Jako, że na forum pojawiła się kupa różnych teorii nt filmu chciałbym przedstawić swoje zdanie na jego temat. Każdy zgodzi się, że film traktuje o rywalizacji i pasji (w tle mamy podobną rywalizajce Tesli z Edisonem), która staje się obsesją. Ale także o prostocie i to nie tylko trików magicznych. Sam film skonstuowany jest jak magiczna sztuczka - a jest nią przede wszystkim, ale nie tylko, tajemnicza maszyna Tesli. Odkląd Angier biegnie za kotem reżyser karmi nas wizją maszyny replikująco-teleportującej, ale odrzucamy tę możliwość - wszak to iluzja, musi mieć racjonalne wytłumaczenie - zaczynamy szukac innych rozwiązań. Reżyser pozwala nam bawić się w magików próbujących rozpracować trik innego iluzjonisty. I co się dzieje? Rozwiązanie zawodzi nas. Jest nieracjonalne, fantastyczne i kompletnie nierealistyczne. Bo machina Tesli okazuje sie właśnie replikować i teleportować - najprostsze rozwiązanie, to które kiełkuje od czasu spotkania replik kapelusza i kota, okazuje się słuszne. To w co nie chciał uwierzyć Angier; najprostsze rozwiązanie - Borden ma dublera (że to brat bliźniak nie ma przy tym znaczenia), Angier je odrzuca, tak samo jak my odrzucamy możliwość, że maszyna Tesli jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. A to okazuje się być prawdą. Wycodzimy z kina zawiedzeni - oczekiwaliśmy pojedynku magików, a na końcu okazało się, że wkracza tu fantastyka. Chyba, że pamiętamy o ostatnich (bodaj) słowach które padają w filmie: "Nie chcesz znać odpowiedzi." Nie chcesz wiedzieć jak magik robi swoje sztuczki, bo to odbiera trikom całą magię, sprawia, ze są banalne i każdy może je robić. Tak jak filmowi odbiera całą magię pokazanie klonów Angiera w piwnicy teatru. Jeśli o to właśnie chodziło Nolanowi <a znając tego reżysera nie jest to niemożliwe>, to pogratulować mu można odwagi. Mało który reżyser zdecydowałby się nakręcić film po obejrzeniu którego wychodz sie z kina zawiedzionym.
po tym filmie nie mozna wyjsc z kina zawiedzionym.. chyba ze tym ze juz sie ten film skonczył
Był to jedne z lepszych filmów które ostatnio wpuszczono do kina
Ja uważam ze jest to swietne kino którer plecam kazdemu.
poazdrawiam
heh ja miała inne odczucie. Na początku "kupiłam" wersję z klonowaniem i pod koniec, po słowach narratora, zaczęłam się zastanawiać , czy po prostu nie dałam się zrobic w konia:]
(dopiero wtedy pomyślałam, że ktoś mógł podrzucać kapelusze)
Właśnie dlatego nie wiem, jak można wyjść zawiedzonym po tym filmie.. zmusza do dyskusji, a to się liczy.
Jeżeli chodzi o sprawę z klonami i dublerami, to zwróćcie uwagę na moment w którym po raz pierwszy Angier pokazuje sztuczkę Cutterowi.Anger utyka na lewą nogę, a jego "klon" na prawą.
A co z pojedynkiem? Zakączenie filmu troszeczkę odbiegł od jego wątku. Bo kto go wygrał? 50% ojca czy mąż utopionej żony?. Generalnie uważam że film naprawde warto obejżeć, uznać za dobrą rozrywke, ale niw wnikać w jego szczeguły. Dziwi mie też że Olivia nie potrafiła rozróżnić swojego kochanka.