie), tak samo jak on nie mógł wpaść na rozwiązanie sztuczki swego rywala. Dostaliście hasło w postaci sobowtórów i uważacie zagadkę za rozwiązaną, a tak wcale nie musi być. Magii nie ma i myślę, że Nolan to ukazał, tylko niewiele ludzi może to dostrzec, bo tutaj odwrotnie niż w rzeczywistości - jak przedstawiłam to wyżej w porównaniu do realnego magicznego pokazu - wierzy w magię, a Ci, którzy wiedzą, że sztuczka nie może być prawdziwa są mniejszością. To, że ktoś, czyli ja, nie może znaleźć wytłumaczenia tego wątku, nie znaczy, że nie ma racji. Przecież nie wierzycie, że Coperfield latał, a Cris Angel nadział się na płot i przeżył? Wiecie doskonale w głębi duszy, że to irracjonalne, chociaż nie możecie znaleźć wytłumaczenia JAK to zrobili. W tym przypadku ze mną jest tak samo. Po prostu wiem, że film jest tak inteligentnie nakręcony, że manipuluje widzem i tylko nieliczni mogą się doszukiwać głębszego dna. Problem w tym, że ta mniejszość ze mną na czele nie ma jak tego udowodnić, bo sztuczka jest tak dobra, że rozwiązania trudno znaleźć.

To tyle z mojej strony. Zaznaczam, że szanuję Wasze zdanie. Ja jednak szukałam innego wytłumaczenia i myślę, że takie znalazłam. Nie wiem czy ktoś mnie poprze czy nie, nie zależy mi na tym. Każdy ma prawo do własnego rozumowania przesłania i całego filmu, tak samo jak z poezją. Nikt nigdy nie będzie rozumiał tak samo tego samego wiersza. A co poeta miał na myśli wie tylko on sam ;)

Myślę, że wątek można zamknąć, chyba, że ktoś ma jeszcze coś do powiedzenia to z chęcią posłucham.

Pozdrawiam i mam strrrrraszną nadzieję, że nie uważacie mnie za uparciucha, który obala wszystkie poglądy odrębne od własnych. Po prostu czasem dziwnie myślę :D

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

Nie, oczywiście że nie, po prostu wychodząc od stwierdzenia, które bardzo mi się podoba: "Po prostu wiem, że film jest tak inteligentnie nakręcony, że manipuluje widzem i tylko nieliczni mogą się doszukiwać głębszego dna. Problem w tym, że ta mniejszość ze mną na czele nie ma jak tego udowodnić, bo sztuczka jest tak dobra, że rozwiązania trudno znaleźć. " - pomagamy Ci szukać rozwiązania, a konkretnie nasza rola - jako ludzi, którzy bardzo chętnie by to rozwiązanie poznali, ale są zdania, że ono niestety nie istnieje, - polega na tym, żeby pokazać Ci, że to do czego na razie doszłaś nie jest jeszcze rozwiązaniem. W ogóle aby w 100% całkowicie rzetelnie prowadzić tę dyskusję to należałoby przeczytać książkę i zobaczyć czy ona również daje pole do takiej interpretacji, tylko że tyle jest na świecie książek które by człowiek chciał przeczytać ;)

"Iluzja w filmie - tego jeszcze nie było, dlatego tak trudno Wam mnie zrozumieć." - Myślę, że rozumiemy, w końcu widzieliśmy Incepcję, gdzie nie wiadomo
[SPOJLER] czy akcja nie była snem, nawet jeśli uznamy że nie, to każdy choć chwilę musiał mieć wątpliwość
[KONIEC SPOJLERA]
Oczywiście wątpliwości w Incepcji w porównaniu z interpretacją o której rozmawiamy, to bardzo "ubogi" i niewspółmierny przykład, ale wystarczy żeby rozumieć że Nolana wolno posądzać o różnie dziwne gierki, zresztą znam innego reżysera który tego typu trick czy iluzję zastosował lepiej, ale tu już nie mogę podać tytułu żeby nie spalić, musisz uwierzyć na słowo.

ocenił(a) film na 9
JaTezMamNick

Ps. Oczywiście nie chciałbym, żeby ten post został odebrany tak, że zabraniam Claudiji stwierdzić, że ona jednak uważa Cię za uparciucha, ;) bo jakoś tak pisałaś w liczbie mnogiej to wszedłem automatycznie w liczbę mnogą ;) A oprócz Incepcji to też przez samą Ciebie przywołane "sekretne przekazy" z Memento też pokazują, że w filmach Nolana można próbować szukać różnych dziwnych znaków, ja jedynie stwierdzam tyle, że tutaj na razie nie udało Ci się ich do końca znaleźć :)

Mrrrau1

Jesteś uparciuchem, podobnie jak ja gdy bronię swoich racji, ale to bardzo pozytywne jest ;) Ludzie mają odmienne zdania, po to, żeby na świecie było ciekawiej i można było prowadzić takie oko dyskusje ;) A tutaj mamy starcie dwóch skrajnych poglądów i dobrze, że dyskusja jest na poziomie, a nie tak jak w większości tematów, wojna ;)

Claudija91

Zgadzam się z Tobą :) Nie rozumiem ludzi, którzy kiedy tylko usłyszą zdanie odmienne od swojego nazywają to "kłótnią", albo od razu się obrażają, itd. Zawsze należy być otwartym na poglądy innych, bo nie wiadomo nigdy, kto ma rację. Wiadomo, że każdy będzie bronił swojej opinii, ale czasem też się ją zmienia. Ja jednak zmieniłam trochę zdanie z perspektywy czasu i jestem pomiędzy swoją teorią, a Waszą - czekam na obejrzenie jeszcze raz filmu. Swoją drogą byłam ostatnio w kinie na "Mrocznym rycerzu - powstaje" i dopiero teraz dostrzegłam jak świetny akcent ma Michael Caine! Nie mogę przeboleć filmów z lektorem, co w Polsce niestety jest codziennością... Ale to już odrębny temat. Pozdrawiam wszystich fanów "Pretiżu" i buźka :)

ocenił(a) film na 8
Mrrrau1

Co sadzicie o tym? http://www.filmweb.pl/film/Presti%C5%BC-2006-259945/discussion/Moja+interpretacj a+%28chyba+rozkminilem%2Cale+chetnie+zobacze+jak+ktos+ja+obala+%3A%29%29+zakoncz enia,2002478

ocenił(a) film na 9
Mrrrau1

to nie był jego sobowtór, jeden ginie w pojemniku z wodą, a inny zostaje zastrzelony:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones